Był mistrzem thrillera psychologicznego. "Większość jego filmów do dzisiaj ogląda się znakomicie"

2024-08-13 07:14 aktualizacja: 2024-08-13, 12:35
Alfred Hitchcock. Fot. PAP/EPA
Alfred Hitchcock. Fot. PAP/EPA
125 lat temu, 13 sierpnia 1899 r. urodził się Alfred Hitchcock – jeden z najważniejszych reżyserów w historii kina. Określany mianem mistrza suspensu, twórca takich filmów, jak "Okno na podwórze", "Psychoza" i "Ptaki". "Większość jego filmów do dzisiaj ogląda się znakomicie" – powiedział PAP filmoznawca prof. Krzysztof Loska.

Hitchcocka powszechnie uznaje się za jednego z najważniejszych twórców filmowych w historii kina. W swojej trwającej sześć dekad karierze wyreżyserował 53 filmy fabularne. Choć jego wpływ na światowe kino wydaje się niezaprzeczalny, to co ciekawe, Hitchcock nigdy nie otrzymał Oscara.

Przyszły reżyser przyszedł na świat w Londynie, 13 sierpnia 1899 r., jako dziecko Williama Hitchcocka i Emmy Jane, gorliwych katolików o irlandzkich korzeniach. Twórca nieczęsto opowiadał o swoim dzieciństwie. Wiadomo jednak, że wychowywany był dość surowo. Wiadomo także, iż już od najmłodszych lat w orbicie jego zainteresowań znajdowało się kino.

Kilka lat po urodzeniu Alfreda, rodzina Hitchcocków przeniosła się do dzielnicy Limehouse, uchodzącej wówczas za dość hałaśliwą i nieokrzesaną. Pewnego razu, kiedy chłopiec wrócił do domu spóźniony, ojciec postanowił dać mu nauczkę. Porozumiał się z miejscowym policjantem, by ten zamknął go w celi na komisariacie. Chłopiec nie wiedział, że potrwa to zaledwie kilka minut. Było to doświadczenie, które wpłynęło na dalsze życie reżysera, który od tej pory bał się policji. Ten podświadomy lęk przed niesprawiedliwą karą, jest zresztą obecny w jego filmach – bohater, niesłusznie oskarżony o zbrodnię, której nie popełnił. To jeden z wielu wyróżników w dziełach tego reżysera.

"Charakterystycznym elementem w filmach Hitchcocka, istniejącym niemalże od początku w jego filmach, jest coś, co określa się mianem MacGuffina, czyli przedmiotu, wokół którego toczy się akcja. Jego wprowadzenie służy jednak jedynie jako pretekst, wybieg pozwalający na wykorzystanie określonej konstrukcji dramaturgicznej" – zauważa w rozmowie z PAP prof. Krzysztof Loska, autor książki "Hitchcock – autor wśród gatunków". "MacGuffin pojawia się u Hitchcocka już w filmie 'Numer siedemnaście' (1932), gdzie jest on naszyjnikiem będącym przedmiotem pożądania każdej z głównych postaci" – dodaje.

Dobrymi przykładami MacGuffinów w jego późniejszych filmach będą m.in. zapalniczka Guya w "Nieznajomych z pociągu" (1951) i 40 tys. dolarów skradzione przez Marion Crane w "Psychozie" (1960). Twórcą terminu jest szkocki scenarzysta Angus MacPhail. "We wszystkich historiach szpiegowskich pisanych w tym klimacie chodziło stale o wykradzenie planów z twierdzy. To był właśnie MacGuffin. MacGuffin jest zatem nazwą, którą nadaje się akcjom tego typu: wykraść papiery, wykraść dokumenty, wykraść tajemnicę… W rzeczywistości nie ma to żadnego znaczenia i zwolennicy logiki mylą się, szukając w MacGuffinie prawdy. W mojej pracy zawsze kierowałem się zasadą, że owe 'papiery' czy 'dokumenty' albo 'tajemnica budowy fortecy' powinny być strasznie ważne dla bohaterów filmu, ale zupełnie nieistotne dla mnie, opowiadacza" – tłumaczył reżyser w wywiadzie udzielonym Francois Truffaut.

Specjaliści analizując filmy tego reżysera, często podkreślali freudowską symbolikę tłumionych popędów, sugerując Hitchcockowi, że swoimi filmami dotyka własnych, ukrywanych obsesji i pragnień. Brytyjskiego twórcę fascynowała zbrodnia – kolejny wyróżnik filmów Hitchcocka. Kiedy miał 16 lat, zafascynował się twórczością Edgara Allana Poe. W początkach swojej kariery reżyser był także częstym gościem londyńskiego sądu kryminalnego. Czerpał inspiracje, przysłuchując się sprawom o morderstwa. W orbicie jego fascynacji była także władza. Zwykł mawiać, że aktorów należy traktować, jak "bydło". Szczególne wymogi miał wobec kobiet, wśród których na idealne ofiary upatrzył sobie blondynki, uważając, że "są jak pierwszy śnieg, na którym widać krwawe ślady butów".

U Hitchcocka pojawia się pewien specyficzny typ kobiety – dystyngowanej, atrakcyjnej ale i nieco tajemniczej blondynki. Dobrym przykładem jest Melanie Daniels z "Ptaków" (1963), czyli słynna Tippi Hedren. "Świetnie zarysowana postać kobieca. To jest typowa cecha hitchcockowska – skupienie się na postaci kobiecej" – zaznaczył Loska. "Prywatną relację dwójki artystów owiewa aura skandalu i niesława. Hitchcock chciał bowiem zdominować Tippi Hedren również poza planem filmowym, manipulując nią w życiu osobistym" – zauważyła z kolei Paula Apanowicz z portalu Histmag.org. Pewien rodzaj obsesji na punkcie określonego typu kobiet, również wydaje się dość charakterystyczny dla tego reżysera. Pierwszą, „prototypową” blondynką Hitchcocka była Madeline Carroll z filmu "39 kroków" (1935). Późniejsze aktorki, jak Grace Kelly, Ingrid Bergman, Kim Novak, Joan Fontaine, czy też wspominana Hedren – wszystkie prezentowały bardzo podobny typ urody, można powiedzieć „hitchcockowski”.

Dość specyficzne dla Hitchcocka były również zachowania, jakie spotkały Melanie Griffith, czyli córkę Tippi Hedren. Kiedy miała pięć lat, dostała od reżysera prezent, którym była lalka wystylizowana na graną przez jej mamę postać z filmu "Ptaki", zapakowana w pudełko przypominające małą trumienkę. Zdaniem Griffith wywołało to u niej traumę. Po latach do tej sprawy odnosiła się także Dakota Johnson – wnuczka Hedren. "To, co stało się z moją babcią, było przerażające. Była niesamowitą aktorką, lecz przez niego nie rozwinęła skrzydeł. Hitchcock był tyranem. Był utalentowanym reżyserem, płodnym artystą, wpływową postacią w świecie filmu. Niestety, władza bywa trucizną" – zdradziła w wywiadzie odnoszącym się do wydanego w 2016 r. pamiętnika swojej babci.

Kolejnym elementem wyróżniającym filmy Hitchcocka jest suspens, czyli skrótowo rzecz ujmując sposób konstruowania narracji. Widz wie, że coś ma się wydarzyć. Nie wie jednak kiedy i jak to będzie przebiegało. Brytyjskiego reżysera powszechnie określa się mianem „mistrza suspensu”. "Przy omawianiu twórczości Hitchcocka nieodmiennie pojawia się słowo 'suspens'. Bardzo się zresztą ono zbanalizowało, jest używane obecnie w odniesieniu do byle pościgu czy byle napadu w byle filmie akcji. A przecież hitchcockowski 'suspens' to przeciwieństwo stosowanych dzisiaj metod przytrzymania uwagi widza przez bombardowanie go 'poćwiartowanym' montażem i niekończącą się serią strzelanin, wybuchów, ucieczek etc. U Hitchcocka oznacza ono odroczenie, zawieszenie na czas jakiś wyroku. To bomba z opóźnionym zapłonem" – zauważył w "Kinie" Bartosz Żurawiecki.

Czymś mniej oczywistym, co także jest pewnym wyróżnikiem Hitchcocka jest wielogatunkowość. Choć brytyjskiego reżysera uznaje się za pioniera w gatunkach takich, jak thriller psychologiczny – "Psychoza" (1960), czy też horror katastroficzny, czyli wspominane już "Ptaki", to warto zaznaczyć, że jego filmografia zawiera bardzo różne gatunki. "Na pewno nie należy szukać wyróżnika hitchcockowskiego w jakimś pojedynczym gatunku. Hitchcock kręcił zarówno filmy kostiumowe, jak 'Oberża na pustkowiu' (1939), romanse – 'Rebeka' (1940), a nawet musical 'Wiedeńskie walce (1934)'. W filmografii reżysera mamy również filmy w tematyce drugiej wojny światowej, jak 'Łódź ratunkowa' (1944)" - zauważa Loska.

"Hitchcock był mistrzem thrillera psychologicznego, bardzo dużo miejsca zajmuje u niego zawsze nakreślenie relacji między postaciami, a także opis socjologiczno-obyczajowy: środowiska, w jakim żyją, jego zwyczajów i konwenansów. Na precyzyjnie przedstawionym tle tym jaskrawiej odbijają się zbrodnie, czy utajone obsesje bohaterów" – recenzował z kolei kilka lat temu na łamach "Filmu" Żurawiecki.

Ciekawy wydaje się także specyficzny dla tego reżysera zabieg, polegający na pojawianiu się w swoich filmach w roli cameo, czyli krótkiej epizodycznej roli znanej postaci, czymś w rodzaju występu gościnnego. Hitchcock uczynił z tego swój znak firmowy, będąc przy tym jednym z głównych prekursorów i propagatorów filmowego cameo. Po raz pierwszy zastosował taki zabieg w filmie "Lokator" (1927), czyli jeszcze w brytyjskim okresie swojej twórczości. Wtedy robił to jednak dość rzadko. Inaczej było po jego wyjeździe do Stanów Zjednoczonych, wówczas zaczął czynić to regularnie. Był m.in. zegarmistrzem nakręcającym zegar w "Oknie na podwórze" (1954), czy mężczyzną wyprowadzającym psy na spacer w "Ptakach". W ten sposób Hitchcock zagrał u siebie aż 39 razy. "Większość jego filmów do dzisiaj ogląda się znakomicie" – podsumował Loska. (PAP)

Autor: Mateusz Wyderka

kgr/