Jak zaznaczył Konrad Ryczko w poniedziałek, początek tygodnia na parkiecie w Warszawie przyniósł gwałtowną i mocną przecenę głównego indeksu - WIG20 stracił 3,2 proc., osiągając poziom 2266 pkt. mWIG40 zniżkował 3,79 proc., podczas gdy sWIG80 zanotował spadek o 4,48 proc. Obroty na szerokim rynku wyniosły ponad 2 mld złotych.
"Pierwsza sesja tygodnia na globalnych rynkach rozpoczęła się swoistą paniką wśród inwestorów w Azji. Kospi (indeks koreański - PAP) tracił ok. 9,6 proc., a Nikkei zanotował ok. 12,4 proc. przeceny. W przypadku Japonii nagłe zmiany indeksu tłumaczone były odwrotną korelacją do wyceny japońskiego jena, który podbił do 7-miesięcznych szczytów w wyniku odwracania pozycji tzw. carry trades, bazujących na różnicach w stopach procentowych" - stwierdził Ryczko.
"W szerszym kontekście przecena rozlała się również na Europę i USA. Początkowa faza handlu w USA przyniosła spadek tamtejszego indeksu Nasdaq o ok. 6 proc. Tutaj argumentacja dotyczy ostatnich słabszych danych z amerykańskiej gospodarki, co podbija oczekiwania na obniżki stóp ze strony Fed (aktualnie ok. 50pb we wrześniu). Dodatkowo możemy mówić o lokalnej panice, czego zobrazowaniem jest fakt, iż część medialnych inwestorów nawołuje już do awaryjnego posiedzenia FOMC (Federalnego Komitetu ds. Otwartego Rynku – PAP) i głębszego luzowania" - dodał analityk.
Wskazał, że w Warszawie początek handlu charakteryzował się mocnym tąpnięciem na wycenach spółek, gdzie handel na sporej części podmiotów poza WIG20 wstrzymany został w wyniku naruszeniu widełek zmienności obrotu (statycznych oraz dynamicznych). Ostatecznie w głównym indeksie z ponad 4 proc. przeceną skończyły walory PGE (-5,87 proc.), KGHM (-4,9 proc.) oraz Cyfrowego Polsatu (-4,22 proc.).
"Z rynkowego punktu widzenia od ostatniego szczytu w okolicach 2565 pkt, WIG20 stracił już blisko 13 proc. Wstępnie udało się wybronić strefę 2210-2224 pkt, niemniej z technicznego punktu widzenia doszło do naruszenia trendu wzrostowego. Kluczową kwestią pozostają rynki bazowe, ze szczególnym uwzględnieniem nastrojów na Wall Street" - podsumował Ryczko. (PAP)
pp/