Burmistrz Louisville Yvon Deshaies mówił w mediach, że od kilku tygodni niewielkie stado dzikich indyków krążyło wokół miasteczka. Mieszkańcy zgłosili kilka ataków, a dzieci zaczęły się bać wychodzić z domów.
Publiczny nadawca CBC informował, że Deshaies poprosił w środę rano o pomoc quebeckie ministerstwo środowiska, zajmujące się też dzikimi zwierzętami, ale ministerstwo nie reagowało. Jak mówił burmistrz telewizji TVA Nouvelles, „pazury indyka to jak ostrza brzytwy” i ostrzegał, by mieszkańcy wychodzili z domu uzbrojeni chociaż w kije do baseballa.
Za agresję indyków odpowiada wczesna wiosna i ciepła pogoda – tłumaczył w CBC biolog z Canadian Wild Turkey Federation Tadeusz Splawinski. Wyjaśnił, że okres godowy u indyków zaczyna się właśnie z wyższymi temperaturami i dłuższym dniem, a w tym roku wysokie temperatury są już w lutym. Ataki na „konkurentów” są normalnym zachowaniem dorosłych indyków, które „próbują dziobnąć innego ptaka” i atakują pazurami.
W czwartek przed południem jeden z mieszkańców zabił indyka posługując się procą, choć nie jest to legalne – podała francuskojęzyczna telewizja Noovo. Policja, choć formalnie nie uczestniczyła w tym wydarzeniu, zabezpieczała okolicę.
Z Toronto Anna Lach(PAP)
jc/