Czarne chmury nad reprezentacją Polski. Piłkarze przegrali z Albanią 0:2 w el. Mistrzostw Europy

2023-09-10 18:54 aktualizacja: 2023-09-11, 10:37
 Polak Robert Lewandowski i Ardian Ismajli z Albanii podczas meczu eliminacyjnego piłkarskich mistrzostw Europy w Tiranie. Fot. PAP/Andrzej Lange
Polak Robert Lewandowski i Ardian Ismajli z Albanii podczas meczu eliminacyjnego piłkarskich mistrzostw Europy w Tiranie. Fot. PAP/Andrzej Lange
Polska przegrała z Albanią 0:2 (0:1) w meczu eliminacji piłkarskich mistrzostw Europy, który rozegrano w Tiranie. W 37. minucie bramkę zdobył Jasir Asani. Wcześniej gola dla biało-czerwonych w 22 minucie meczu strzelił Jakub Kiwior. Jednak po chwili okazało się, że był spalony. W drugiej połowie meczu kolejną bramkę dla gospodarzy zdobył Mirlind Daku.

Sytuacja biało-czerwonych w grupie E jest coraz trudniejsza. Dotychczas Polska odniosła tylko dwa zwycięstwa, oba u siebie, a z trzech wyjazdów nie przywiozła ani jednego punktu. Zajmuje czwarte miejsce z sześcioma "oczkami", za Albanią - 10, Czechami i Mołdawią - po osiem, przy czym Czesi rozegrali o jeden mecz mniej.

Mecz w Tiranie, poprzedzony minutą ciszy ku pamięci ofiar trzęsienia ziemi w Maroku, rozpoczął się nieźle dla podopiecznych portugalskiego selekcjonera Fernando Santosa. W siódmej minucie Piotr Zieliński oddał mocny strzał po ziemi, z którym jednak pewnie poradził sobie dobrze ustawiony bramkarz rywali Thomas Strakosha. W 21. biało-czerwoni cieszyli się nawet z prowadzenia, ale krótko, bo po obejrzeniu powtórki hiszpański sędzia Jose Maria Sanchez uznał, że strzelec Jakub Kiwior był na pozycji spalonej.

Okazało się, że uderzenie Zielińskiego było jedyną celną próbą Polaków w pierwszej połowie. Gospodarze też mieli tylko jeden strzał w światło bramki, ale o wiele lepszej jakości - w 37. minucie z okolic narożnika pola karnego przymierzył Jasir Asani, a szybko lecącej piłki nie był w stanie sięgnąć Wojciech Szczęsny.

Chwilę wcześniej boisko musiał opuścić z powodu urazu Jan Bednarek. Zastąpił go Mateusz Wieteska.

Drugi celny strzał gospodarzy także zakończył się bramką. W 62. minucie wprowadzony na boisko kilkadziesiąt sekund wcześniej Mirlind Daku otrzymał piłkę w polu karnym i uderzył z półobrotu, nie dając Szczęsnemu szans na reakcję. Strzelca nie zdołał też powstrzymać Wieteska, który przegrał z nim walkę o pozycję. Akcja Albańczyków rozpoczęła się od tego sytuacji, gdy piłkę w pobliżu własnego pola karnego zgubił Kamil Grosicki, który na boisko wszedł w tym samym momencie co Daku.

Polska nie była w stanie wypracować sobie ani jednej dogodnej okazji choćby do zmniejszenia straty. Zakończyła spotkanie z jednym celnym uderzeniem Zielińskiego z pierwszej połowy. Biało-czerwoni szybko opuścili boisko po ostatnim gwizdku sędziego, natomiast gospodarze długo na nim pozostali, aby żywiołowo świętować zwycięstwo ze swoimi kibicami.

Szczęsny: zawód i dużo wstydu

"Ja nie bardzo w piłce nożnej wierzę w bieg niefortunnych zdarzeń czy w pecha. Dzisiaj wygrał zespół, który strzelił dwie bramki. My nie stworzyliśmy sobie praktycznie żadnej klarownej sytuacji do zdobycia gola. No, niefajny mecz, niefajny" - ocenił Wojciech Szczęsny przed kamerami TVP.

Jak zaznaczył, za pracę na zgrupowaniach czy zaangażowanie na treningach piłkarze nie zasługują na krytykę, ale...

"Natomiast na boisku wygląda to do tej pory albo bardzo źle, albo fatalnie, a to nie jest dobry sygnał" - podkreślił.

Na pytanie reportera, czy widzi jakikolwiek punkt zaczepienia, coś, co mogłoby rozwiązać tę sytuację, odparł krótko: "Nie".

Po niemal 70 latach druga w historii porażka z Albanią

Blisko 70 lat czekali na drugie w historii zwycięstwo nad Polską piłkarze i kibice Albanii. Spotkanie z 1953 roku również zakończyło się wynikiem 0:2 i także odbyło się w Tiranie, ale miało charakter towarzyski.

Niedzielny mecz był 15. konfrontacją obu ekip i zakończył się drugą wygraną Albańczyków. Bilans uzupełnia 10 zwycięstw Polaków i trzy remisy. Bramki: 20-10 na korzyść biało-czerwonych.

Albania trzykrotnie stawała na drodze polskich piłkarzy do mundialu, a teraz po raz drugi jest rywalem w kwalifikacjach mistrzostw kontynentu.

W eliminacjach ME dwie pierwsze potyczki miały miejsce w 1970 i 1971 roku. Na Stadionie Śląskim w Chorzowie gospodarze wygrali 3:0, a w rewanżu w Tiranie było 1:1.

Już w bieżących eliminacjach Euro 2024 - w marcu w Warszawie - Polacy zwyciężyli 1:0 po trafieniu Karola Świderskiego.

Przed niedzielną potyczką w Tiranie ostatnio biało-czerwoni nie pokonali tego rywala w październiku 1984 roku, kiedy w kwalifikacjach MŚ 1986 było sensacyjne 2:2 w Mielcu. 

Przed podopiecznymi Santosa jeszcze spotkania na wyjeździe z Wyspami Owczymi oraz u siebie z Mołdawią i Czechami. Zostaną one rozegrane we wrześniu i październiku.

Do Euro 2024 kwalifikują się po dwie najlepsze drużyny z każdej z grup. Polska ma jeszcze szansę awansować do turnieju w Niemczech przez baraże, uwzględniające wyniki Ligi Narodów. 

W innych grupach nie było niespodzianek. Najciekawiej było w Helsinkach, gdzie Dania pokonała Finlandię 1:0 dzięki bramce Pierre'a-Emile'a Hojbjerga w 86. minucie. Sytuacja w tabeli grupy H jest niezwykle wyrównana. Prowadzi Słowenia (13 pkt), przed Danią (13), Finlandią (12) i Kazachstanem (12). W niedzielę Słowenia pokonała na wyjeździe San Marino 4:0, a Kazachstan u siebie wygrał z Irlandią Północną 1:0. (PAP)
 

mmi/