Ukraina ma prawo bronić się przed rosyjską inwazją, a "prawo do obrony obejmuje także uderzenia w cele poza Ukrainą, uzasadnione cele wojskowe w Rosji" - powiedział szef NATO.
Jak podkreślił, jest to istotne obecnie, gdy toczą się zacięte walki w obwodzie charkowskim, blisko granicy z Rosją. "Ukraińcom trudno będzie bronić się, jeśli nie będą mogli uderzać w cele wojskowe zaraz po drugiej stronie granicy, takie jak wyrzutnie pocisków, artylerię czy lotniska, które są wykorzystywane do ataków na Ukrainę" - powiedział szef NATO.
Podkreślił, że NATO nie planuje wysłania swoich wojsk na Ukrainę albo zaangażowania się bezpośrednio w walkę, a celem Sojuszu jest wspieranie Ukrainy poprzez dostarczanie jej sprzętu wojskowego oraz prowadzenie działań, które mają zapobiegać rozlaniu się konfliktu poza terytorium ukraińskie.
Przekazał, że celem Sojuszu jest zwiększanie obecności wojskowej na wschodniej flance NATO: w państwach bałtyckich, Rumunii i Polsce, oraz że jest to sygnał dla Rosji, że NATO będzie bronić wszystkich sojuszników.
"Dostarczanie sprzętu Ukrainie nie czyni z NATO strony konfliktu. Mamy prawo wspierać Ukrainę, nie stając się stroną konfliktu" - podkreślił Norweg.
Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP)
kgr/