Ekonomiści wskazują na umocnienie złotego. Po ile będzie dolar i euro?

2023-09-17 13:26 aktualizacja: 2023-09-17, 15:57
Banknoty Fot. FILIPPO MONTEFORTE PAP/EPA
Banknoty Fot. FILIPPO MONTEFORTE PAP/EPA
Można spodziewać się umocnienia złotego w ostatnim kwartale tego roku poniżej poziomu 4,6 zł za euro, na co powinna wpływać m.in. nadwyżka na rachunku obrotów bieżących - uważa Mirosław Budzicki, ekonomista z PKO BP. Zdaniem Adama Antoniaka z ING BSK pod koniec roku euro będzie powyżej 4,70 zł, w średniej perspektywie 4,40-4,60 zł.

W ostatnich tygodniach doszło do przeceny złotego. Jeszcze na początku września kurs euro wynosił ok. 4,46-4,47 zł, zaś w piątek było to ok. 4,63 zł za euro. Kurs dolara na początku września wynosił ok. 4,12-4,14 zł, a w piątek było to 4,34-4,35 zł. Pod koniec roku krajowa waluta powinna się umacniać. 

„Złoty wyraźnie się osłabił i było to związane z decyzją Rady Polityki Pieniężnej” – powiedział PAP ekonomista banku ING BSK Adam Antoniak. – „Pierwsza fala osłabienia nastąpiła w dniu decyzji RPP o obniżce stóp procentowych, do drugiej doszło w czasie konferencji prezesa NBP Adama Glapińskiego. Potem była korekta, wywołana przez interwencje słowną prezesa PFR Pawła Borysa, który pogroził rynkom palcem i powiedział, że rząd ma instrumenty, aby utrzymać kurs złotego. Jednak ta korekta długo się nie utrzymała, a złoty jest nadal pod presją” – dodał.

RPP w ubiegłym tygodniu zdecydowała się na obniżkę stóp procentowych o 0,75 pkt. bazowych. W efekcie główna stopa procentowa NBP, stopa referencyjna, została obniżona do 6 proc. z 6,75 proc.

„Sądzę, że odbicie się kursu euro z okolic 4,48 zł do ok. 4,6 zł to w dużej mierze efekt decyzji RPP” - powiedział PAP strateg z Biura Strategii Rynkowych PKO BP Mirosław Budzicki. "Jednak już wcześniej doszło do zmian rynkowych, które ciążyły na złotym" – dodał.

Zwrócił uwagę, że jednym z czynników napędzających widoczne w II kwartale 2023 r. umocnienie złotego był spadek cen surowców. Kolejnym była większa skłonność inwestorów na świecie do kupowania aktywów ryzykownych, takich jak akcje, również polskie, oraz waluty krajów wschodzących, do których Polska nadal jest zaliczana. Dodatkowym czynnikiem była nadwyżka na rachunku obrotów bieżących, jaką Polska notuje.

„Ale już przed RPP było widać zmianę nastrojów na rynkach i odpływ inwestorów od aktywów ryzykownych, co doprowadziło do korekty na giełdach oraz także od osłabienia złotego. Tuż przed RPP mieliśmy kurs euro na poziomie nieco poniżej 4,5 zł. Ten kurs się utrzymywał, mimo że RPP już w lipcu faktycznie zapowiedziała obniżkę stóp” – dodał strateg PKO BP.

Obaj ekonomiści zgodnie przyznają, że skala obniżki stóp była zaskakująca dla rynku, bo oczekiwano, że stopy spadną o 25 pkt. bazowych. Przyznają też, że jednocześnie rynek oczekiwał dość dużych obniżek – bo o 75-100 pkt bazowych do końca roku. Faktycznie to, co doprowadziło do przeceny złotego, było przesunięcie się oczekiwań rynku co do skali dalszych obniżek.

„Decyzja RPP nie skonsumowała oczekiwań rynków co do dalszych obniżek. Kiedy ostatnio sprawdzałem wyceny kontraktów terminowych, widać było oczekiwania na dalsze silne cięcia. Rynek wyceniał obniżki stóp poniżej 4 proc. w połowie przyszłego roku” – powiedział Antoniak.

„Rynek oczekuje, że do końca tego roku stopy spadną o 125 pkt. bazowych. Tak mocno przesunęły się oczekiwania co do obniżek stóp NBP” – powiedział Budzicki.

Jednym z powodów przesunięcia może być również działanie RPP, a przede wszystkim prezesa NBP.

„Prezes Glapiński przekazał rynkom niepokojący komunikat, że obawia się powrotu dodatnich realnych stóp procentowych. Większość banków centralnych dąży do tego, aby stopy były dodatnie, bo to ułatwia walkę z inflacją. I nawet jeśli np. w Ameryce Południowej dochodzi do obniżek stóp procentowych z wyższych niż u nas poziomów, to jednak są to poziomy dodatnich realnie stóp procentowych” – wyjaśnił ekonomista ING BSK.

„Rzeczywiście, skala obniżki była zbliżona do tego, czego rynki się spodziewały. I może gdyby RPP ogłosiła, że dokonuje obniżki i od razu przechodzi w tryb +wait and see+, to nie byłoby tak mocnej przeceny. Ale rynek uznał, że skoro pierwsza obniżka jest tak silna, to i kolejne będą mocne” – powiedział strateg PKO BP.

Ale też obaj zgadzają się, że są także inne czynniki, które stoją za przeceną złotego. Adam Antoniak wskazuje na sytuację w całym regionie, jako że jeszcze przed RPP o obniżkach zdecydowały Czechy czy Węgry. I wszędzie doszło do obniżek stóp zanim główne banki centralne zakończyły cykl podwyżek stóp.

Mirosław Budzicki przypomina o nadmiernym optymizmie, który był widoczny w połowie roku. Wtedy kurs euro spadł nawet poniżej 4,4 zł, a więc – jak wskazuje ekonomista – był zaledwie o 10 gr wyżej niż przed wybuchem pandemii. Tymczasem wg stratega PKO BP, pandemia przesunęła oczekiwana rynków co do aktywów ryzykownych a poza tym nadal mamy wojnę na Ukrainie, a więc tuż za naszą granicą. Wreszcie mamy widoczny na rynku niepokój co do dalszego rozwoju sytuacji globalnej.

„Obecnie mamy dużą zmienność na rynkach, widać także, że rozwój gospodarczy w Azji wygląda słabo, w Europie jest bardzo słabo. Na tym tle bardzo dobrze wyglądają Stany Zjednoczone, gdzie wzrost PKB może osiągnąć nawet 3 proc. Jednak jest pytanie, czy USA mogą się rozwijać szybko w sytuacji, kiedy w dwóch pozostałych głównych regionach świata jest słaba koniunktura?” – powiedział Adam Antoniak.

Dowodem na niepokój inwestorów jest fakt, że po czwartkowej podwyżce stóp w strefie euro doszło do osłabienia się wspólnej waluty i do umocnienia się dolara.

„Strefa euro zachowuje się relatywnie słabiej od Stanów Zjednoczonych, stąd przesuniecie kapitału do dolara. Poza tym EBC, który w czwartek zdecydował o podwyżce stóp procentowych w strefie euro o 25 pkt. bazowych, zapowiedział zakończenie cyklu podwyżek. Tymczasem Fed nadal jest +w grze+. No i jeszcze ciągle jest kwestia geopolityczna – wojna na Ukrainie mocniej uderza w Europę niż w USA” – mówił Mariusz Budzicki.

W jego opinii powinniśmy mieć do czynienia ze stabilizacją kursu złotego. Przypomniał, że wcześniejsze umocnienie się złotego odbywało się bez udziału NBP czy Ministerstwa Finansów.

„Wcześniej sygnalizowano, że kurs na poziomie 4,5 zł za euro uznaje się za korzystne dla gospodarki i teraz rynek najwyraźniej dostrzegł, że obecne osłabienie może spowodować, że np. MF zdecyduje się na wymianę walut na rynku. Dlatego też zatrzymaliśmy się nieco powyżej poziomu 4,6 zł” – powiedział strateg PKO BP.

Ocenia on, że po okresie stabilizacji w przedziale 4,6-4,7 zł za euro można spodziewać się umocnienia się złotego w ostatnim kwartale tego roku poniżej poziomu 4,6 zł.

„Czynniki, które powinny wpływać na umocnienie się złotego, to nadwyżka na rachunku obrotów bieżących, którą ciągle notujemy, odbicie w polskiej gospodarce, jakie jest oczekiwane, a także zakończenie cyklu podwyżek stóp w strefie euro, które już nastąpiło, oraz oczekiwane zakończenie cyklu przez Fed, wreszcie wynikający z tego powrót apetytu na ryzykowne aktywa, również te w złotym” – powiedział Mirosław Budzicki.

Z kolei według Adama Antoniaka, kluczowe dla złotego będzie zachowanie Rady Polityki Pieniężnej.

„Jeżeli NBP podtrzyma kurs na łagodzenie polityki pieniężnej, a główne banki centralne (Fed, EBC) przejdą w fazę stabilizacji stóp na obecnym poziomie, to przed końcem roku możemy zobaczyć euro powyżej 4,70 zł. W średniej perspektywie powinniśmy jednak zobaczyć powrót do przedziału 4,40-4,60 zł za euro” – powiedział ekonomista ING BSK. (PAP)

autor: Marek Siudaj