Podczas uroczystości otwarcia festiwalu, która odbyła się we wtorkowy wieczór w Grand Theatre Lumiere, laudację na cześć laureatki Honorowej Złotej Palmy wygłosiła francuska aktorka Juliette Binoche. Jak podkreśliła, Streep emanuje inteligencją i empatią dla każdej postaci, którą gra. "Pomagasz nam kochać, płakać, marzyć, inspirować się. Zapisałaś się trwale w historii kina. Jesteś międzynarodowym skarbem" – stwierdziła. Nie kryła wzruszenia, mówiąc, że Meryl zmieniła sposób, w jaki środowisko filmowe postrzega kobiety. "Nam też pomogłaś spojrzeć inaczej na kino. Zawsze jesteś gotowa do zabawy, tańca, fantastycznych przemian. Grałaś w musicalach, komediach, dramatach, a nie wspomnieliśmy jeszcze o twojej karierze teatralnej. Jak to zrobiłaś, że w międzyczasie wychowałaś czwórkę dzieci? Nie potrzebujemy odpowiedzi, potrzebujemy wyłącznie twojej magii" – podsumowała.
Odbierając nagrodę, Streep przyznała, że wyświetlone na ekranie fragmenty filmów z jej udziałem wprawiły ją w melancholijny nastrój. "Oglądanie mojej młodości, wieku średniego i punktu, w którym jestem teraz, było niczym patrzenie w okno pociągu. Pamiętam tak wiele miejsc i twarzy. Kiedy 35 lat przyjechałam tu po raz pierwszy, miałam już troje dzieci. Zbliżałam się do czterdziestki i sądziłam, że moja kariera dobiega końca. Dla aktorek w tamtym czasie nie była to nierealistyczna wizja. Jestem dzisiaj z wami dzięki utalentowanym artystom, z którymi pracowałam i dzięki każdemu z was, którzy siedzicie na widowni. Moja mama powiedziała kiedyś: Meryl, kochanie, zobaczysz – wszystko dzieje się tak szybko. I rzeczywiście" – mówiła.
W trakcie ceremonii zaprezentowano jury konkursu głównego. W tym roku gremium będzie obradować pod przewodnictwem amerykańskiej reżyserki, scenarzystki i aktorki Grety Gerwig, która w ubiegłym roku ustanowiła kasowy rekord. Jej obraz "Barbie" zarobił w pierwszy weekend 155 mln dolarów w USA i Kanadzie, co było największym otwarciem w dziejach filmów wyreżyserowanych przez kobiety. Gerwig jest również laureatką m.in. Złotego Globu za "Lady Bird” i nagrody Critics’ Choice za scenariusz "Małych kobietek". Obok niej jurorami zostali turecka scenarzystka i fotografka Ebru Ceylan, amerykańska aktorka Lily Gladstone, francuska aktorka Eva Green, libańska reżyserka i scenarzystka Nadine Labaki, hiszpański reżyser, scenarzysta i producent Juan Antonio Bayona, włoski aktor Pierfrancesco Favino, japoński reżyser Hirokazu Koreeda oraz francuski aktor i producent Omar Sy.
Festiwal zainaugurował pozakonkursowy pokaz "The Second Act" Quentina Dupieux z Leą Seydoux, Vincentem Lindonem i Louisem Garrelem w obsadzie. Francuski reżyser jest uważany za jednego z naczelnych ekscentryków europejskiego kina. Jego operujące absurdem obrazy są dobrze znane publiczności festiwalu Nowe Horyzonty we Wrocławiu. Pokazywano tam m.in. "Deerskin", w którym główną bohaterką była skórzana kurtka, oraz "Niewiarygodne, ale prawdziwe" o parze, która odkryła w piwnicy tajemniczą dziurę. Akcję "The Second Act" Dupieux osadził w restauracji, w której Florence ma przedstawić ojcu swojego ukochanego. Ku jej zaskoczeniu partner przychodzi na spotkanie razem ze swoim przyjacielem. Jednak historia miłosna to tylko wierzchnia warstwa opowieści. Już w początkowej sekwencji dowiadujemy się, że oglądamy film w filmie. I że z powodu konfliktów między aktorami oraz wpadek na planie jego realizacja staje pod coraz większym znakiem zapytania.
O Złotą Palmę powalczą 22 filmy. Są wśród nich wyczekiwane tytuły, takie jak "Megalopolis" Francisa Forda Coppoli, "Kinds of Kindness" Yorgosa Lanthimosa i "Parthenope" Paolo Sorrentino. Nagroda może trafić również do "The Apprentice" Aliego Abbasiego, "Motel Destino" Karima Ainouza, "Emilii Perez" Jacquesa Audiarda, "Anory" Seana Bakera, "The Shrouds" Davida Cronenberga, "The Most Precious of Cargoes" Michela Hazanaviciusa lub "Caught By The Tides" Zhang-Ke Jia. W gronie nominowanych znaleźli się też "The Seed of the Sacred Fig" Mohammada Rasoulofa, "Three Kilometres to the End of the World" Emanuela Parvu, "Grand Tour" Miguela Gomesa, "Marcello Mio" Christophe'a Honore'a, "L’amour ouf" Gilles'a Lellouche'a, "Oh Canada" Paula Schradera, "Dziewczyna z igłą" Magnusa von Horna oraz "Limonov – The Ballad" Kiriłła Sieriebriennikowa. Zaledwie cztery obrazy nominowane do nagrody głównej zostały zrealizowane przez kobiety. Są nimi "Bird" Andrei Arnold, "All We Imagine As Light" Payal Kapadii, "Wild Diamond" Agathe Riedinger i "The Substance" Coralie Fargeat.
Polska nie ma w tym roku oficjalnego reprezentanta w konkursie głównym. Możemy natomiast trzymać kciuki za zrealizowaną w koprodukcji z Danią i Szwecją "Dziewczynę z igłą". Jej reżyser Magnus von Horn jest absolwentem Szkoły Filmowej w Łodzi od lat mieszkającym w Polsce. Poprzedni film szwedzkiego twórcy "Sweat" w 2020 r. zakwalifikował się do canneńskiej oficjalnej selekcji, ale ze względu na pandemię koronawirusa festiwal nie odbył się. Teraz von Horn ma szansę na najwyższe wyróżnienie. Jego nowy obraz zapowiadany jest jako mroczna baśń. Główna bohaterka Karoline podejmuje pracę w nielegalnej agencji adopcyjnej, prowadzonej przez charyzmatyczną Dagmar. Między kobietami rodzi się porozumienie. Pewnego dnia Karoline poznaje prawdę o swojej pracodawczyni.
77. festiwal w Cannes zakończy się w sobotę 25 maja. Tego samego dnia poznamy laureata Złotej Palmy.
Z Cannes Daria Porycka (PAP)
gn/