Ekspert: polityka Polski wobec Niemiec w kwestii wojny w Ukrainie powinna być pragmatyczna

2024-08-27 11:58 aktualizacja: 2024-08-27, 16:51
Premier Donad Tusk oraz kanclerz Niemiec Olaf Scholz Fot. PAP/Marcin Obara
Premier Donad Tusk oraz kanclerz Niemiec Olaf Scholz Fot. PAP/Marcin Obara
Niemieccy politycy nie stanowią monolitu, jeśli chodzi o ocenę polityki Berlina wobec Ukrainy czy przyszłej polityki wobec Rosji, Polska powinna więc przyjąć pragmatyczne podejście w tej sprawie i po stronie niemieckiej wyszukiwać sojuszników w konkretnych sprawach - powiedział PAP Bartłomiej Kot z Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego.

"Przekonanie o pełnej konsolidacji stanowiska niemieckiego wobec wojny w Ukrainie nie znajduje odzwierciedlenia w rzeczywistości. Pomija naturę wewnętrznej polityki niemieckiej i napięć w samej koalicji (rządzącej), ale także pomija milczeniem pozycję opozycyjnej (chadeckiej partii) CDU" - zauważył ekspert, dyrektor programowy Warsaw Security Forum, w kontekście doniesień o możliwym zmniejszeniu niemieckiej pomocy dla Kijowa i ewentualnym ponownym zbliżeniu Niemiec z Rosją po zakończeniu wojny w Ukrainie.

Wśród chadeków nadal są politycy zarzucający kanclerzowi Olafowi Scholzowi "nieodpowiednią koordynację działań w temacie Ukrainy".

"Niemcy nie są monolitem, jeśli chodzi o ocenę przyszłej polityki Niemiec wobec Rosji czy aktualnej polityki wobec Ukrainy" - podkreślił Kot. Ekspert zwrócił uwagę, że decyzje podejmowane w tych kwestiach przez Scholza to "wypadkowa wewnętrznej polityki partyjnej (jego macierzystej partii) SPD, tarć w koalicji oraz stanu niemieckiej gospodarki".

"Ten ostatni czynnik nabiera na znaczeniu im bliżej do kolejnych wyborów parlamentarnych. Coraz niższa konkurencyjność, obciążenie wymogami (Europejskiego) Zielonego Ładu, niepowodzenie polityki migracyjnej czy wysokie koszty energii wpływają na poziom życia przeciętnego Niemca i jego decyzje polityczne. Dlatego dyskusja o poziomie wydatków na obronność i wsparcie Ukrainy ma wymiar nie tylko polityki zagranicznej" - zaznaczył ekspert.

W jego ocenie pojawiające się w Niemczech głosy oburzenia na akty sabotażu, które zniszczyły rurociągu Nord Stream 1 i 2, transportujące gaz z Rosji do Niemiec, miewają "wymiar ponadpartyjny", ale wynika to "nie z uwielbienia dla skompromitowanego projektu, ale z innej mapy mentalnej polityków niemieckich, dla których tego typu działania miały charakter nie tyle ataku wymierzonego w Putina, co przekroczenia niewyobrażalnej granicy bezpośredniego zaangażowania Niemiec w konflikt w Ukrainie" - podkreślił Kot.

"Dla Niemców szokiem jest to, że atak na Nord Stream pokazał nie tylko słabość, ale i możliwy brak podmiotowości Niemiec w podjęciu decyzji dotyczącej, bądź co bądź, części niemieckiej infrastruktury krytycznej" - dodał.

Ekspert zaznaczył, że polityka Polski wobec Niemiec w kwestii wojny w Ukrainie powinna być pragmatyczna.

"Nie ma wątpliwości, że Zeitenwende (zwrot w niemieckiej polityce bezpieczeństwa, zapowiedziany przez Scholza w lutym 2022 roku po inwazji Rosji na Ukrainę - PAP) nie osiąga pełni oczekiwań ze strony polskiej: w szczególności pod kątem szybkości wydatków obronnych, zdolności posiadanych przez armię niemiecką czy po prostu braku jednoznaczności w wysyłanych przez Scholza sygnałach wobec sojuszników" - ocenił Kot.

Jego zdaniem skuteczna polityka Polski musi jednak uwzględniać, że "to, co będzie definiowało sukces tej wojny, to nie tylko przebieg ostatecznych granic Ukrainy: to przybliżenie, a następnie włączenie Ukrainy w struktury euroatlantyckie, co nie nastąpi bez współpracy i zbliżenia stanowisk z RFN".

Jako słabość polskiej polityki zagranicznej wskazał "nieumiejętność identyfikacji i współpracy ze środowiskami politycznymi w Niemczech, które kontestują nieprzychylne nam stanowiska w polityce zagranicznej Berlina".

"Krytykujmy Scholza, jeśli podejmuje działania wymierzone w naszą rację stanu, ale prowadźmy efektywną dyplomację w porozumieniu z tymi decydentami niemieckimi, których pozycja w danym zakresie jest bliska naszej" - zaapelowal ekspert Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego.

Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)

kno/