Ekspertka: atak na konwój humanitarny może być zbrodnią wojenną

2024-04-03 16:36 aktualizacja: 2024-04-04, 16:36
Zniszczony samochód organizacji pozarządowej World Central Kitchen. Fot. PAP/EPA/MOHAMMED SABER
Zniszczony samochód organizacji pozarządowej World Central Kitchen. Fot. PAP/EPA/MOHAMMED SABER
Atak Izraela na konwój humanitarny może być zbrodnią wojenną; konieczne jest niezależne śledztwo - uważa dr Anna Adamska-Gallant, ekspertka w dziedzinie prawa międzynarodowego i praw człowieka. Nie wykluczyła, że przy tak dużej skali działań Izraela w Strefie Gazy będą kolejne ofiary po stronie wolontariuszy.

Siedmioro wolontariuszy organizacji humanitarnej World Central Kitchen, w tym Polak, zginęło w Strefie Gazy podczas dostarczania pomocy żywnościowej; organizacja podała, że zostali ostrzelani przez izraelską armię i natychmiast zawiesiła swoje operacje w regionie.

Zdaniem adwokatki Anny Adamskiej-Gallant, ekspertki w dziedzinie prawa międzynarodowego i praw człowieka, to może być zbrodnia wojenna. "Zgodnie z międzynarodowym prawem humanitarnym, wolontariusze, którzy dostarczają żywność na tereny objęte konfliktem zbrojnym, podlegają ochronie. Oni nie uczestniczą w walkach, w związku z tym atakowanie takiego konwoju humanitarnego może stanowić zbrodnię wojenną" - powiedziała.

Zastrzegła, że konieczne jest ustalenie intencji i wszystkich okoliczności zdarzenia. Dlatego - jak podkreśliła dr Adamska-Gallant - kluczowe jest niezależne śledztwo. "Strona izraelska powinna się zgodzić na to, by na teren zdarzenia przybyli niezależni śledczy, którzy mogliby uczestniczyć w gromadzeniu dowodów. Inaczej zawsze będzie podejrzenie, że strona izraelska - jako zainteresowana rozstrzygnięciem w tej sprawie - może nie przeprowadzić tego śledztwa w sposób obiektywny i transparentny" - oceniła.

Jak mówiła, są dwa warianty: pierwszy z nich to wypadek, a nie celowe działanie armii izraelskiej. Według ekspertki, druga, zdecydowanie gorsza wersja, to działanie z premedytacją. W ocenie Adamskiej-Gallant w tym drugim wypadku celem Izraela mogło być ograniczenie i tak dramatycznie małej pomocy humanitarnej przybywającej do Strefy Gazy. "To oznaczałoby, że Izrael wykorzystuje odcinanie dostępu do jedzenia i pomocy medycznej jako formę prowadzenia działań zbrojnych. To jest sprzeczne z prawem międzynarodowym" - podkreśliła.

Według ekspertki, jest jednak daleka i trudna droga do pociągnięcia do odpowiedzialności zarówno za to wydarzenie, jak i za to, co od października dzieje się w Strefie Gazy. Jak przypomniała, Izrael nie jest stroną Statutu Międzynarodowego Trybunału Karnego, w związku z tym nie uznaje jurysdykcji MTK nad tym, co się dzieje na terenie Strefy Gazy i Izraela. Z drugiej strony jednak od 2021 MTK prowadzi śledztwo w sprawie wydarzeń na okupowanych terytoriach palestyńskich.

"Jeśli patrzymy na to, co dzieje się w Gazie, to skala działań podejmowanych przez Izrael w odpowiedzi na październikowy atak Hamasu jest ogromna" - zauważyła Adamska-Gallant. Zwróciła też uwagę, że w ostatnich miesiącach w konflikcie zginęło kilkadziesiąt tysięcy Palestyńczyków i blisko 200 osób zaangażowanych w misje pomocy humanitarnej. "Przy takiej skali działań zbrojnych ze strony Izraela, ofiary po stronie wolontariuszy, pracowników organizacji humanitarnych będą. To jest nieuniknione" - dodała.

Zdaniem prawniczki, do zakończenia konfliktu w Gazie może doprowadzić przede wszystkim międzynarodowa presja polityczna. "Widzimy, że presja polityczna narasta, coraz więcej państw otwarcie potępia działania Izraela w Strefie Gazy, jako absolutnie nieproporcjonalne do celów, które chce osiągnąć" - powiedziała ekspertka. Przywołała przy tym m.in. rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ wzywającą do zawieszenia broni w Strefie Gazy.

Dr Adamska-Gallant odniosła się także do kontrowersyjnego wpisu ambasadora Izraela w Polsce Jakowa Liwnego na platformie X. Ambasador napisał m.in., że "skrajna prawica i lewica w Polsce oskarżają Izrael o umyślne morderstwo", dodał, że wicemarszałek Sejmu i lider Konfederacji Krzysztof Bosak twierdzi, że Izrael popełnia "zbrodnie wojenne" i terroryzuje organizacje humanitarne, aby zagłodzić Palestyńczyków. Podkreślił też, że Bosak "do dziś nie zgodził się potępić masakry dokonanej przez Hamas 7 października", a "jego partyjny kolega, prawicowy ekstremista, zgasił gaśnicą chanukową menorę". "Wniosek: antysemici zawsze pozostaną antysemitami, a Izrael pozostanie demokratycznym Państwem Żydowskim, które walczy o swoje prawo do istnienia" - stwierdził Liwne.

W ocenie ekspertki oskarżanie o antysemityzm jest nadużyciem. "Nie kwestionując prawa Izraela do samoobrony, trzeba patrzeć na skalę i sposób odpowiedzi, cierpienia ogromnej liczby cywili, którzy cały czas są na terenie Gazy" - mówiła. Zaznaczyła, że nie można sprowadzać każdej krytyki działań Izraela do antysemityzmu.(PAP)

Autorka: Aleksandra Rebelińska

kgr/