W poniedziałek Główny Urząd Statystyczny opublikuje finalne dane o inflacji CPI w lipcu. Według szybkiego szacunku, który GUS podał na koniec lipca, inflacja w ubiegłym miesiącu wyniosła 10,8 proc. W czerwcu tempo wzrostu cen sięgało 11,5 proc.
"Sądzimy, że ostateczny odczyt inflacji będzie taki jak ten z szybkiego szacunku, czyli wyniesie 10,8 proc. Do tej pory różnice między szybkim szacunkiem, a odczytem końcowym nie wynosiły więcej niż 0,1 pkt. proc." – powiedział PAP ekonomista Banku Pekao Kamil Łuczkowski.
Jego zdaniem, spadek inflacji będzie kontynuowany także w następnym miesiącu.
"Obecnie nasza prognoza inflacji w sierpniu jest bardzo bliska 10 proc. Można szacować, że jest 1/3 szans na to, że odczyt będzie poniżej tego poziomu. Wiemy, że spadek poniżej 10 proc. jest symboliczny w kontekście zarysowanych przez prezesa NBP warunków do rozpoczęcia cyklu obniżek stóp procentowych (połączenie spadku inflacji do poziomów jednocyfrowych oraz dysponowanie przez RPP prognozami dalszych jej spadków w momencie podejmowania decyzji). Naszym zdaniem nawet jeśli inflacja nie zejdzie poniżej 10 proc. w sierpniu, Rada Polityki Pieniężnej i tak we wrześniu rozpocznie cykl obniżek stóp" – stwierdził Kamil Łuczkowski.
Jego zdaniem, na inflację w sierpniu będą oddziaływać przede wszystkim dwa czynniki – żywność i paliwa.
"Z jednej strony na inflację w sierpniu wpływają spadające ceny żywności, a z drugiej podbijają ją ceny paliw. Widzimy, co się dzieje na globalnych rynkach ropy, jej ceny rosły przez cały lipiec i teraz sięgają ponad 80 dolarów za baryłkę. Przełoży się to na wzrost cen paliw na stacjach o ok. 3 proc. miesiąc do miesiąca. I od faktycznej realizacji tych dwóch czynników będzie zależeć czy inflacja spadnie poniżej 10 proc." – ocenił ekonomista Banku Pekao. (PAP)
Autor: Marek Siudaj
mmi/