Czarnek o liście ks. Michała O.: pokazuje, że wróciliśmy do czasów stalinowskich

2024-07-04 10:21 aktualizacja: 2024-08-01, 14:02
Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek przed siedzibą Polskiej Agencji Prasowej. Fot. PAP/Rafał Guz
Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek przed siedzibą Polskiej Agencji Prasowej. Fot. PAP/Rafał Guz
Prawdziwość listu ks. Michała O. nie budzi żadnych wątpliwości, a to, co w nim opisuje jest nieprawdopodobną zgrozą. Wróciliśmy do czasów stalinowskich - powiedział w czwartek w Studiu PAP poseł PiS Przemysław Czarnek.

Centralny Zarząd Służby Więziennej we wtorek odniósł się do informacji ws. rzekomych tortur wobec ks. Michała O., apelując o prawdomówność i niepowielanie nieprawdziwych informacji. Wcześniej w artykule "Sieci" pt. "60 godzin piekła, czyli list ks. O. z aresztu", ksiądz - podejrzany w śledztwie dotyczącym wydatkowania pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości - skarży się na warunki zatrzymania, a z jego relacji wynika, że był poniżany, odmawiano mu wody oraz skorzystania z WC.

Czarnek w czwartek w Studiu PAP pytany o słowa wiceministra sprawiedliwości Arkadiusza Myrchy, który zarzuca PiS-owi uruchomienie "lawiny hejtu" wobec pracowników aresztu na podstawie domniemanego listu odpowiedział, że "nie ma domniemanego, tylko odręcznie napisany list" ks. O. "To, co opisuje w tym liście, a jest to jego list odręczny, którego prawdziwość nie budzi żadnych wątpliwości, jest po prostu nieprawdopodobną zgrozą. Wróciliśmy do czasów stalinowskich" - powiedział.

Polityk PiS podkreślił, że w jego ocenie jedynym powodem zatrzymania ks. O. jest fakt otrzymania przez jego fundację grantu z Funduszu Sprawiedliwości, a sposób, w jaki miał być traktowany, "przypomina postępowanie w czasach stalinowskich".

W sprawie rzekomych tortur wobec ks. Michała O., który jest jednym z podejrzanych w śledztwie w sprawie Funduszu Sprawiedliwości i obecnie przebywa w areszcie, wypowiedziało się w poniedziałek także Ministerstwo Sprawiedliwości. Resort podał, że wszystkie działania w stosunku do księdza charakteryzują się poszanowaniem przysługującej osadzonemu godności osobistej i pozostają w zgodzie ze standardami. MS dodał, że zarówno osadzony, jak i jego obrońca nie składali zażaleń na sposób i prawidłowość przeprowadzenia czynności zatrzymania.

Do sprawy odniósł się również w poniedziałek mec. Krzysztof Wąsowski, adwokat ks. O., który podał na platformie X, że opublikowany przez "Sieci" list księdza "nie był nigdzie wysłany ani przekazany przez niego". "To wierny odręczny zapis jego najbliższych, którym na widzeniach opowiedział szczegółowo tę historię" - napisał. Jak dodał, ksiądz potwierdził "wszystkie fakty tam zawarte". Mecenas podał też, że obrona księdza złożyła zażalenie na zatrzymanie - jak podkreślił - "wbrew temu, co pojawiło się w tzw. oficjalnej narracji".

Ks. Michał O. jest prezesem Fundacji "Profeto", która była beneficjentem środków z Funduszu Sprawiedliwości. Pod koniec marca usłyszał zarzuty, które - jak informowała wówczas Prokuratura Krajowa - dotyczyły tego, że podejrzane osoby (poza księdzem są to m.in. urzędniczki Ministerstwa Sprawiedliwości, które odpowiadały za fundusz) działając wspólnie i w porozumieniu, doprowadziły do udzielenia wsparcia finansowego fundacji, mimo że fundacja ta nie spełniała warunków formalnych i merytorycznych do uzyskania dotacji.

"Działania podejrzanych miały polegać między innymi na poświadczaniu nieprawdy w dokumentacji co do spełniania wymogów formalnych, a nadto na zawyżaniu punktacji w zakresie realizacji wymagań i warunków merytorycznych" - podała prokuratura.

Na początku czerwca prokurator przedstawił księdzu nowe zarzuty, które dotyczą popełnienia przestępstwa "prania pieniędzy". W ocenie prokuratury, w latach 2020-2021 dokonywał on czynności mających na celu udaremnienie stwierdzenia przestępnego pochodzenia środków uzyskanych w ramach umowy zawartej przez Fundację "Profeto" z Funduszem Sprawiedliwości na budowę ośrodka "Archipelag" w Wilanowie". Ksiądz miał się tego dopuścić w porozumieniu z Piotrem W., prezesem TISO sp. z o.o., będącym wówczas głównym wykonawcą tego ośrodka.

Czarnek apeluje do radnych sejmiku małopolskiego: weźcie się w garść i wybierzcie Kmitę

Część naszych przyjaciół uznała, że została wybrana do sejmiku województwa małopolskiego dzięki własnym talentom i próbują jakiejś nielojalności. Apeluję, uspokójcie się, weźcie się w garść, wybierzcie marszałka Łukasza Kmitę i jedźmy do przodu - mówił w czwartek w Studiu PAP poseł PiS Przemysław Czarnek.

Mimo większości PiS, kandydat tej partii na marszałka województwa małopolskiego, poseł Łukasz Kmita, rekomendowany przez prezesa ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego, podczas pięciu dotychczasowych głosowań nie uzyskał wystarczającego poparcia do objęcia urzędu marszałka. W czwartek kolejne głosowanie. Jeśli do 10 lipca radni nie wybiorą zarządu województwa, kolejnego dnia sejmik zostałby rozwiązany, mandaty radnych wybranych w kwietniu wygasłyby automatycznie i musiałyby zostać przeprowadzone ponowne wybory w tym okręgu.

Czarnek w czwartek w Studiu PAP pytany o to, czy PiS zmieni kandydata, czy być może zależy mu na ponownych wyborach, odpowiedział że są trzy możliwe scenariusze. To wybór Kmity, powtórne wybory lub "ewentualnie jakieś inne przetasowania, które też są możliwe". "Jak widzimy, jakaś część naszych przyjaciół uznała jednak, że została wybrana do sejmiku województwa małopolskiego dzięki własnym talentom, a nie dzięki temu, że startowali z list PiS i próbują jakiejś nielojalności. Mam nadzieję, że to im przejdzie. Apeluję do moich przyjaciół, (...) drodzy przyjaciele, uspokójcie się, weźcie się w garść, wybierzcie marszałka Kmitę i jedźmy do przodu" - powiedział.

Pytany o możliwość zmiany kandydata powiedział, że jest przekonany, iż taki scenariusz "przeszedł przez głowę" najwyższych struktur partyjnych, w tym prezesa Jarosława Kaczyńskiego. "Tylko takie rzeczy można robić w innych warunkach, innej sytuacji i w innej atmosferze" - ocenił. Zdaniem polityka PiS, nie należy uginać się pod presją kilku osób i pozwalać na destabilizację w szeregach partii.

Gdyby radni, wyłonieni w drodze wyborów przedterminowych, w ciągu trzech miesięcy od dnia ogłoszenia wyników tych wyborów nie wybrali zarządu województwa, wówczas sejmik ponownie zostałby rozwiązany. Premier nie ogłosiłby już jednak kolejnych wyborów przedterminowych i – zgodnie z przepisami – komisarz powołany przez premiera pełniłby funkcje sejmiku i zarządu województwa aż do zakończenia kadencji, czyli do roku 2029.

W wyniku wyborów 7 kwietnia PiS uzyskał 21 mandatów w sejmiku małopolskim, KO – 12, a Trzecia Droga-6. Podczas ostatniego wtorkowego głosowania ani zawieszony w prawach członka PiS radny Piotr Ćwik, ani poseł PiS Łukasz Kmita nie uzyskali wystarczającej liczby głosów do uzyskania urzędu marszałka Małopolski. Ćwika poparło sześciu radnych, Kmitę – 13. Oddano 20 głosów nieważnych.

Nieoficjalnie mówi się o podziale PiS w sejmiku na frakcję zwolenników Kmity, a więc posłów Ryszarda Terleckiego i Mateusza Morawieckiego, oraz frakcję obecnego marszałka Witolda Kozłowskiego, a szerzej europoseł Beaty Szydło i posła Andrzeja Adamczyka.

"Jestem przekonany, że prezydent nie pozwoli na likwidację Akademii Kopernikańskiej"

Jestem przekonany, że pan prezydent Andrzej Duda, widząc postępy w rozwoju Akademii Kopernikańskiej i Szkoły Głównej Mikołaja Kopernika, nie pozwoli na ich likwidację – powiedział w czwartek gość Studia PAP Przemysław Czarnek. Dodał, że obecna władza chce zamknąć obie instytucje „w politycznej zemście”.

W poniedziałek w wykazie prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów pojawił się przygotowany przez resort nauki projekt ustawy o likwidacji Akademii Kopernikańskiej (AK) i Szkoły Głównej Mikołaja Kopernika (SGMK). W uzasadnieniu napisano, że oba ciała dublują zadania i rozwiązania ustrojowe innych instytucji, m.in. Narodowego Centrum Nauki, Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej albo Polskiej Akademii Nauk. Twórcy projektu ustawy zwrócili też uwagę na "bardzo wysokie – na tle innych jednostek" wynagrodzenia w AK.

Pytany o to uzasadnienie czwartkowy gość Studia PAP Przemysław Czarnek - szef resortu edukacji i nauki w rządzie PiS - odparł: "To wyjaśnienie oznaczałoby, że państwo z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego kompletnie nie przeczytali ustawy o Akademii Kopernikańskiej. Jeśli oni twierdzą, że to dubluje zadania Polskiej Akademii Nauk, to kompletnie nie znają przepisów”.

Przypomniał również, że utworzenie AK i SGMK to inicjatywa prezydenta Andrzeja Dudy.

"Z inicjatywy prezydenta Andrzeja Dudy została uchwalona ustawa o Akademii Kopernikańskiej. (…) Cieszy się ogromnym uznaniem na całym świecie. Tego nie zauważają dzisiejsi rządzący Ministerstwem Nauki i Szkolnictwa Wyższego i dlatego chcą w politycznej zemście jakiejś zlikwidować jednostkę naukową, która rozwija się na skalę międzynarodową, dużo większą niż inne jednostki” – ocenił.

"Jestem przekonany, że pan prezydent Andrzej Duda, widząc również postępy w rozwoju Akademii Kopernikańskiej i Szkoły Głównej Mikołaja Kopernika (…) na to nie pozwoli” - dodał.

Czarnek wyjaśnił, że Akademia Kopernikańska została pomyślana jako pomnik na 550. rocznicę urodzin Mikołaja Kopernika i jako "wielkie umiędzynarodowienie nauki wokół Mikołaja Kopernika". "Skupia wielu noblistów ze Stanów Zjednoczonych, ze Szwajcarii, z Kanady. Skupia choćby szefów agencji kosmicznych czy wiceszefów agencji kosmicznych z Japonii i innych krajów, naukowców z całego świata. Dopiero co ruszyła, ma już swoje osiągnięcia” - podkreślił.

Jako dowód przywołał wykład noblisty w dziedzinie ekonomii Paula Krugmana, którego wykład zorganizowano 28 czerwca br. na zakończenie roku akademickiego w Szkole Główna Mikołaja Kopernika. "Takich rzeczy nie robi Polska Akademia Nauk, robi to Akademia Kopernikańska” – argumentował były minister edukacji i nauki.

Czarnek zwrócił uwagę, że rektorem SGMK jest prof. Fabrizio Giulimondi. "Na tym polega to umiędzynarodowienie” - zaznaczył.

Na argument, że takie wydarzenia nie są organizowane za darmo, bo wspominani nobliści i inni ważni naukowcy otrzymali nagrody po 500 tys. zł, odpowiedział: "Szanowni państwo, jakbyście wiedzieli, ile kosztuje utrzymanie Polskiej Akademii Nauk i instytutów, które szkalują dobre imię Polski na przykład, to byście się za głowę złapali. Nic z tego nie wychodzi. Niech sobie robi Polska Akademia Nauk, nikt nie zamierza jej rozbrajać”.

Akademia Kopernikańska i Szkoła Główna Mikołaja Kopernika zostały utworzone dzięki ustawie z 28 kwietnia 2022 r. o Akademii Kopernikańskiej. Ówczesny minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek promował tę inicjatywę.

Instytucje środowiska akademickiego, m.in. Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich, Rada Główna Nauki i Szkolnictwa Wyższego i Polska Akademia Nauk, opowiedziały się przeciwko ustawie i apelowały o wstrzymanie nad nią prac. Negatywnie wypowiadała się też opozycja. Wskazywano, że niejasne jest źródło finansowania akademii i że będzie ona dublować zadania istniejących instytucji. Posłowie zwracali też uwagę na to, że instytucja ta będzie upolityczniona, a część zapisów zawartych w ustawie – niekonstytucyjna.

 

Autorzy: Adrian Kowarzyk, Anna Bugajska

sma/