Co się dzieje w łódzkim PiS? Jarosław Kaczyński zawiesza dwóch polityków

2024-12-10 14:33 aktualizacja: 2024-12-10, 17:50
Jarosław Kaczyński podczas konwencji w Łodzi Fot. PAP/Marian Zubrzycki
Jarosław Kaczyński podczas konwencji w Łodzi Fot. PAP/Marian Zubrzycki
Radni Krzysztof Stasiak i Radosław Marzec zostali zawieszeni w prawach członków PiS przez prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego na wniosek Agnieszki Wojciechowskiej van Heukelom. Pełnomocniczka PiS w Łodzi nie podała przyczyn tej decyzji, stwierdziła, że to najłagodniejszy "środek dyscyplinujący".

Ponadto radny Marzec został odwołany z funkcji przewodniczącego klubu PiS w łódzkiej radzie miejskiej, a klub PiS wycofał rekomendację dla radnego Stasiaka do pełnienia funkcji wiceprzewodniczącego Rady Miasta.

Wojciechowska van Heukelom jest od połowy listopada szefową struktur PiS w okręgu 9, obejmującym Łódź oraz pow. łódzki wschodni i brzeziński. Decyzja o przekazaniu tej funkcji posłance PiS nie zapadła w wyniku lokalnych wyborów; podjął ją osobiście Jarosław Kaczyński. 

Według lokalnych mediów, Krzysztof Stasiak i Radosław Marzec mieli nie współpracować z nową szefową, m.in. nie przekazać jej dokumentów dotyczących dotychczasowej działalności PiS. Kiedy Wojciechowska van Heukelom została oficjalnie przedstawiona mediom jako łódzka pełnomocniczka, towarzyszyli jej m.in. Zbigniew Rau, Robert Telus, Włodzimierz Tomaszewski i radny Marcin Buchali. Nie było w tym gronie Stasiaka - b. szefa struktur partii w Łodzi i wiceprzewodniczącego rady miejskiej ani Marca - przewodniczącego klubu radnych PiS. 

"Przecież można kogoś wyrzucić"

Wojciechowska van Heukelom powiedziała PAP we wtorek, że jest pełnomocniczką PiS w tym okręgu do czasu uporządkowania sytuacji, a wniosek w sprawie zawieszenia Stasiaka i Marca "jest dokładnie jednym z takich kroków uporządkowania, rodzajem środka dyscyplinującego, zresztą najłagodniejszego, bo przecież można kogoś np. wyrzucić".

"Zgodnie ze statutem PiS wszczyna to procedurę dyscyplinarną i właśnie na to liczę, że sytuacja się w miarę szybko wyjaśni" - powiedziała Wojciechowska van Heukelom. 

Dodała, że nie ma zamiaru opowiadać o przyczynach swojej decyzji, gdyż są to wewnętrzne sprawy partii, ale - jak zaznaczyła - "bez powodu by tego nie zrobiła". 

We wtorek żaden z radnych zawieszonych w prawach członka PiS radnych nie odebrał telefonu od PAP. Żadnym mediom nie udało się skontaktować z radnym Stasiakiem, natomiast wcześniej radny Marzec przysłał TVN24 wiadomość, w której napisał, że od 18 lat będąc w strukturach Prawa i Sprawiedliwości, nie złamał statutu partii ani nie uchylał się od obowiązków, wynikających z tego dokumentu. 

"Z decyzjami prezesa Kaczyńskiego się nie dyskutuje" 

Stanowisko w sprawie obu radnych zajęli natomiast we wtorek ich koledzy z klubu PiS w radzie miejskiej.

"W sprawie radnych Radosława Marca i Krzysztofa Stasiaka toczy się postępowanie dyscyplinarne; w związku z tym nie mogą oni pełnić funkcji reprezentacyjnych w klubie PiS. Z tego powodu większością głosów podjęto decyzje o odwołaniu radnego Radosława Marca z funkcji przewodniczącego klubu PiS w Radzie Miejskiej oraz wycofaniu rekomendacji do pełnienia funkcji wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej w Łodzi przez radnego Krzysztofa Stasiaka" - przekazał PAP radny Marcin Buchali, który jednogłośnie został wybrany na nowego przewodniczącego klubu PiS.

Poza tym jeden z radnych PiS powiedział PAP nieoficjalnie, że "z decyzjami prezesa Kaczyńskiego się nie dyskutuje". 

"Wyobrażam sobie, że panowie się odwołają i zacznie się cała ta procedura, która daje im szansę pokazania swoich racji. Możliwy jest też taki scenariusz, że panowie się odrobinę ogarną i wtedy będzie można zawnioskować o ich odwieszenie" - zaznaczyła Wojciechowska van Heukelom.

Zdaniem pełnomocniczki PiS w Łodzi za radnymi Stasiakiem i Marcem nie stoi żadna większa grupa działaczy pozostająca w opozycji do niej i nie jest to żadna "wojna w łódzkim PiS-ie". Jako swój główny cel wskazała usprawnienie działania podlegających jej lokalnych struktur partii. 

"Struktura w Łodzi była bardzo niemrawa; praktycznie nie działała. Łodzianie nawet nie wiedzieli, gdzie jest w Łodzi siedziba PiS-u. Takie są fakty i tak to też oceniali mieszkańcy i tak to zostało ocenione w Warszawie. Ja oceniam ludzi po działaniach. Uważam, że w polityce nie ma przyjaciół. I, co najważniejsze, należy po prostu się koncentrować na celu, który się chce osiągnąć" - podkreśliła. 

Wojciechowska van Heukelom odniosła się też do tezy, że "czyści" łódzki PiS z "ludzi mecenas Janiny Goss" - prominentnej przyjaciółki prezesa Kaczyńskiego, która miała wpływać na obsadzanie kluczowych stanowisk w łódzkich strukturach.

"Panowie Marzec i Stasiak faktycznie byli z nią związani. Być może z tego powodu mają dość duże poczucie bezkarności. Dlatego wszczęliśmy taką procedurę, bo daje im ona szansę obronienia się" - podkreśliła.

Szefowa PiS w Łodzi potwierdziła też, że o decyzji prezesa Kaczyńskiego w sprawie obu działaczy poinformowała samych zainteresowanych, radnych w radzie miasta i sejmiku oraz posłów PiS w piątek. "Mówienie do mediów, jak zrobił to pan Marzec, że dowiedział się o tym z prasy, jest absurdem" - dodała.

Wojciechowska van Heukelom jest członkinią PiS od niedawna; w ostatnich wyborach startowała jeszcze jako osoba bezpartyjna.(PAP)

agm/ mok/ mar/