Bywa, że dzienna liczba turystów odwiedzających Santorini przerasta liczbę mieszkańców tej wyspy. Wzmożony ruch statków wycieczkowych sprawia, że tłumy odwiedzających zalegają w najbardziej znanych miejscach Santorini. W lipcu jeden z radnych apelował nawet do miejscowych o pozostanie w domach, by nie utrudniać zwiedzania wyspy 17 tysiącom turystów. Nie spodobało się to mieszkańcom Santorini, którzy wyrazili swoje oburzenie na taką sugestię.
W takiej sytuacji burmistrz wyspy rozważa zastosowanie środków, mających uregulować liczbę turystów. Jednym z pomysłów, wzorem Wenecji, jest znaczne zwiększenie opłaty za pobyt na wyspie. Obecnie wynosi ona 35 eurocentów, a po zmianach miałoby to być 10 euro. Planowane jest również stworzenie nowych objazdów i parkingów, które odciążą najbardziej popularne miejsca na Santorini. „Naszym obowiązkiem jest chronienie ziemi przed zniszczeniem jej tożsamości. Wszelkie rozwiązania muszą podążać w kierunku, który pozwoli wyspie na zostanie jednym z najwspanialszych greckich kierunków turystycznych” – mówi Zorzos. Według wcześniejszych badań, bezpieczny limit turystów na dzień wynosi na Santorini 8 tysięcy osób i do tego chcą dążyć miejscowe władze.
Gdyby jednak wsłuchać się w głosy mieszkańców Santorini, okazałoby się, że sytuacja do końca wcale nie wygląda tak, jak przedstawia to burmistrz. Miejscowi przedsiębiorcy narzekają na brak klientów. Przekonują, że choć na wyspie za dnia jest tłoczno, wieczorami Santorini pustoszeje, a turyści wracają na swoje statki wycieczkowe. „Problemem jest to, że zdjęcia w mediach społecznościowych nie oddają sytuacji w pełni. Prawda jest taka, że wyspa jest pusta. Nigdy wcześniej tak nie było, to najgorszy sezon w historii” – przekonuje miejscowy właściciel biura podróży, Gianluca Chimenti na antenie stacji CNN. Jak podlicza, miejscowe hotele, restauracje i podobne turystyczne biznesy notują o 30 proc. mniej gości niż w ubiegłym roku.
Zdaniem Chimentiego, obraz „instagramowej wyspy” kreowany przez użytkowników mediów społecznościowych odstrasza turystów, którzy chcieliby spędzić na Santorini okres dłuższy niż pół dnia. „Nadmierna turystyka nie istnieje. To, co widzę, to brak odpowiednich struktur” – ocenia, proponując inne rozwiązanie od Zorzosa. „Na Santorini znajdują się obecnie jedne z najważniejszych wykopalisk archeologicznych w Europie. Czemu operatorzy statków wycieczkowych nie organizują wycieczek właśnie tam? Jeśli podzieli się turystów na trzy części, w tym samym czasie będą cieszyć się różnymi miejscami wyspy i nigdy nie będzie tłumów w żadnej jej części” – twierdzi. (PAP Life)
ep/