Sąd Okręgowy w Warszawie zadał TSUE kilka pytań prejudycjalnych.
Pierwsze z nich dotyczy przedawnienia roszczeń banków, a konkretnie od jakiego momentu należy je liczyć. Drugie, zmierza do ustalenia, czy przedsiębiorca powinien sam zweryfikować świadomość konsumenta co do nieważności umowy kredytowej. Kolejne, czy możliwa jest sytuacja, w której bieg terminu przedawnienia roszczeń konsumenta zaczyna się szybciej niż roszczeń przedsiębiorcy.
W rozmowie z PAP na początku grudnia Karolina Pilawska, adwokat specjalizująca się w prawie gospodarczym i finansowym, wyjaśniła, że odpowiedź TSUE będzie miała "ogromne przełożenie na kwestię terminu przedawnienia roszczeń banków o zwrot kapitału".
"Zgodnie bowiem z art. 120 paragraf 1 k.c. dla początku biegu terminu przedawnienia roszczeń przedsiębiorcy istotne jest, kiedy mógł wezwać konsumenta do zwrotu świadczenia. W przypadku braku takich działań ze strony banku powinno mieć to przełożenie właśnie na początek biegu terminu przedawnienia i potencjalne ustalenie, że do przedawnienia roszczeń banku doszło. Tak samo zresztą, jak ma to miejsce w przypadku kredytobiorców, co do których zgodnie z orzecznictwem TSUE termin przedawnienia jest liczony od momentu, w którym konsument powziął wiedzę o wadliwości zawartej z bankiem umowy kredytu" – podkreśliła prawniczka.
Z Brukseli Artur Ciechanowicz, z Warszawy Adrian Reszczyński (PAP)
kw/