Cate Blanchett: praca nad instalacją "Manifesto" to dziewięć najszczęśliwszych dni mojego życia

2024-11-18 06:23 aktualizacja: 2024-11-18, 16:00
Cate Blanchett. Fot. PAP/Tytus Żmijewski
Cate Blanchett. Fot. PAP/Tytus Żmijewski
Praca nad "Manifesto" to było dziewięć najszczęśliwszych dni mojego życia – wspomniała Cate Blanchett podczas otwarcia wideo instalacji autorstwa Juliana Rosefeldta w Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu. Wystawa, zorganizowana w ramach 32. festiwalu EnergaCamerimage, potrwa do 17 stycznia 2025 r.

W 2008 r. Julian Rosefeldt uczestniczył w otwarciu Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu. Teraz powrócił, by zaprezentować w tym miejscu wideo instalację "Manifesto", zainspirowaną tradycją manifestów artystycznych i filozoficznych. W dziele wykorzystano słowa m.in. Tristana Tzary, Guya Deborda, Kazimierza Malewicza, Guillaume’a Apollinaire’a, Jima Jarmuscha, Larsa von Triera, Wernera Herzoga i Andre Bretona. Na trzynastu ekranach zainscenizowano epizody z udziałem bohaterek i bohaterów należących do różnych grup społecznych – od bezdomnego włóczęgi, poprzez nauczycielkę, lalkarkę, do punkowej piosenkarki i charyzmatycznej liderki grupy tanecznej. Każda z miniatur osadzona jest we współczesnych realiach. Wszystkie role zagrała dwukrotna laureatka Oscara Cate Blanchett. Dzięki swemu kunsztowi artystycznemu i charakteryzacji wielokrotnie jest niemal nie do poznania.

Instalacja powstała w 2015 r. i była prezentowana m.in. w Oakland, Berlinie, Monachium i Pradze. Starania o to, by sprowadzić ją do Torunia przy okazji festiwalu Camerimage, trwały od sześciu lat. Trafiła tu w najwłaściwszym czasie – w tym roku Blanchett pełni funkcję przewodniczącej jury konkursu głównego. Aktorka pojawiła się podczas niedzielnego otwarcia wystawy, gdzie opowiadała o spotkaniu artystycznym z Rosefeldtem. "Od dawna podziwiałam osiągnięcia Juliana. Z niecierpliwością czekałam na jego pierwszy film pełnometrażowy. Współpraca z nim była fantastyczna. Stworzyliśmy wspaniałe dzieło, niezwykłe postacie. To było dziewięć najszczęśliwszych dni mojego życia. Wszystko było skrupulatnie zaplanowane i zorganizowane. Uważam, że w miarę upływu czasu to dzieło w ogóle nie traci na aktualności. Obecnie szczególnie istotna wydaje się przypowieść o prawdzie. Mam nadzieję, że wystawa się państwu spodoba. Nalegam jednak, by odłożyli państwo telefony i zanurzyli się w teraźniejszości, skupili także na dźwiękowym aspekcie instalacji" – podkreśliła Blanchett.

Podczas konferencji prasowej poprzedzającej uroczystość Rosefeldt zwrócił uwagę, że dwanaście lat temu w internecie nasiliły się hejt i mowa nienawiści. "Na sile zaczęli zyskiwać populiści. Dziś obserwujemy straszne konsekwencje tego zjawiska. Chciałem poruszyć temat populizmu, ale nie wprost. Robiąc research do jednej z moich wcześniejszych prac, natknąłem się na manifesty artystyczne. Już wcześniej tego typu teksty nie były mi obce. Studiowałem architekturę, a jednym z przedmiotów na tych studiach była historia sztuki. Przeczytałem wtedy sporo manifestów artystycznych. A poza tym bardzo chciałem zrobić coś wspólnie z Cate" – przyznał artysta.

Według Rosefeldta, "Manifesto" to hołd dla słowa mówionego i przemyślanego gniewu, który stanowi dla społeczeństw paliwo napędowe. "Populiści są głośni i rozgniewani, ale – jak wszyscy wiemy – nie mają do powiedzenia nic pozytywnego ani twórczego, co mogłoby inspirować społeczeństwo do rozwoju. Postępują dokładnie odwrotnie – zwiększają istniejące podziały. Manifesty artystyczne także są pełne gniewu, ale tego kreatywnego. Przyświecała im idea zmiany świata. Prawdopodobnie dzięki temu wydają się teraz równie aktualne, co dziesięć lat temu" – stwierdził.

Dodał, że wspólnym mianownikiem wielu tekstów wykorzystanych w instalacji jest to, że ich autorzy nie oglądali się za siebie. "Uważali, że należy zerwać z przeszłością. Nie są też zbytnio zainteresowani przyszłością. Najbardziej interesuje ich teraźniejszość. Patrzą na życie z punktu widzenia ludzi młodych, ponieważ większość manifestów powstała zanim jeszcze stali się dojrzałymi, uznanymi artystami" - wyjaśnił Rosefeldt.

W "Manifesto" słowa artystów i filozofów zostały użyte w nowych kontekstach, co ma zachęcać widzów do refleksji o sztuce, polityce i naszej codzienności. "Chciałem zaangażować publiczność. Uważam, że oglądanie wideo instalacji jest doświadczeniem bliższym teatrowi lub operze niż seansowi filmowemu. Musimy wybrać się do muzeum, ale kiedy to zrobimy, możemy poruszać się po dziele własną ścieżką, być montażystą, dźwiękowcem. To zupełnie co innego niż siedzenie w stanie hipnozy przed pojedynczym ekranem laptopa lub telefonu" – podsumował autor instalacji.

Współtwórcą wizualnej strony ekspozycji jest Christoph Krauss, montażystą - Bobby Good Bydgoszcz, producentem zaś – Wassili Zygouris. Za kostiumy odpowiadała Bina Daigeler, a za scenografię - Erwin Prib.

Wystawa została zorganizowana przez Fundację Tumult we współpracy z CSW w ramach trwającego w Toruniu 32. festiwalu EnergaCamerimage. Jej kuratorem jest Marek Żydowicz. Instalację będzie można oglądać do 17 stycznia 2025 r.

Z Torunia Daria Porycka (PAP)

dap/ wj/kgr/