Ekspert: niektóre konie rozpoznają siebie w lustrze [WIDEO]

2024-05-07 16:02 aktualizacja: 2024-05-08, 09:25
Konie. Zdj. ilustracyjne. Fot. PAP/DPA/Patrick Pleul
Konie. Zdj. ilustracyjne. Fot. PAP/DPA/Patrick Pleul
Pewne zwierzęta mają rozwiniętą samoświadomość, ale trudno nam ją zmierzyć za pomocą prostego testu lustra. Podczas badania koni część z nich zachowała się w sposób, który sugerował, że rozpoznały siebie w lustrze - powiedział PAP dr Tomasz Smoleń z Katedry Kognitywistyki UJ.

PAP: Badali państwo samoświadomość koni. Skąd ten pomysł?

Dr Tomasz Smoleń, Uniwersytet Jagielloński: Nasze badania są elementem pewnego dużego trendu, interesującego zarówno z powodów praktycznych, ale też z chęci zgłębienia wiedzy o świecie, w którym zwierzęta są świadome na jakimś poziomie. Świadomość nie jest zero-jedynkową właściwością, w sensie, że ona istnieje jedynie na poziomie ludzkim albo jej nie ma tak jak u jakichś prostych owadów. Od tych owadów aż do ludzi jest pewne kontinuum i na każdym etapie można znaleźć interesujące elementy tej świadomości.

PAP: Czym jest świadomość, o której mówimy?

T.S.: Nas najbardziej interesuje świadomość najwyższego stopnia, jaką widzimy u ludzi, gdzie możemy spojrzeć na siebie z zewnątrz i zobaczyć nas jako aktywnych aktorów w większej strukturze - na przykład społecznej, analizować nasze działania, ich potencjalne konsekwencje. Większość zwierząt nie jest do tego zdolna, przynajmniej tak sądzimy, ale niektóre mogą nas zadziwić, jeśli chodzi o rozwój samoświadomości - dotyczy to zwłaszcza ptaków i ssaków.

PAP: Największym problemem jest chyba metodologia, gdyż nie można w ten sam sposób oceniać zachowania np. szympansa, delfina czy konia?

T.S.: Jedynym testem, jaki w tym celu wymyślono i który jest powszechnie stosowany, jest test lustra. Polega on na tym, że pokazuje się zwierzęciu lustro i jeśli zwierzę jest w stanie rozpoznać siebie w tym odbiciu - że to ono właśnie, a nie jakiś inny przedstawiciel tego gatunku - to można wyciągnąć wniosek, że jest ono w stanie przyjąć perspektywę zewnętrzną w stosunku do siebie, co by świadczyło o samoświadomości.

PAP: Problem w tym, że różne zwierzęta preferują różne zmysły w rozpoznawaniu rzeczywistości.

T.S.: Nawet na poziomie intuicyjnym możemy się zgodzić, że pewne zwierzęta mają rozwiniętą samoświadomość, ale trudno nam ją za pomocą tego prostego testu zmierzyć. Choćby z tego powodu, że jedne, jak np. szympansy, opierają się głównie na wzroku, a już w przypadku np. delfinów czy słoni nie jest to takie oczywiste. Tak samo jak w przypadku koni. Badań koni, o których mówimy, podjęła się magistrantka z naszej katedry, pani Ida Ilmer, która postanowiła przekroczyć te wszystkie przeszkody towarzyszące próbie lustra.

PAP: I co z tego wyszło?

T.S.: Wyniki są interesujące. Potwierdziły hipotezę – obecność lustra zmieniła zachowanie dużej części koni, w sposób który sugerował, że rozpoznały w lustrze siebie. Jednak nie zaobserwowaliśmy takiego zachowania u wszystkich koni, tylko u około połowy badanych zwierząt.

PAP: A jak wygląda koń, który się rozpoznaje? Po czym poznać, że wie, że to on?

T.S.: No właśnie w tym tkwi problem, a mianowicie w metodologii. Jak badano szympansy, w każdym razie ich niektóre gatunki, robiono to w ten sposób, że rysowano bezwonną farbą na brwi badanego osobnika czy w innym dla niego niewidocznym miejscu niewielką plamkę. Później poddawano zwierzaka testowi lustra: mógł się w nim przejrzeć. I jeśli widząc plamkę w lustrzanym odbiciu, sięgał do lustra, to oznaczało, że widział ją na twarzy innego osobnika. Natomiast jeśli sięgał do swojej brwi, to oznaczało, że rozpoznaje siebie w odbiciu w tym lustrze.

PAP: Jak zmodyfikowaliście ten test, żeby pasował do koni?

T.S.: Rozwiązaliśmy to w ten sposób, że przymocowywaliśmy marchewkę do dolnej części przedniej nogi konia. Te zwierzaki są bardzo łase na to warzywo, a poza tym mają specyficzne pole widzenia: stojąc nie widzą swoich nóg. Więc jeśli postawione przed lustrem sięgały po marchewkę, oznaczało to, że rozpoznały siebie po tej drugiej stronie, zobaczyły coś, co przyciągnęło ich uwagę – sięgnęły do swojej nogi i schrupały smakołyk.

PAP: Mogły ją po prostu wywęszyć.

T.S.: Wzięliśmy to pod uwagę. Konie podczas zakładania marchewki dostawały lizawkę wydzielającą na tyle silny zapach, że maskował zapach smakołyku.

PAP: I co dalej?

T.S.: Niektórym koniom, niestety, nie udało się przejść testu, nie znalazły tej marchewki, ale przynajmniej część z nich się rozpoznała.

PAP: A te, które nie zobaczyły siebie w lustrze, sięgały po marchewkę w lustrzanym odbiciu?

T.S.: Nie. To nie leży w naturze tych zwierząt. Nawet jeśli zidentyfikowały przysmak w odbiciu lustrzanym, jeśli widziały w nim nie siebie, tylko innego konia, to wolały to wszystko zignorować, gdyż w ich relacjach społecznych i hierarchii nie ma takiej możliwości, żeby koń sięgnął innemu przedstawicielowi gatunku pod nos i ukradł jedzenie. Wiązałoby się to z dużym konfliktem, który tym zwierzętom nie jest na rękę.

PAP: Jakie były proporcje między tymi zwierzakami, które znajdowały u siebie marchewkę odbitą w lustrze, a tymi, które jej nie znajdowały, odchodziły od lustra?

T.S.: To było pół na pół, przy czym staraliśmy się uwzględnić inne cechy koni, które mogły mieć na to wpływ: np. płeć czy typ budowy. Postawiliśmy między innymi hipotezę, że konie gorącokrwiste lepiej przejdą przez ten test niż konie zimnokrwiste czy kuce. To może wynikać z tego, że te gorącokrwiste mają inny wzorzec zachowań: są bardziej aktywne i bardziej eksplorujące. Sądziliśmy także, że klacze sobie lepiej radzą niż wałachy, ale nie mogę tego powiedzieć zdecydowanie, gdyż próba była zbyt mała, żeby stwierdzić to z całą stanowczością.

PAP: Planujecie kontynuację tych badań?

T.S.: Bardzo byśmy chcieli, ale żeby tak się stało, potrzebujemy finansowania, co się być może uda. Dotychczasowe badania robiliśmy we własnym zakresie, korzystając z pomocy zaprzyjaźnionych stajni, ale żeby uzyskać bardziej wiarygodne dane, potrzebowalibyśmy większej próby. Niemniej mamy już zaplanowaną kontynuację tych badań: pani Ida Ilmer aktualnie prowadzi badania nad sprawnością pamięci roboczej u koni. Planujemy też we współpracy z prof. Magdaleną Senderecką i prof. Mateuszem Hoholem podjąć się obrazowania mózgu tych zwierząt za pomocą elektroencefalografu, a to nie jest łatwe.

PAP: Jakie wnioski płyną z tego typu badań na świecie?

T.S.: Badania na koniach są prowadzone sporadycznie z tego powodu, że są bardzo trudne i – prawdę mówiąc - nie udało nam się nawiązać współpracy z żadnym ośrodkiem, który takie badania prowadził. Jesteśmy pionierami, dopiero konstruujemy narzędzia badawcze.

PAP: Jeśli potwierdzi się, że konie mają samoświadomość, to jakie praktyczne znaczenie mogą mieć wyniki waszych badań?

T.S.: To może mieć przełożenie dotyczące badań na koniach: w jaki sposób powinny być prowadzone. Oraz na to, jak konie powinny być traktowane, jeśli chodzi o ich sposób chowu i hodowli.

Na szczęście w przypadku koni jesteśmy w lepszym położeniu niż w odniesieniu do innych zwierząt – konie nie są używane w badaniach biochemicznych czy medycznych na szeroką skalę. Poza tym dobrostan koni jest czymś, co jest przedmiotem uwagi wielu osób, które się nimi zajmują, istnieje świadomość wśród hodowców i wśród jeżdżących, że te zwierzęta zasługują na taki dobrostan, jaki tylko można im zapewnić.

A to, co najważniejsze, co wynika z naszych badań, to fakt, że te cudowne zwierzęta, mające, jak to rozumiem, wysoką samoświadomość, nie powinny być trzymane w samotności. To istoty stadne, dla ich dobrostanu powinny żyć przynajmniej w parach. Jeśli są trzymane w pojedynkę – bardzo cierpią. (PAP)

Autorka: Mira Suchodolska

kgr/