Były szef MKiDN: Instytut Pileckiego, choć działa stosunkowo krótko, ma niepodważalny dorobek
Instytut Pileckiego, choć działa stosunkowo krótko, ma niepodważalny dorobek. Jeżeli chce się (...) skutecznie edukować inne narody o polskiej historii, to trzeba inwestować i budować sieć instytucji, które to mogą robić, także za granicą - podkreślił b. szef MKiDN Piotr Gliński (PiS).

Jednym z punktów wtorkowego posiedzenia senackiej Komisji Kultury i Środków Przekazu była "Efektywność wykorzystania środków finansowych i realizacja zadań przez Instytut Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego". "Wszystko, co działo się w kontekście zamiejscowych filii Instytutu Pileckiego było elementem audytu w ministerstwie. Wnioski gromadzimy, decyzje na pewno będą zapadały w tym kontekście, chociażby wiemy, że dokonywano wydatków ze środków publicznych z naruszeniem przepisów" - mówił obecny na posiedzeniu wiceminister kultury Maciej Wróbel.
B. szef MKiDN, za którego kadencji Instytut Pileckiego utworzono, poproszony przez PAP o komentarz do wniosków wysuwanych na komisji wskazał, że widzi tam "jakieś insynuacje i propagandę osób, które udają, że nie wiedzą po co Instytut powstał". "Jeżeli chce się skutecznie przeciwstawić np. kłamstwom historycznym albo przynajmniej skutecznie edukować inne narody o polskiej historii, to trzeba inwestować i budować sieć instytucji, które to mogą robić, także za granicą" - zauważył Gliński.
"Instytut wciąż inwestował i budował, więc stąd pewnie taka struktura zatrudnienia. Niemcy czy Francuzi inwestują od lat wielokrotnie więcej od nas. Skandalem jest, że bezprawnie odwołano dyr. Gawin i powołano na dyr. czy p.o. pana, który wsławił się skandalicznymi wypowiedziami na temat odszkodowań wojennych. Instytut, choć działa stosunkowo krótko, ma niepodważalny dorobek" - ocenił.
Jego zdaniem gdyby komisji "zależało na rzetelnej debacie, to zaprosiliby na nią twórczynię Instytutu albo ministra, który Instytut powołał". "Za chwilę będzie otwarta centrala (Instytutu Pileckiego - PAP) na Siennej, b. trudna inwestycja i muzeum Obławy Augustowskiej w Augustowie. Gdyby nie ich przestępcze zaniechania, w Rapperswilu już działałoby Muzeum Polskie, a w NY przygotowywany byłby lokal w prestiżowym miejscu" - wskazał Gliński.
Według niego "nasza Ojczyzna powinna wreszcie dbać o prawdę historyczną i ją promować na całym świecie w najlepszych lokalizacjach (chodzi o wpływ na opinię publiczną za granicą)". "Dlaczego dopiero teraz zbudowaliśmy muzeum Obławy Augustowskiej i dlaczego obecne MKiDN zamordowało Muzeum Polskie w Rapperswilu (kłamstwem jest, że hotel Schwanen nie mógł go pomieścić)" - dodał.
Podczas wtorkowego posiedzenia senackiej Komisji Kultury wiceminister Wróbel odniósł się m.in. do kwestii wydatków ponoszonych w ramach samego Instytutu. "W 2017 r. na mocy ustawy otrzymał on dotację podmiotową wyższą niż każda kolejna, to było 75 mln zł, po to, żeby Instytut mógł się urządzić. I m.in. urządził się tak, że wydatkował różne, spore dość kwoty na m.in. inwestycje. To jest zakup nieruchomości w Augustowie - za ponad 2 mln zł, przebudowa i rozbudowa budynku przy ul. Siennej - to w pierwszej wersji prawie 90 mln zł, ale jak się okazuje to nie koniec. Zakup nieruchomości w Rapperswilu, w Szwajcarii, czyli ten kompleks Schwanen - to jest 115 mln zł, modernizacja i przebudowa dawnej siedziby NKWD w Augustowie - ponad 2 mln zł" - mówił.
Jak wskazał, Instytut Pileckiego prowadzi działalność także poza granicami. "Obejmował udziały w spółkach, bo to są spółki, i tak w Szwajcarii - 2,8 mln zł, w Stanach Zjednoczonych, w Nowym Jorku - 18 mln zł, kolejne wydatki w tych spółkach to znowu Stany Zjednoczone - 21 mln zł, Szwajcaria - 4 mln zł, przebudowa dawnej siedziby NKWD w Augustowie - 43 mln zł, znowu ul. Sienna - 32 mln zł itd. Te wydatki są dość wysokie, myślę, że nie będzie przesadą jak powiem, że jest to jeden z najbogatszych instytutów w Polsce" - zauważył Wróbel.
Jak zaznaczył, w Instytucie trwa również cały czas kontrola Krajowej Administracji Skarbowej. "Na jej wyniki także czekamy i one będą nam pokazywały skalę tych nieprawidłowości. I po tym audycie i po tej kontroli będziemy podejmowali dalsze czynności" - podkreślił.
Wiceminister kultury wskazał, że Instytut Pileckiego to jeden z "droższych instytutów". Zwrócił m.in. uwagę na wynajem pomieszczeń na siedzibę w Nowym Jorku. "Na 15 lat, bez możliwości wcześniejszego zerwania tej umowy, za 2 mln dolarów rocznie. Mamy tego typu kwestie do wyjaśnienia i wszystkie te sprawy są elementem postępowań wewnętrznych, postępowań śledczych i naprawdę musimy być cierpliwi w tej kwestii" - dodał Wróbel.
Instytut Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego to państwowa instytucja naukowo-badawcza z siedzibą w Warszawie, utworzona na podstawie ustawy z 9 listopada 2017 r. Celem jego działalności "jest inicjowanie, podejmowanie i wspieranie działań mających na celu upamiętnienie i uhonorowanie osób żyjących, zmarłych lub zamordowanych, zasłużonych dla Narodu Polskiego, zarówno w kraju, jak i za granicą, w dziele pielęgnowania pamięci lub niesienia pomocy osobom narodowości polskiej lub obywatelom polskim innych narodowości będącym ofiarami zbrodni sowieckich, nazistowskich zbrodni niemieckich, zbrodni z pobudek nacjonalistycznych lub innych przestępstw stanowiących zbrodnie przeciwko pokojowi, ludzkości lub zbrodni wojennych, w okresie od dnia 8 listopada 1917 r. do dnia 31 lipca 1990". Od 2019 r. w Berlinie działa pierwsza zagraniczna filia instytutu. (PAP)
akn/ dki/ lm/ mhr/gn/