Co dalej z ukraińskim zbożem i przymusową relokacją migrantów? Rzecznik PiS odpowiada

2023-09-29 08:20 aktualizacja: 2023-09-29, 10:24
Rafał Bochenek, fot. PAP/Kalbar
Rafał Bochenek, fot. PAP/Kalbar
Nie ma zgody na przymusową relokację migrantów w Polsce - podkreślił w piątek rzecznik PiS Rafał Bochenek. Jego zdaniem stanowisko PE, uchwalane do paktu migracyjnego, "było bardzo radykalne". "Za tym stanowiskiem głosowali politycy polskiej opozycji, również PO" - powiedział.

Rzecznik PiS został zapytany w RMF FM, jakie scenariusze przewiduje ws. obowiązkowej relokacji migrantów. "Myślę, że ten plan będzie realizowany z uwagi chociażby na te informacje, które wczoraj podawały agencje prasowe, iż Niemcy wycofały się z tzw. mniejszości blokującej. Co to oznacza? Oznacza to de facto powrót do rozmów nad przymusową relokacją w Unii Europejskiej" - zwrócił uwagę.

Bochenek zapewnił, że "nie ma zgody na przymusową relokację migrantów w Polsce". "Proces legislacyjny w Unii Europejskiej jest dosyć skomplikowany i jeżeli chodzi o stanowisko Parlamentu Europejskiego, które było uchwalane do paktu migracyjnego szeroko rozumianego - bo to jest kilka dokumentów, ten pakt migracyjny – to stanowisko było bardzo radykalne. Za tym stanowiskiem głosowali politycy polskiej opozycji, również PO, popierając przymusową relokację, ponieważ to stanowisko wypracowane w Parlamencie Europejskim de facto nie zakłada innych rozwiązań jak relokacja" - zaznaczył.

Również szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Radosław Fogiel (PiS) powiedział w programie Pierwszym Polskiego Radia, że Polska nie godzi się na jakąkolwiek obowiązkową relokację migrantów, wymuszaną nawet karami. "Wielokrotnie byliśmy jednak świadkami, że próbuje się żonglować procedurami. Nie jestem optymistą, jeżeli chodzi o działania UE" - dodał.

Zdaniem Fogla mechanizm przymusowej relokacji to gotowy folder reklamowy dla przemytników ludzi.

Nie zgodzimy się, żeby zboże ukraińskie wywróciło nam do góry nogami rynek polski i zniszczyło polskie rolnictwo

Rzecznik PiS, pytany w RMF FM o relacje na linii Warszawa-Kijów, zwrócił uwagę, że "w naszym interesie jest, aby Ukraina miała siłę i środki do tego, aby się wciąż bronić przed Rosjanami". "Dlatego my w żaden sposób nie wykluczamy i nie ograniczamy możliwości tranzytu chociażby zbrojenia, amunicji, sprzętu dla Ukrainy przez nasze terytorium. To się przecież regularnie odbywa. My również realizujemy określone kontrakty, także komercyjnie, dla Ukraińców i to będziemy robić. Te umowy i porozumienia, które zostały zawarte, będą, oczywiście, z pełną premedytacją i świadomością realizowane, bo bezpieczeństwo Polski jest dla nas najważniejsze" - podkreślił.

Dodał, że "Ukraina jest w trudnej sytuacji". "To, że wielu przywódców wychodzi chętnie z panem prezydentem Zełenskim na konferencje i opowiadają, że będą dostarczali zbrojenia, niczego nie oznacza, ponieważ bardzo często od słów do czynów jest wiele miesięcy oczekiwań. Na to się uskarżali bardzo często Ukraińcy. Natomiast my, jeżeli chodzi o zbrojenia, te kontrakty, które zostały zawarte, będą realizowane. Dozbrajamy również polską armię i te nakłady - to również prasa zagraniczna szeroko opisuje - są rekordowe, jeżeli chodzi o wzmacnianie bezpieczeństwa polskich obywateli" - stwierdził Bochenek.

Dopytywany o kwestię ukraińskiego zboża, rzecznik PiS odparł, że dla polskich władz "sytuacja jest czarno-biała" i nie ma w tej kwestii "jakichkolwiek wątpliwości". "Naszym kompromisem jest to, że dopuszczamy tranzyt ukraińskiego zboża przez Polskę do innych krajów świata, bo rozumiemy, że wiele państw w związku z trudnościami w pozyskaniu tego zboża może mieć problemy humanitarne, kryzysy humanitarne, związane chociażby z głodem w Afryce, wielu krajach azjatyckich. Dlatego tranzyt jest dopuszczony. Natomiast nie zgodzimy się, żeby zboże ukraińskie wywróciło nam do góry nogami rynek polski i zniszczyło polskie rolnictwo" - podsumował. (PAP)

autorki: Daria Porycka, Agata Zbieg

nl/