Dzięki niej prawda o okrutnym mordzie ujrzała światło dzienne. Odznaczenie dla 105-letniej Stanisławy Woronis

2024-11-08 20:50 aktualizacja: 2024-11-09, 12:55
Stanisława Woronis we wsi Koniuchy na Litwie. Fot. PAP/Valdemar Doveiko
Stanisława Woronis we wsi Koniuchy na Litwie. Fot. PAP/Valdemar Doveiko
105-letnia Stanisława Woronis, mieszkanka wsi Koniuchy w rejonie solecznickim - wsi, która w styczniu 1944 roku została spacyfikowana przez partyzantkę sowiecką, została odznaczona Krzyżem Kawalerskim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej.

Odznaczenie przyznane za wybitne zasługi w kultywowaniu polskich tradycji narodowych oraz działalność na rzecz upamiętniania ofiar II wojny światowej w piątek w domu Stanisławy Woronis wręczyła kierownik wydziału konsularnego i Polonii Ambasady RP w Wilnie, konsul Jolanta Wiśnioch.

Konsul powiedziała dziennikarzom, że dzięki pani Woronis udało się spisać historię i przywrócić prawdę o wydarzeniach w Koniuchach. "Jest to osoba, która dbała o cmentarz i groby pomordowanych. Jej rola jest nieoceniona” - stwierdziła. Dodała, że „to ogromny zaszczyt w imieniu prezydenta wręczyć odznaczenie pani Stanisławie, niemal równolatce niepodległości Polski”.

„Ogromnym zaskoczeniem i zaszczytem jest dla mnie ta nagroda - wyznała Woronis podczas uroczystości. - Miałam ciężkie życie, po wymordowaniu wsi zostaliśmy bez dachu nad głową, potem przez wiele lat władza nazywała nas "koniuchowskimi bandytami". (…) Zawsze miałam szczęście do dobrych ludzi. Uratował nas żołnierz, który wskazał, żebyśmy podczas pogromu biegli w stronę rzeki”.

Pani Stanisława urodziła się w 1919 r. we wsi Koniuchy. W nocy z 28 na 29 stycznia 1944 roku, w odwecie za zorganizowanie samoobrony, grupa partyzantów sowieckich otoczyła wieś znajdującą się na skraju Puszczy Rudnickiej i przystąpiła do ataku. Podpalano słomiane dachy domów, do wybudzonych, uciekających mieszkańców strzelano na oślep. W wyniku ataku zginęło około 40 osób, kilkanaście zostało rannych. Wśród ofiar byli mężczyźni, kobiety i małe dzieci.

Pani Stanisława z mężem i córką zdołali się uratować. W 1947 roku mąż Pani Stanisławy - Władysław Woronis, został skazany na 10 lat łagrów za udział w samoobronie pod zarzutem antysowieckiej działalności. Z zesłania powrócił w 1954 roku. Kobieta wychowywała samotnie córkę oraz doświadczała represji jako żona „wroga ludu”.

Zgodnie z oficjalną sowiecką narracją, okrutnego mordu na mieszkańcach wsi w 1944 roku dokonali Niemcy. To m.in. dzięki pani Stanisławie, która przez niemal pół wieku przechowała pamięć o tragicznych wydarzeniach, po rozpadzie Związku Radzieckiego prawda ujrzała światło dzienne. Dzięki jej świadectwu możliwe było wszczęcie śledztw w sprawie mordu w Koniuchach przez Instytut Pamięci Narodowej, Kongres Polonii w Kanadzie oraz Centrum Badania Ludobójstwa i Ruchu Oporu Mieszkańców Litwy.

W piątek, po uroczystości uhonorowania Stanisławy Woronis, konsul Wiśnioch wraz z wicemerem rejonu solecznickiego Waldemarem Śliżewskim zapalili znicze na miejscowym cmentarzu przy krzyżu pamięci pomordowanych mieszkańców wsi Koniuchy.

Z Wilna Aleksandra Akińczo (PAP)

aki/ mal/ lm/ ał/