W styczniu decyzją kierownictwa resortu klimatu i środowiska wprowadzono moratorium leśne w sprawie wstrzymania lub ograniczenia cięć drzew. Odnosiło się ono do 10 obszarów: Bieszczad, Puszczy Boreckiej, Puszczy Świętokrzyskiej, Puszczy Augustowskiej, Puszczy Knyszyńskiej, Puszczy Karpackiej, Puszczy Rominckiej, Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, a także okolic Iwonicza-Zdroju i Wrocławia. Pierwotnie miało ono obowiązywać przez pół roku, ale w połowie czerwca zdecydowano o jego wydłużeniu do końca września br.
Moratorium objęte zostały w sumie 94 tys. ha lasów położonych na terenie 28 nadleśnictw.
4 sierpnia zakończyły się konsultacje w sprawie aktualizacji terenów objętych ograniczeniami cięć.
Dyrektor generalny LP wyjaśnił, że konsultacje prowadziło pięć regionalnych dyrekcji, na obszarze których znajdują się lasy objęte moratorium. Były to dyrekcje w Białymstoku, Gdańsku, Krośnie, Radomiu i Wrocławiu.
"W czasie konsultacji zgłoszono kilkadziesiąt tysięcy uwag. Teraz będziemy je katalogować. Zgodnie z harmonogramem pod koniec sierpnia mamy je opublikować i odnieść się do nich" - powiedział Koss.
Szef LP poinformował także, że wyliczono skutek obowiązywania moratorium. "Moratorium w obecnym kształcie oznacza od 400 do 600 tys. m sześc. mniej pozyskanego i udostępnionego na rynek drewna. To też ok. 40 mln zł mniejszy obrót dla Zakładów Usług Leśnych (ZUL)" - powiedział Koss.
Lasy informowały wcześniej, że w tym roku planują pozyskać ok. 40 mln m sześc. drewna. Zgodnie z danymi organizacji w 2023 r., w stosunku do roku poprzedniego, odnotowano spadek pozyskania drewna ogółem (o 6,7 proc.) do poziomu ponad 41,6 mln m sześc.
Dyrektor LP wskazał na konieczność zmiany przepisów ustaw o lasach i o ochronie przyrody. "Wiemy, że te obszary (wskazane w moratorium - PAP) są cenne przyrodniczo. Być może zasługują one również na ochronę konserwatorską, np. poprzez utworzenie tam parków narodowych. Jednak żeby te tereny były rzeczywiście chronione, moratorium było skuteczne, powinny się zmienić obowiązujące przepisy. Z leśników musi zostać zdjęta odpowiedzialność za potencjalne nieszczęśliwe wypadki, jakie mogą się zdarzyć na takich terenach, jeśli nie będziemy prowadzili na nich żadnych zabiegów" - dodał.
Zwrócił ponadto uwagę, że niektórzy proponują pewne rozwiązanie, jakim miałyby być aneksy do obowiązujących Planów Urządzenia Lasu (PUL). Miałyby one wyłączać pozyskanie drewna z konkretnych obszarów objętych moratorium. PUL to podstawowy dokument gospodarki leśnej opracowywany dla określonego nadleśnictwa. Zawiera on opis i ocenę stanu lasu oraz cele, zadania i sposoby prowadzenia gospodarki leśnej. Jest sporządzany co 10 lat, m.in. na podstawie ustawy o lasach. Koss wyjaśnił, że zgodnie z obowiązującymi przepisami aneksowanie PUL-i jest możliwe tylko w przypadku klęsk żywiołowych i wywołanych nimi np. wiatrołomów.
Szef LP wspomniał też o odpowiedzialności, jaką leśnicy mogą ponieść w związku z niewywiązywaniem się z PUL.
Koss zapewnił, że Lasy Państwowe są stabilną organizacją i "nie ma zagrożenia dla stabilizacji zatrudnienia w LP".
"Wyzwania przed lasami są bardzo duże (...) Potrzebny jest dialog i komunikacja na wielu poziomach z m.in. organizacjami pozarządowymi, branżą, zakładami usług leśnych. Potrzebne jest też zrozumienie oczekiwań społecznych przez samych leśników. Należy jednak pamiętać, że społeczeństwo, oczekując od Lasów Państwowych modyfikacji dotychczasowego sposobu gospodarowania lasami, często nie rozumie, że Lasy Państwowe to też firma odpowiedzialna za produkcję drewna. Jego przerób daje duże wpływy do budżetu państwa, a wpływ na gospodarkę szacowany jest na ok. 3-5 proc. PKB" - powiedział szef Lasów Państwowych. (PAP)
Autor: Michał Boroń
kgr/