Kamala Harris może liczyć na głosy 46 proc. wyborców, zaś Donald Trump - 43 proc. - wynika z opublikowanego we wtorek ogólnokrajowego sondażu Ipsos dla agencji Reutera przed listopadowymi wyborami prezydenckimi w USA.
"W USA mamy od lat do czynienia z silną polaryzacją. Poparcie dla kandydatów zwykle było zbliżone" - komentował w środę w Studiu PAP amerykanista prof. Tomasz Płudowski z Akademii Ekonomiczno-Humanistycznej.
Ekspert zwraca uwagę na niskie poparcie wśród afro-amerykanów dla Kamali Harris. Zdaniem prof. Płudowskiego barierą może być fakt, że Harris sprawowała funkcję prokuratora.
"Czarnoskórzy mężczyźni postrzegają Kamalę Harris jako osobę, która wsadzała ich do więzień. Donalda Trumpa postrzegają jako samca alfa. I mimo że Barack Obama pomaga Kamali Harris to ona i tak ma dużo mniejsze poparcie wśród czarnoskórych mężczyzn niż Joe Biden i Hilary Clinton" - ocenił.
Pytany czy Donald Trump jest kandydatem prorosyjskim, Płudowski przyznał, że "Donald Trump szanuje silnych liderów", a jednocześnie nie lubi długich procedur demokratycznych.
"Donald Trump nie ceni demokracji. Pogardza strukturami demokratycznymi, jest w stanie je poświęcić bez mrugnięcia okiem. Nie ceni niezależnych mediów, nie ceni niezależnych sądów. On nie chce tego. On chce rządzić jak car" - mówił
W związku z tym, zdaniem eksperta, dla Polski niemal każdy kandydat byłby lepszy od Trumpa.
"Każdy, kto uważa, że Stany Zjednoczone powinny pełnić nadal tę aktywną rolę na świecie, bronić demokracji, bronić instytucji demokratycznych na świecie, kontynuować defensywną rolę NATO będzie dobrym kandydatem dla Polski" - podkreślił.
Płudowski, komentując podejście Trumpa do wojny w Ukrainie, mówił, że "on jest zainteresowany, żebyśmy kupowali od Stanów Zjednoczonych broń. Wszystko co będzie prowadziło do wpływów do budżetu (...) będzie ok" - ocenił
Jego zdaniem Kamla Harris jest lepszą kandydatką, bo jej polityka jest przewidywalna. Natomiast Trump nie myśli przyszłościowo.
"Donald Trump nie myśli kategoriami długoterminowymi, nie myśli kategoriami sojuszu, jest w stanie powiedzieć wszystko, każdemu, żeby osiągnąć swój cel" - podsumował.
Mimo że obecnie Kamala Harris jest faworytką do zdobycia większej liczby głosów w skali całego kraju, nie musi się to przełożyć na jej zwycięstwo w głosowaniu Kolegium Elektorów, które decyduje o prezydenturze. Średnie z sondaży w wahających się stanach, które przesądzą o wyniku wskazują praktycznie na remis: w pięciu z siedmiu z kluczowych stanów różnica między kandydatami jest mniejsza niż 1 p.p. (PAP)
autor: Jarema Jamrożek
jam/ lm/ know/