Duda, podczas spotkania ze studentami Uniwersytetu Fudan w Szanghaju, mówił o transformacji i rozwoju Polski w ostatnich dziesięcioleciach. Jego zdaniem nasz kraj prawdopodobnie obecnie przeżywa okres największej prosperity w swojej historii.
Porównał też krzywe wzrostu gospodarczego Polski i Chin w ciągu ostatnich 30-40 lat, które - jak podkreślił - są niemal identyczne. "Gdy patrzę na Polskę i Chiny, widzę nie tylko te same trendy rozwojowe jeżeli chodzi o kwestie gospodarcze, infrastrukturalne. Ale widzę także ten sam dynamizm społeczny, żądzę sukcesu i świadomość, że rzeczy niemożliwych nie ma" - zauważył prezydent.
"Kluczem do sukcesu naszych pokoleń jest jedno słowo: pokój. Inni powiedzą: spokój do tego, by móc się rozwijać i budować. Jeżeli nie ma pokoju, spokoju i równowagi, to trudno myśleć o rozwoju gospodarczym, a wasze i moje marzenia staną się wyłącznie iluzjami, dywagacjami akademickimi" - mówił Duda do studentów. Zaznaczył, że pokój to nie tylko brak wojen, ale również brak dążenia do nich; to integralność terytorialna wszystkich państw świata i święta zasada nienaruszalności granic.
Jak przekonywał, stabilność granic w Europie po 1945 roku stała się źródłem jej rozwoju i dobrobytu.
"Po 1945 roku przez lata wypracowaliśmy system, w którym wojna między państwami Europy po prostu nie ma sensu. Wiadomo było, że nie przyniesie ona żadnego rozwiązania; nie spowoduje niczego poza cierpieniem, zapaścią gospodarczą, ucieczką inwestorów i kapitału, emigracją młodych i zdolnych specjalistów, a koniec końców dysfunkcją cywilizacyjną państwa-agresora. Bezsens wojny wynika z tego, że dziś w świecie jest niewiele uciskanych narodów. Zasadnicza większość nowoczesnych ludów ma swoje państwa. Nic nie zagraża ich językom, ich tożsamości i stylowi życia" - podkreślił Duda.
Jak przyznał, Chiny są dla niego pewnym punktem odniesienia. "Gdy patrzę na mapę dzisiejszych Chin i mapę imperium Qing, widzę różnice i widzę terytoria utracone, choćby wskutek działań sąsiadów czy też secesji po rewolucji Xinhai. Co zatem powoduje, że dzisiejsze Chiny, bądź co bądź wielka światowa potęga i mocarstwo nuklearne, nie żyją rewanżem, nie kwestionują niepodległości mniejszych sąsiadów i uznają swoje granice, nawet te, które - być może - ktoś by ocenił jako niekorzystne? Myślę, że jest to kwestia odpowiedzialności i pełnej świadomości, że rolą państwa nie jest budowanie mitów, lecz zapewnienie godnego życia jego mieszkańcom. Chiny doskonale o tym wiedzą. Wiedzą także, że rolą światowego mocarstwa nie jest wygrażanie innym, lecz przyczynianie się do stabilności i rozwoju całego świata" - oświadczył prezydent.
"Jeżeli chcemy zachowywać się jak odpowiedzialne państwa, to naszym wyzwaniem nie jest poruszanie się w klatce narodowego egoizmu, tylko przyczynianie się do budowy sprawiedliwego świata. Bo tylko w takim sprawiedliwym świecie istnieje to, o czym mówiłem: brak wojen i wzajemnych pretensji terytorialnych. A sprawiedliwość między narodami to wyzbycie się eksploatacyjnego podejścia" - dodał.
Prezydent ocenił też, że obowiązkiem bogatych społeczeństw jest dbałość o tych, którzy znajdują się na ścieżce rozwoju. Jak przekonywał, odpowiedzialność musi opierać się na uznaniu równości narodów świata, a nie na mentorskim podejściu do państw Globalnego Południa; musi również uwzględniać ich słuszne interesy gospodarcze. "My, bogata Północ, musimy mieć to zawsze w pamięci. Nie ma pokoju bez globalnej sprawiedliwości i nie ma pokoju bez odrzucenia przez wszystkie państwa prymitywnego kultu podboju" - dodał.
Prezydent Andrzej Duda przebywa w Chinach z kilkudniową wizytą, np. w poniedziałek spotkał się z przywódcą ChRL Xi Jinpingiem.
Z Szanghaju Aleksandra Rebelińska (PAP)
nl/