7 czerwca do katalogu platformy streamingowej Disney + trafi wyczekiwany serial, „Becoming Karl Lagerfeld”, poświęcony jednemu z najwybitniejszych projektantów w dziejach mody. Francuska produkcja opowiada o skromnych początkach legendarnego designera oraz jego drodze na szczyt. Główną rolę zagrał niemiecko-hiszpański aktor Daniel Brühl, którego widzowie znają z takich produkcji, jak „Bękarty wojny”, „Alienista” czy „Na Zachodzie bez zmian”. „W 1972 roku, 38-letni Karl Lagerfeld jest niezbyt znanym projektantem mało popularnej mody pret-a-porter. Kiedy na swojej drodze spotyka młodego Jacques’a de Baschera, ambitnego i uwodzicielskiego dandysa, wszystko się zmienia. Karl w końcu odważa się marzyć o wielkich rzeczach. Rozpoczyna się zacięta rywalizacja pomiędzy nim a jego przyjacielem, geniuszem haute couture, Yvesem Saint Laurentem i wpływowym biznesmenem Pierre’em Bergé” – brzmi oficjalny opis fabuły serialu.
Wizjoner mody
Lagerfeld zapisał się w historii jako twórca innowacyjnych projektów, prawdziwy wizjoner, który zrewolucjonizował kultową francuską markę Chanel i odmienił oblicze współczesnej mody. Choć designer miał skłonność do podkolorowywania swojej historii i notorycznie kłamał na temat własnego wieku, zarys jego młodości – jak pisze w biografii mistrza William Middleton – pozostaje spójny. „Karl urodził się w jednej z najelegantszych dzielnic Hamburga, Blankenese, zabudowanej jedno- i dwupiętrowymi budynkami, które stoją na tonącym w zieleni zboczu schodzącym do samej Łaby. (…) Ojciec Karla, Christian Ludwig Otto Lagerfeld, który w młodości wiele podróżował, został pierwszym niemieckim producentem mleka skondensowanego i zbił na tym majątek. Matka, Elisabeth Bahlmann Lagerfeld, była onieśmielającą kobietą, która miała bzika na punkcie Karla, jedynego syna. Potrafiła jednak być bardzo surowa” – brzmi fragment książki „Karl Lagerfeld. Raj jest teraz”, która trafiła do księgarń 15 maja.
Projektant przyszedł na świat w 1933 roku, a nie – jak uparcie twierdził – pięć lat później. Jeden z bliskich współpracowników Lagerfelda, niemiecki wydawca Gerhard Steidl zdradził autorowi jego biografii, że kłamstwo na temat metryki bynajmniej nie wynikało z próżności. „Było mi wstyd. Wstydziłem się, że urodziłem się w roku, w którym Hitler rozpoczął swój projekt eksterminacji żydowskiej ludności w Niemczech. I nie chciałem być kojarzony z tym rokiem” – miał wyznać w jednej z ich rozmów designer. W dzieciństwie rodzice Karla zarazili go miłością do sztuki i literatury. Przepadał on również za szkicowaniem i rysowaniem. „Urodziłem się z ołówkiem w ręku. Rysowałem cały czas” – zdradził w jednym z wywiadów. Dorastając, marzył o karierze ilustratora lub karykaturzysty. Zafascynowany książkami od wczesnej młodości, w latach 90. Lagerfeld sam został wydawcą. Wraz ze wspomnianym Steidlem stworzyli i wydali wiele publikacji na temat mody, sztuki i fotografii.
Karl w młodości marzył o przeprowadzce do Francji
Karl już w młodości marzył o przeprowadzce do Francji. Pilnie studiował historię kraju i projekty paryskich designerów, a także uczył się języka francuskiego, który z biegiem czasu opanował do perfekcji. Marzenie to spełnił tuż przed swoimi 19. urodzinami – przy pełnej aprobacie rodziców, którzy zwykli mawiać: „Rób, co chcesz, bylebyś odniósł sukces”. Tego odmówić Lagerfeldowi z pewnością nie można. Po kilku latach spędzonych najpierw na nauce w szkole ilustracji modowej, a następnie krawiectwa, przyszła legenda świata mody bierze udział w prestiżowym konkursie International Woolmark Prize, jury którego przewodniczył ówczesny dyrektor magazynu „Vogue”. Lagerfeld zwyciężył w kategorii „płaszcz”, co zapoczątkowało jego dynamicznie rozwijającą się karierę. Dzięki temu sukcesowi, w 1955 roku dostał pracę w zespole designerów Pierre’a Balmaina.
Zaledwie trzy lata później zaprezentował swoją pierwszą kolekcję dla Jeana Patou, uważanego za jeden z najwspanialszych domów mody, jakie powstały w 20-leciu międzywojennym. Jak wspominał później w wywiadach Karl, to właśnie tam nauczył się techniki, która umożliwiła mu opracowywanie coraz bardziej śmiałych, pomysłowych projektów. A jednak recenzje debiutanckiej kolekcji były mało pochlebne. Jego dzieła określano w prasie mianem „zbyt komercyjnych” i „mało inspirujących”. Nie zniechęciło to jednak młodego projektanta, który stale doskonalił warsztat i cieszył się coraz większym uznaniem wśród paryskiej klienteli. Niesłabnąca ambicja i ciągłe poszukiwanie własnej drogi skłoniły Karla do rozpoczęcia nowego etapu w życiu zawodowym. Czuł bowiem, że brakuje mu wyzwań, nie rezonował z panującym w ówczesnej modzie nastrojem. „Atmosfera była zbyt tradycyjna. Tradycja to dobra rzecz, ale musi pozostawać żywa. Trzeba wstrzykiwać w nią trochę życia, w przeciwnym razie staje się tylko poważanym zwyczajem, czymś negatywnym” – mówił po latach.
Później przyszła pora na pracę dla marki Chloé, która okazała się być ważnym etapem w karierze designera. Bardzo szybko udowodnił on, że jest nie tylko utalentowany, ale i niezwykle pracowity. Lagerfeld wsławił się wprowadzeniem rewolucyjnej kolekcji pret-a-porter (ubrania z produkcji seryjnej, w wolnym tłumaczeniu „gotowe do noszenia”), pełną zwiewnych sukienek z tiulu i koronek, które na pewien czas zdefiniowały modę damską. W 1965 roku artysta rozpoczął długą i owocną współpracę z Fendi, rzymskim luksusowym domem mody. To dzięki niemu kojarzone dotychczas z klasycznymi projektami futro znalazło się wśród najgorętszych i najbardziej pożądanych trendów. „Karl i Fendi zasłynęli z innowacyjnego podejścia do futer i skór: zupełnie nowa kolorystyka, nowe formy, techniki. Karl pragnął eksperymentować” – pisze w biografii słynnego designera Middleton. Podejście do pracy opierające się na kreatywności i ciągłym rozwoju towarzyszyło mu do końca życia.
Projektant w istocie uwielbiał eksperymenty i skrajności
W 1983 roku Lagerfeld objął stanowisko dyrektora kreatywnego legendarnego domu mody Chanel. Funkcję tę pełnił przez ponad trzy dekady, aż do swojej śmierci. W tym czasie zredefiniował styl kultowej marki, oddając hołd wybitnej założycielce, Coco, a jednocześnie ożywiając podupadającą firmę za sprawą swoich oryginalnych, odświeżająco nowoczesnych projektów. Już po jego debiutanckim pokazie dla Chanel światowe media pisały o „odważnym stawieniu czoła narodowemu pomnikowi” i „wprowadzeniu marki do nowej epoki”.
Projektant w istocie uwielbiał eksperymenty i skrajności. Z biegiem czasu jego pokazy stawały się coraz bardziej spektakularne i coraz ambitniejsze. W październiku 2012 roku na potrzeby prezentacji wiosenno-letniej kolekcji pret-a-porter Lagerfeld kazał wyłożyć wybieg granatowo-srebrnymi panelami słonecznymi, na których ustawił dwa szeregi ogromnych turbin wiatrowych z białej stali. Jeden z najbardziej kultowych pokazów, jakie zorganizował pod koniec życia, odbył się w maju 2016 roku, kiedy zabrał kolekcję Chanel Cruise na Kubę. Jak później stwierdził, tylko sobie żartował z samego pomysłu – był on do tego stopnia nieprawdopodobny. „Kuba go fascynowała. Od wczesnej młodości uwielbiał muzykę latynoską. Dorastając w Hamburgu w latach przed drugą wojną światową i tuż po niej, widywał marynarzy wypływających do Ameryki Południowej i na Karaiby. Statki te, wyruszające do odległych tropikalnych krajów i wracające stamtąd, rozpalały jego wyobraźnię” – czytamy w biografii mistrza.
Lagerfeld uczynił z Chanel prawdziwe modowe imperium
Nazywany "cesarzem mody" Lagerfeld uczynił z Chanel prawdziwe modowe imperium, jednego z najbardziej dochodowych producentów dóbr luksusowych na świecie. Już w pierwszej kolekcji dla francuskiej marki dokonał kilku rewolucyjnych zmian – żakiet zmniejszył do rozmiaru bolerka i zestawił go z idealnie pasującą spódniczką mini. Modelki spacerowały po wybiegu w cekinowych szortach, szpilkach i ekstrawaganckiej biżuterii, przywodzącej na myśl stylizacje raperów. Lagerfeld czerpał inspiracje nie tylko ze sztuki, brawurowo oddając w swoich projektach choćby duch malarstwa Muncha, ale także z second handów czy pchlich targów. Ceniony za swoje wizjonerskie projekty Lagerfeld był przy tym co rusz krytykowany za kontrowersyjne, a nierzadko bezczelne komentarze – m.in. na temat wagi Adele, rzekomego skąpstwa Meryl Streep czy ruchu społecznego #MeToo, który służy demaskowaniu drapieżników seksualnych. „Szokuje mnie to, że wszystkie te gwiazdeczki potrzebowały aż 20 lat, żeby przypomnieć sobie, co zaszło. A do tego jeszcze dochodzi fakt, że nie ma żadnych świadków” – perorował w jednym z szeroko komentowanych wywiadów.
Jego znaki rozpoznawcze
Projektant także ze swojego charakterystycznego wyglądu uczynił markę. Białe włosy związane w koński ogon, duże okulary przeciwsłoneczne, koszula z kołnierzykiem wysokim na 10 centymetrów i skórzane rękawiczki stanowiły jego znaki rozpoznawcze, będąc częścią starannie wypracowanego image’u.
Lagerfeld zmarł w wieku 85 lat 19 lutego 2019 roku w American Hospital na paryskich przedmieściach Neuilly-sur-Seine. Designer cierpiał na raka prostaty. Mimo walki z chorobą, pracował bez wytchnienia, a o swoich problemach nie rozmawiał nawet z najbliższymi. „Ani razu się nie poskarżył. Nie chciał nikogo niepokoić, po prostu dalej szedł przed siebie, z kamienną twarzą. Co za odwaga!” – wspomina w biografii projektanta Éric Pfrunder, który przez lata odpowiadał w Chanel za fotografię i reklamę. (PAP Life)
autorka: Iwona Oszmaniec
gn/