Ekspert nie przewiduje szybkiego upadku systemu z uwagi na słabość partii opozycyjnych, które "myślą zbyt krótkoterminowo" i rywalizują między sobą, ciesząc się przy tym niewielkim poparciem społeczeństwa.
"Ktoś, kto wcześniej był bardziej przychylny partiom rządzącym, nie zagłosuje na opozycję tylko dlatego, że wybuchł skandal" – podkreślił Toka, który przewiduje zdecydowane zwycięstwo Fideszu w zbliżających się wyborach do Parlamentu Europejskiego.
W sobotę na placu Bohaterów w centrum Budapesztu influencerzy i youtuberzy zorganizowali kilkudziesięciotysięczną antyrządową demonstrację. Była ona konsekwencją ułaskawienia przez prezydent Katalin Novak osoby skazanej za tuszowanie pedofilii.
Narastająca presja społeczna doprowadziła w konsekwencji do rezygnacji Novak, a także wycofania się z polityki byłej minister sprawiedliwości Judit Vargi i ustąpienia lidera kościoła reformowanego na Węgrzech Zoltana Baloga.
"Nie można oczekiwać od youtuberów, że stworzą trwały ruch polityczny" – zauważył Toka.
Parlament ma przyjąć rezygnację Novak podczas rozpoczynającej się 26 lutego wiosennej sesji. Nowy prezydent ma zostać wybrany przez posłów w marcu.
Koalicja Fidesz-KDNP powinna wybrać swojego kandydata na głowę państwa podczas dwudniowego zjazdu, który rozpoczyna się w środę w Balatonalmadi. Kandydat koalicji będzie prawdopodobnie przyszłym prezydentem, jako że posiada ona ponad dwie trzecie miejsc w parlamencie.
Wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się 9 czerwca i zostaną połączone z wyborami samorządowymi.
Z Budapesztu Marcin Furdyna (PAP)
kno/