Donald Tusk: nie mam ambicji wygrania tych wyborów, po to, żeby komuś coś zabrać

2023-09-24 12:51 aktualizacja: 2023-09-24, 15:55
przewodniczący partii opozycyjnej, fot. PAP/Przemysław Piątkowski
przewodniczący partii opozycyjnej, fot. PAP/Przemysław Piątkowski
Kwota wolna 60 tys. zł, czyli zniesienie podatku dla emerytów i emerytek, nie oznacza, że nie będzie "trzynastki" i "czternastki"; nasza propozycja dotyczy też dwukrotnego w ciągu roku waloryzowania emerytur, jeśli inflacja przekracza 5 proc. - powiedział w Mińsku Mazowieckim, szef PO Donald Tusk.

Podczas niedzielnego spotkania z mieszkańcami Tusk przypomniał, że jeden ze stu konkretów na sto dni zakłada wprowadzenie kwoty wolnej od podatku w wysokości 60 tys. zł.

Tusk zaznaczył, że wprowadzenie tej kwoty będzie oznaczać, że zdecydowana większość emerytów nie będzie płacić podatku od emerytury. Zwrócił uwagę, że jednak nie skorzystają z tego, ci którzy mają najniższe emerytury, bo te osoby już dzisiaj nie płacą podatku.

"Kwota wolna 60 tys. zł, czyli zniesienie podatku dla emerytów i emerytek nie oznacza, że nie będzie ,,trzynastki" i ,,czternastki". (...). Nie idziemy do tych wyborów, nie mam ambicji wygrania tych wyborów, po to, żeby komuś coś zabrać (...). 60 tys. zł kwoty wolnej od podatku to nadal oznacza także ,,trzynastkę" i ,,czternastkę"" - podkreślił szef PO.

Zwrócił uwagę, że inflacja jest co prawda niższa, ale to oznacza, że ceny nadal rosną, tylko nie tak szybko jak w czasie tych "najbardziej tragicznych miesięcy". "Więc nasza propozycja dotyczy także dwukrotnego w ciągu roku waloryzowania każdej emerytury, jeśli inflacja przekracza 5 proc. I to ma szczególne znaczenie właśnie dla tych najniżej uposażonych, bo dla nich te ceny w sklepach są najbardziej zabójcze" - powiedział Tusk. 

Donald Tusk: przejmuję hasło PiS – bezpieczna przyszłość Polaków

Tusk podczas spotkania z mieszkańcami Mińska Mazowieckiego ocenił, że Polacy, także wyborcy PiS, "coraz lepiej widzą i czują, że Jarosław Kaczyński i jego partia nie mają literalnie nic wspólnego z bezpieczeństwem (...). Jakiejkolwiek dziedziny życia dotkniemy: energetyki, ochrony klimatu, ochrony rzek i lasów, bezpieczeństwa ludzi, bezpieczeństwa granic i terytorialnego państwa, bezpieczeństwa geopolitycznego i dyplomatycznego".

"Wystarczy być cynicznym i mieć środki, a PiS jest cyniczny i ma środki, by sprawić wrażenie różnymi działaniami i propagandą, że oni są silni i zdeterminowani" – mówił lider PO. Jak zaznaczył, "nikt nie chce oglądać agresji, ale oni nam wtłaczają obrazy agresji – każdy ich spot, każda ich reklama telewizyjna, wypowiedź".

Jak dodał, wczoraj się dowiedział, że przygotowuje "zamach stanu", przygotowuje "okupację w Polsce". "Oczywiście, ktoś w internecie się zaśmieje, ktoś inni napisze ,,idioci", jakie są w stanie głupoty wykombinować. Ale w tym szaleństwie i głupocie jest metoda. Bo jak normalna Polka, Polak, sobie myśli, że jest jakiś facet i on chce zamach stanu, żeby Niemcy rządzili, jest przeciwko polskiemu mundurowi, no to każdy normalny myśli, że to jest ktoś zły, zdrajca i morderca" – wskazał Tusk.

"Za tym jest cała machina państwowa. Trudno się dziwić, że to budzi agresję i emocje. I wtedy ta władza wymyśla takie interwencje, bo ta brutalność z ostatnich dni jest ponadstandardowa i wyjątkowa, żeby pokazać, że oni są zdeterminowani, silni i zrobią porządek" – mówił.

Tymczasem – jak wskazał – ostatnio ukazało się badanie, w którym zapytano Polaków o to, pod rządami jakiej partii Polska będzie najbezpieczniejsza.

"Mimo ich gigantycznej propagandy więcej Polek i Polaków wskazało Koalicję Obywatelską jako tę partię, pod której rządami Polska będzie bezpieczniejsza" – powiedział Tusk.

"W związku z tym uroczyście ogłaszam, że przejmuję hasło PiS: bezpieczna przyszłość Polaków, w imieniu wszystkich Polek i Polaków" – podkreślił lider PO.

,,Państwo musi umieć dbać o ludzi, którzy chcą wykonać pewną misję"

Zdaniem Tuska "szkoła może być i nowoczesna, i przygotowywać nasze dzieci do życia - nie żeby wkuwać". "Dlatego zaproponowaliśmy rezygnację z pracy domowej. Po wygranych wyborach szkoła będzie miejscem do nauki, a dom będzie miejscem do relacji z rodzicami, do zabawy, do rekreacji - nie będzie przymusowych prac domowych" - zadeklarował.

"Jak się wybiera zawód nauczycielki, nauczyciela to nie dla dużych pieniędzy. Tym bardziej państwo musi o takich ludzi, którzy chcą wykonać pewną misję, (zadbać), żeby oni zarabiali godnie" - podkreślił Tusk. W jego ocenie nikt z nich nie chce być milionerem. "Jest w szkole po to, by uczyć dzieci, żeby życie w Polsce wyglądało lepiej, żeby przygotować szansę na szczęście dla naszych najmłodszych" - zaznaczył.

Według Tuska, by szkoła dobrze uczyła "nauczyciele - i to jest jeden ze 100 konkretów na 100 pierwszych dni - otrzymają podwyżkę 30 proc., minimum 1,5 tys. zł od każdego podstawowego wynagrodzenia dla nauczycielek i nauczycieli". Jak wskazał, to co nauczyciele dostają z jednego miejsca pracy na rękę, "to jest po prostu bieda".

Podkreślił, że szkoła to nie jest system edukacji, szkoła to setki tysięcy konkretnych ludzi. "Mogą zbudować wielką wspólnotę na rzecz edukacji, jeśli są każdy i każda bez wyjątku szanowani" - stwierdził.

Lider PO odniósł się do listu, który otrzymał od kobiety, której 13-letni syn, Łukasz, ma zespół Aspergera i boi się pójść na terapię, bo będzie napiętnowany. "Od kilku lat żyjemy w rzeczywistości, że każdy i każda kto jest inny niż jakiś państwowy wzór, jest narażony na pogardę, czasami na represje, na brak zrozumienia ze strony tych, którzy bez względnie powinni to zrozumienie i tę empatię nie tylko prezentować, ale wręcz pobudzać i organizować" - zaznaczył.

Jak mówił, "dobra władza to jest władza, która pomaga ludziom wyjść z samotności". "Szczególnie wtedy, gdy lękają się, że ktoś może uznać, że ich słabość, ich odmienność jest czymś groźnym" - wskazał. "Każdy z nas potrzebuje terapii w jakiejś dziedzinie" - powiedział lider PO, zwracając się do Łukasza.

Dodał, że Łukasz po raz kolejny uświadomił wszystkim, "jak ważne jest, żeby w Polsce już nigdy nie rządzili ludzie, którzy z odmienności, ze słabości innych poglądów nie robili piętna, nie naznaczali ludzi o innych poglądach". W ocenie Tuska, ostatnio "przekroczyli wszystkie granice". "Żeby Polski i Polaków, którzy do kina chcą iść od świń wyzywać, i to będąc najwyższym urzędnikiem państwowym" - wskazywał Tusk.

Według niego ludzie, którzy sprawują władzę "na naszych oczach upadają, upadają z wielkim hukiem, właśnie dlatego, że kompletnie nie zrozumieli na czym polega misja polityki, misja władzy".

Tusk zaapelował o udział 1 października w marszu miliona serc w Warszawie. "To nie jest ot, po prostu manifestacja polityczna. Dobrze wiem, gdy milion serc bije w tym samym rytmie i to jeszcze dwa tygodnie przed wyborami - to jest wielka rzecz jak Polska zobaczy, zobaczycie, jak jesteśmy razem, uśmiechnięci - że to jest nie mrzonka, ale realne marzenie o Polsce słonecznej, uśmiechniętej z ludźmi dobrej woli i z władzą, która ludzi szanuje" - wskazał szef PO

autor: Karol Kostrzewa, Marcin Jabłoński, Magdalena Jarco

nl/