Donald Tusk w oświadczeniu transmitowanym w mediach społecznościowych dziękował Polakom za to, że tak licznie i z determinacją zagłosowali.
Zwrócił się także do prezydenta Andrzeja Dudy.
"Zwracam się z gorącym apelem do pana prezydenta: ludzie czekają na pierwsze decyzje, które będą konsekwencją tych wyborów, także prosiłbym pana prezydenta o energiczne i szybkie decyzje wygrały demokratyczne partie, są w stałym kontakcie i są gotowe przejąć odpowiedzialność za rządy w kraju w każdej chwili" - powiedział.
Przypomniał, że zgodnie z konstytucją to prezydent odpowiada za proces przekazania władzy.
"Panie prezydencie, ludzie czekają, choć by nauczyciele, na te 30 procentowe podwyżki, czy sfera budżetowa" - powiedział.
Dodał, że "szybkie decyzje oznaczają poczucie ulgi i satysfakcji dla tych, którzy na tę zmianę czekali".
Lider KO wyraził wdzięczność dla tych, którzy w wyborach oddali głos z "optymizmem, wiarą w zwycięstwo i zmianę". Podziękował osobom, które do późnych godzin nocnych stały przed lokalami wyborczymi i wszystkim, którzy przysłużyli się do osiągnięcia w wyborach rekordowej frekwencji.
"Odbieram dziesiątki telefonów, maili z gratulacjami dla was z całego świata, bo cały świat rzeczywiście oniemiał, kiedy zobaczył te 73 procent (frekwencji ogólnokrajowej), 80 procent frekwencji w Warszawie. To są absolutnie historyczne momenty. Chciałem bardzo podziękować w ogóle za ten wieczór i noc rekordów, także jeśli chodzi o nasze wyniki" - przekazał.
Tusk podziękował też członkom komisji wyborczych, mężom zaufania i osobom zaangażowanym w Obywatelską Kontrolę Wyborów.
"Żaden głos nie został zmarnowany. To jest naprawdę wielkie święto demokracji, dzięki waszej determinacji. Najniższe, najniższe ukłony" - dziękował Tusk, dodając "szczęśliwej Polski już czas".
We wtorek po godz. 9 Państwa Komisja Wyborcza podała wyniki wyborów do Sejmu ze 100 proc. obwodowych komisji. Według tych danych w niedzielnych wyborach do Sejmu PiS uzyskało 35,38 proc.; KO - 30,70 proc.; Trzecia Droga - 14,40 proc.; Nowa Lewica - 8,61 proc.; Konfederacja - 7,16 proc.; Bezpartyjni Samorządowcy - 1,86 proc.
Szef Gabinetu Prezydenta Paweł Szrot w Studiu PAP pytany o to, kiedy prezydent Andrzej Duda rozpocznie konsultacje ze środowiskami parlamentarnymi w celu wyłonienia nowego rządu stwierdził, że "prezydent ma na to czas", a kadencja obecnego Sejmu upływa 14 listopada. Dodał, że w jego ocenie prezydent nie powinien robić niczego z "przesadnym pośpiechem" i zapewnił, że zostaną dotrzymane wszystkie konstytucyjne procedury.
"Zwyczaj wskazuje, że Prezydent RP desygnuje na Prezesa Rady Ministrów osobę wskazaną przez większość parlamentarną, a na tą trzeba poczekać. Wszystko wskazuje na to, że to jednak chwilę potrwa" - mówił Szrot.
Konstytucja przewiduje trzy możliwe kroki wyłonienia rządu po wyborach. W pierwszym dużą rolę odgrywa prezydent, który zwołuje posiedzenie Sejmu i Senatu na dzień przypadający w ciągu 30 dni od dnia wyborów. Na pierwszym posiedzeniu Sejmu nowej kadencji dotychczasowy premier musi złożyć dymisję, a prezydent musi taką dymisję przyjąć. Rząd w stanie dymisji sprawuje obowiązki do czasu powołania nowego.
Następnie prezydent desygnuje premiera i powołuje rząd. Dotychczas zwyczajowo prezydenci desygnowali osoby wskazane przez zwycięskie w wyborach ugrupowanie. Prezydent, desygnując premiera, bierze pod uwagę, że zaproponowany przez niego rząd, aby uzyskać wotum zaufania, musi zdobyć poparcie bezwzględnej większości w Sejmie. Jeśli Rada Ministrów nie uzyska wotum zaufania, to inicjatywę w tworzeniu rządu przejmuje Sejm.
W tym konstytucyjnym kroku kandydata na premiera może zgłosić grupa co najmniej 46 posłów. Sejm wybiera premiera większością bezwzględną w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Następnie szef rządu przedstawia Sejmowi program działania rządu oraz proponowany skład Rady Ministrów, których Sejm wybiera bezwzględną większością w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Jest to forma udzielenia rządowi wotum zaufania. Sejm na wybór premiera i rządu ma 14 dni.
Jeżeli Sejmowi nie udałoby się stworzyć rządu, wtedy prezydent w ciągu 14 dni powołuje premiera i na jego wniosek członków rządu oraz odbiera od nich przysięgę. Po powołaniu przez prezydenta Rada Ministrów ma 14 dni na uzyskanie w Sejmie wotum zaufania. W tym konstytucyjnym kroku Sejm udziela rządowi wotum zaufania zwykłą większością głosów, (w dwóch poprzednich krokach konieczna jest większość bezwzględna) w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.
Jeśli za trzecim podejściem nie uda się wyłonić rządu, prezydent musi skrócić kadencję Sejmu i zarządzić wybory. (PAP)
Autorzy: Adrian Kowarzyk, Wiktoria Nicałek
kw/