Trzynastka Świderskiego. Jak strzela, to wygrywamy. Specjalista od ważnych goli znów w formie
Karol Świderski w wygranym 2:0 meczu eliminacji mistrzostw świata z Maltą w Warszawie zdobył swoją 12. i 13. bramkę w piłkarskiej reprezentacji Polski. Powrót do skuteczności specjalisty od ważnych goli jest świetną informacją dla kadry w kontekście walki o mundial 2026.

Bramkowe akcje w spotkaniu ze 168. w światowym rankingu Maltą bardzo różniły się od siebie, ale oba przybliżają kadrę Michała Probierza do celu, jakim jest udział w turnieju w USA, Kanadzie i Meksyku.
Najpierw - w 27. minucie - Świderski wykorzystał błąd obrony rywali i kopnął piłkę do pustej bramki, zaliczając jedno z najłatwiejszych trafień w karierze. Natomiast krótko po przerwie popisał się precyzyjnym uderzeniem z kilkunastu metrów.
Później miał jeszcze okazję, ale tym razem bramkarz Maltańczyków Henry Bonello obronił jego strzał z dystansu.
"Mam nadzieję, że będzie jeszcze okazja na hat-trick" - przyznał Świderski w rozmowie z TVP Sport.
Po raz kolejny pokazał, że - w razie braku Roberta Lewandowskiego, który mecz z Maltą rozpoczął na ławce i wszedł dopiero w 66. minucie - potrafi go zastąpić.
Lepszy od Piątka, Olisadebe i Kowalczyka
Napastnik Panathiniakosu Ateny, a w przeszłości Jagiellonii Białystok, PAOK Saloniki, Charlotte FC i Verony, do której był wypożyczony z amerykańskiego klubu, występuje w reprezentacji dopiero od czterech lat. W tym czasie, chociaż dość często wchodził z ławki rezerwowych, zdobył już 13 bramek w 40 występach.
Pod względem liczby goli w reprezentacji zrównał się z Włodzimierzem Smolarkiem i Andrzejem Juskowiakiem (królem strzelców igrzysk 1992, ale ten dorobek nie liczy się do dorosłej kadry), a wyprzedził już m.in. Krzysztofa Piątka (12), Emmanuela Olisadebe i Wojciecha Kowalczyka (po 11).
Poprzednią bramkę dla kadry Świderski strzelił 10 czerwca 2024 roku w towarzyskiej potyczce w Warszawie z Turcją (2:1), tuż przed wyjazdem na Euro w Niemczech. Niestety, tak się cieszył, że... doznał urazu stawu skokowego. Próbował jeszcze wrócić na boisko i grać, ale ostatecznie konieczna była zmiana.
W kolejnych dniach trwała walka z czasem, jednak widać było, że raczej nie zdążył odzyskać wysokiej formy. We wszystkich trzech meczach grupowych - z Holandią (1:2), Austrią (1:3) i Francją (1:1) - wchodził na boisko dopiero w trakcie drugiej połowy i nie powiększył dorobku bramkowego. A bardzo liczył na to Probierz, zwłaszcza wobec kontuzji Lewandowskiego, który w ogóle nie zagrał z Holendrami, zaś z Austriakami dopiero od 60. minuty.
Zdrowy Świderski to gwarancja goli dla biało-czerwonych. O tym, jak ważnym jest piłkarzem dla reprezentacji, świadczyły wcześniejsze dokonania w kadrze.
Jego bramki bardzo pomogły w awansie na mundial 2022 w Katarze i utrzymaniu się w tym samym roku w Lidze Narodów. Nie zatracił skuteczności również w kwalifikacjach mistrzostw Europy 2024.
Kiedy 15 października 2023 z Mołdawią w Warszawie również nie mógł wystąpić kontuzjowany Lewandowski, Świderski potrafił go zastąpić. Trafił na początku drugiej połowy na 1:1. Wynik w starciu ze znacznie niżej notowaną drużyną już się nie zmienił i kibice gwizdami pożegnali reprezentację, ale akurat do tego zawodnika było najmniej pretensji. Dzięki niemu kadra uniknęła kolejnego blamażu, jakim byłaby druga porażka z Mołdawią w kwalifikacjach - w czerwcu 2023, jeszcze pod wodzą Fernando Santosa, Polska przegrała w Kiszyniowie 2:3.
Z 36-letnim Lewandowskim, najlepszym strzelcem w historii reprezentacji Polski, łączy Świderskiego m.in. gol w debiucie. Wychowanek Rawii Rawicz trafił do siatki w spotkaniu z Andorą (3:0) 28 marca 2021.
Lewandowski w swoich kolejnych 14 występach (do listopada 2009 roku) jeszcze tylko dwukrotnie pokonał bramkarzy rywali, natomiast Świderski dokonał tego sześciokrotnie. Z siedmioma golami w 15 meczach mógł więc być - pod względem statystyk - porównywany z dawnymi gwiazdami polskiego futbolu.
Po 15 spotkaniach w kadrze narodowej lepszym bilansem mogli się pochwalić m.in. Kazimierz Deyna - osiem goli, Włodzimierz Lubański i Grzegorz Lato - po 9, a rekordzistą jest Ernest Wilimowski, który zdobył 12. Trzy trafienia, podobnie jak Lewandowski, miał po 15 meczach Zbigniew Boniek.
Tym siódmym golem w 15 występach Świderskiego było zwycięskie trafienie we Wrocławiu na 2:1 z Walią 1 czerwca 2022 roku w Lidze Narodów. Biało-czerwonych prowadził wtedy Czesław Michniewicz.
"Przed wejściem na boisko trener powiedział, że umiem strzelać gole i wiem, co mam robić. Miał rację" - powiedział wówczas Świderski.
Na dodatek w rewanżowym meczu z Walią, 25 września 2022 w Cardiff, Świderski znów okazał się bohaterem. Polska zwyciężyła 1:0 po jego bramce w 57. minucie. Niezwykle istotnej w perspektywie wielu kolejnych miesięcy.
Dzięki temu kadra narodowa utrzymała się bowiem w najwyższej dywizji LN, kosztem właśnie Walijczyków. To z kolei przełożyło się na losowanie z pierwszego koszyka w eliminacjach Euro 2024, a później zapewniło biało-czerwonym, mimo dopiero trzeciego miejsca w grupie (za Albanią i Czechami), dobrą pozycję wyjściową w marcowych barażach. W półfinale mogli rywalizować u siebie ze znacznie niżej notowaną Estonią (5:1).
Inne pamiętne gole Świderskiego
czerwca 2021 roku jego trafienie na 2:2 w 88. minucie uchroniło biało-czerwonych od porażki w meczu towarzyskim z Islandią w Poznaniu, tuż przed wyjazdem na opóźnione o rok z powodu pandemii Covid-19 mistrzostwa Europy.
Większe znaczenie miała bramka zdobyta 12 października 2021 w Tiranie, która dała polskiemu zespołowi zwycięstwo nad Albanią 1:0 w eliminacjach mistrzostw świata. To bardzo pomogło wywalczyć drugie miejsce w grupie - za Anglią, uprawniające do gry w barażach o awans, zakończonych zresztą sukcesem (2:0 ze Szwecją w marcu 2022).
Świderski trafił również do siatki 27 marca 2023 roku w meczu z Albanią w Warszawie, już w eliminacjach Euro 2024. Polska wygrała wtedy 1:0, co było jedynym wartościowym wynikiem w meczu o punkty za kadencji Santosa.
Probierz doskonale wie, jak ważnym piłkarzem dla jego kadry jest napastnik Panathinaikosu. Wolałby chyba jednak, żeby nieco inaczej okazywał swoją radość. Celebrację po golu w meczu z Turcją przed Euro 2024 opłacił wspomnianą kontuzją, a teraz sporo kontrowersji wzbudziła jego "cieszynka" po bramce na 1:0 z Maltą.
Uradowany Świderski podbiegł w kierunku kibiców i przyłożył obie ręce do uszu. Być może jego intencje wcale nie były złe, podobne gesty zdarzały się już w przeszłości bez żadnych skojarzeń, ale tym razem zostało to odebrane przez niektóre osoby negatywnie.
"Nie widziałem tego zdarzenia, więc nie mogę ocenić" - uciął krótko na pomeczowej konferencji Probierz.
Po dwóch kolejkach grupy G biało-czerwoni zajmują pierwsze miejsce z kompletem punktów, choć trzeba pamiętać, że rywalizacji w tym gronie nie zaczęła jeszcze teoretycznie najsilniejsza Holandia.
Świderski jest optymistą co do przyszłości kadry, zwłaszcza gdy wrócą kontuzjowani obecnie Piotr Zieliński i Nicola Zalewski.
"Z nimi będzie zdecydowanie łatwiej. Myślę, że możemy być spokojni przed następnymi meczami" - stwierdził napastnik Panathinaikosu.
bia/ co/ sma/