Gazeta zwróciła uwagę, że dowództwo czeskiej armii mówi o konieczności przygotowania się na ewentualne starcie z „zaawansowanym przeciwnikiem dysponującym arsenałem nuklearnym”. Jednocześnie eksperci wskazują na ograniczoną liczbę i przestarzałość istniejących schronów przeciwatomowych, z których większość została zbudowana w połowie ubiegłego wieku.
Dokumentację i ewidencję schronów prowadzą w Czechach służby ratownicze, ale za ich utrzymanie, kontrole, testy i naprawy z reguły odpowiadają władze lokalne. Ponieważ schrony przez lata nie były utrzymywane w stałej gotowości, eksperci twierdzą, że nie są one przystosowane do natychmiastowego użycia. W większości przypadków potrzebny będzie cały dzień, zanim pierwsi ludzie będą mogli znaleźć tam schronienie.
Najważniejszym schronem w Czechach jest praskie metro. Według ekspertów może ono pomieścić ponad 300 tys. osób. Kolejne 15 tys. może ukryć się w jednym ze specjalnie przystosowanym tuneli stolicy - napisała gazeta. W Pradze zarejestrowanych jest prawie 700 stałych schronów odpornych na wysokie ciśnienie, które są przystosowane do funkcjonowania przez 7 dni.
Wraz z pogarszającą się sytuacją międzynarodową rośnie zapotrzebowanie na mniejsze schrony prywatne. Powinny one być w stanie wytrzymać na przykład wybuch bomby atomowej lub katastrofę lotniczą. Różne firmy instalują je dla zamożnych prywatnych nabywców. Zazwyczaj ulokowane są metr pod ziemią, mają trwałą konstrukcję i są obudowywane grubym betonem. Wyposażone są w zaawansowane technologicznie urządzenia i w przeciwieństwie do państwowych konstrukcji są często luksusowo wyposażone i przypominają zwykłe mieszkania.
Z Pragi Piotr Górecki (PAP)
kw/