Były reprezentant Polski o Euro 2024: za dużo było taktyki, za mało błysku i polotu

2024-07-15 13:00 aktualizacja: 2024-07-15, 13:13
Euro 2024, Mecz Francja-Portugalia. Fot. PAP/ EPA/FILIP SINGER
Euro 2024, Mecz Francja-Portugalia. Fot. PAP/ EPA/FILIP SINGER
"W mistrzostwach dużo meczów było podporządkowanym taktyce, schematom, a za mało było błysku i polotu” – ocenił piłkarskie Euro były reprezentant Polski Bartosz Bosacki. Jego zdaniem Hiszpanie wygrali turniej jak najbardziej zasłużenie.

W niedzielę zakończyły się w Niemczech mistrzostwa Starego Kontynentu – w finale Hiszpania pokonała Anglię 2:1. Bosacki przyznał, że w wielu meczach turnieju brakowało uczestnikom polotu i żywiołowości, przez co spadała atrakcyjność widowisk.

"Można odnieść wrażenie, że te spotkania mistrzostw były podporządkowane schematom, taktyce, często oglądaliśmy piłkarskie szachy. Brakowało mi takiego błysku, polotu, który powinien być w tym sporcie. Piłka niestety zmierza w tym kierunku, przez co mecze stają się mniej ciekawe. Na szczęście są indywidualności, które robią różnice i które wyłamują się z tych założeń taktycznych. Taki 17-letni Lamine Yamal zanotował cztery asysty, dodał gola, dlatego, że jest właśnie taki nieszablonowy" – powiedział PAP 20-krotny reprezentant kraju.

Jak dodał, jedno ze spotkań, które najbardziej utkwiło mu w pamięci, to grupowe starcie Turcji z Gruzją (3:1).

"Tam nastąpiło odejście od tych schematów, taktyki, a było dużo takiego żywiołu i fantazji. Dlatego ten mecz mi się podobał" - podkreślił.

Bosacki zakładał, że Hiszpanie mogą wystąpić w finale, ale na Anglików nie stawiał.

Czytaj więcej

Stadion Olimpijski w Berlinie. Fot. PAP/EPA/GEORGI LICOVSKI

Euro-alfabet

"Anglicy nie byli w moim kandydatem do finału, z drugiej strony, jak spojrzymy w przeszłość, to pod wodzą trenera Garetha Southgate’a z dużej imprezy nigdy nie odpadli wcześniej niż w ćwierćfinale. Więc w sumie dużego zaskoczenia nie było. Sam finał był dobrym widowiskiem, szczególnie w drugiej połowie. Zawodnicy byli już trochę zmęczeni, dlatego ten mecz się otworzył" - mówił.

Jak zauważył, po raz kolejny Southgate wpuścił na boisko młodych rezerwowych i znów trafił ze zmianami.

"Pewnym zaskoczeniem mogło być to, że trener Anglików w 60. minucie ściągnął kapitana Harryego Kane, który strzelił 36 goli w ostatnim sezonie Bundesligi. Natomiast ci piłkarze, którzy później weszli na boisko, potrafili zagrać coś mniej szablonowego i zaskoczyć rywali. Hiszpanie, którzy byli wcześniej skupieni na wyłączeniu z gry Kane’a, Jude Bellinghama, czy Phila Foddena, potrzebowali trochę czasu na reakcję na zmiany, ale Anglicy zdążyli wyrównać" – skomentował były obrońca m.in. Lecha Poznań.

Jak zaznaczył, triumf Hiszpanii był jak najbardziej zasłużony, bowiem ta reprezentacja grała przez cały turniej na równym, wysokim poziomie.

"Patrząc na Francję, Holandię czy Anglię, to każdy z tych zespołów miał jakieś słabsze mecze. Hiszpanie może nie w każdym spotkaniu mieli jakąś ogromną przewagę, ale byli lepsi, grali z pomysłem. Gdy przyspieszali grę, byli niezwykle groźni, bowiem rywale często nie nadążali za ich akcjami" – podsumował Bosacki. (PAP)

autor: Marcin Pawlicki

pp/