Dwa pociągi na jednym torze pędziły wprost na siebie. Dyżurny ruchu kolejowego skazany

2024-11-05 13:36 aktualizacja: 2024-11-06, 16:33
Pociąg, zdjęcie ilustracyjne, fot. PAP/Marcin Bielecki
Pociąg, zdjęcie ilustracyjne, fot. PAP/Marcin Bielecki
Oskarżonego o sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy, w 2021 r. na linii kolejowej Koszalin – Białogard, Szymon L. dobrowolnie poddał się karze. We wtorek Sąd Rejonowy w Koszalinie skazał go na siedem miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu i tysiąc złotych grzywny.

Przed Sądem Rejonowym w Koszalinie stanął we wtorek Szymon L., dyżurny ruchu ze stacji Nosówko pod Białogardem, oskarżony o sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu na jednotorowej linii kolejowej Koszalin – Białogard w sierpniu 2021 r. Już na pierwszej rozprawie zapadł wyrok.

„Oskarżony Szymon L. przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i dobrowolnie poddał się karze. Zaproponował wyrok, na który prokurator wyrazili zgodę, a sąd zaaprobował. Został skazany na siedem miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania kary na okres próby jednego roku. Musi też zapłacić grzywnę - tysiąc złotych” – poinformował PAP rzecznik Sądu Okręgowego w Koszalinie sędzia Sławomir Przykucki.

Jak wyjaśnił rzecznik SO, sąd zobowiązał także oskarżonego „do informowania na piśmie o przebiegu okresu próby”. Raz na pół roku Szymon L. musi poinformować sąd, gdzie przebywa, pracuje itd.

Czyn z art. 174 KK, o który oskarżony był Szymon L., jest zagrożony karą od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. Chodzi o zdarzenie z 19 sierpnia 2021 r. na linii jednotorowej Koszalin - Białogard w woj. zachodniopomorskim. Dwa pociągi dalekobieżne relacji Szczecin Główny - Olsztyn Główny i Olsztyn Główny - Szczecin Główny jechały na czołowe zderzenie. Maszynistom udało się wyhamować oba składy na wysokości Dunowa. Do katastrofy nie doszło, ale zarzuty sprowadzenia bezpośredniego jej niebezpieczeństwa Prokuratura Rejonowa w Koszalinie przedstawiła dyżurnym ruchu ze stacji Koszalin i Nosówko.

W postępowaniu ustalono, że doszło do awarii automatyki kolejowej i dyżurni przeszli na nierejestrowaną łączność komórkową. Przekazali maszynistom pociągów, że jest awaria i ci muszą zachować szczególną ostrożność, stosować się do instrukcji kolejowej, czyli zmniejszyć prędkość składów do 40 km/h i uważnie obserwować tor, by móc w razie zagrożenia w bezpiecznej odległości zatrzymać pociąg. Biegły z zakresu ruchu kolejowego uznał, jak informowała PAP prokuratura, że "w tej konkretnej sytuacji nie było zagrożenia, by katastrofa w ruchu kolejowym mogła się ziścić". Prowadzone przez półtora roku śledztwo umorzono, ale to postanowienie w 2023 r. uchylił Prokurator Generalny, który uznał, że w tej sprawie należało wykonać czynności sprawdzające pracę dyżurnych ruchu. Ustalenie biegłego, że dyżurni ruchu nie złamali przepisów, bo "byli jeszcze maszyniści", PG ocenił jako niewystarczające.

Śledztwo wznowiono. Prokuratura powołała nowego biegłego, który ostatecznie ocenił, że dyżurny ze stacji w Koszalinie realizował swoje obowiązki mimo uszkodzonego łącza, natomiast w pracy drugiego, ze stacji w Nosówku, były nieprawidłowości.

Postępowanie wobec dyżurnego z Koszalina zostało umorzone w kwietniu br., natomiast w czerwcu prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Szymonowi L., dyżurnemu ruchu kolejowego ze stacji w Nosówku.

W obu pociągach, które 19 sierpnia 2021 r. jechały na siebie po jednotorowej linii Koszalin - Białogard, było ok. 500 pasażerów. (PAP)

tma/ ing/ jpn/ sma/