W ostatnim czasie ze strony Białorusi na Łotwę próbuje nielegalnie przedostawać się ponad sto osób w ciągu doby. Od początku roku straż graniczna udaremniła próbę nielegalnego przekroczenia granicy przez ok. 8,5 tys. ludzi, a ok. 300 osób wpuszczono do kraju ze względów humanitarnych.
Ekspertka Łotewskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych, pytana przez PAP o przyczyny obserwowanego w ostatnim czasie wzrostu presji migracyjnej w tym kraju, zaznaczyła, że ma to związek m.in. z tym, że Łotwa niedługo zakończy budowę stałego ogrodzenia na granicy z Białorusią. Nowy rząd zapowiedział, że płot ma powstać do końca bieżącego roku. Dotychczas ukończono ok. 80 proc. prac, oprócz ogrodzenia zbudowano też ścieżkę patrolową, co znacznie usprawniło pracę strażników - przekazała Vizgunova-Vikmane.
W opinii analityczki stałe ogrodzenie na granicy będzie zapobiegać jednoczesnemu przedostawaniu się dużych grup ludzi do kraju. "Jednak nie oznacza to, że mniejsze grupy albo pojedyncze osoby nie będą w stanie nielegalnie przedostać się na Łotwę" - wskazała.
"W dużej mierze ogrodzenie pozwoli na lepsze regulowanie nielegalnego przedostawania się (osób) na Łotwę. Straż graniczna już zgłosiła większą zdolność do obserwowania grup ludzi przemieszczających się wzdłuż granicy" - kontynuowała ekspertka.
Ryga planuje zbudować ogrodzenie również na bagnistych odcinkach granicy, więc obejmie ono prawie 100 proc. jej długości, poza odcinkiem na rzece Dźwina.
W związku z sytuacją na granicy wzmacniana jest łotewska straż graniczna, zwiększono także wynagrodzenia pracowników odpowiednich struktur. Strażnicy coraz częściej muszą stosować broń w celach ostrzegawczych, by zatrzymywać cudzoziemców, którzy próbują nielegalnie przedostać się na Łotwę i stają się coraz bardziej agresywni - przekazał szef MSW Rihards Kozlovskis. Zatrzymując uciekinierów, strażnicy strzelają w powietrze albo w koła samochodów.
"Litwa i Polska obecnie mają bardziej kompletną infrastrukturę do ochrony swoich granic; Łotwa jest 'ostatnia na polu bitwy', by wykorzystać przeciwko niej migrację, ale to tylko kwestia czasu" - podkreśliła Vizgunova-Vikmane.
Ekspertka zwróciła również uwagę na trwające na Łotwie duże ćwiczenia wojskowe Namejs 2023. W związku z manewrami na wschodzie Łotwy, przy granicy z Białorusią, znajduje się więcej żołnierzy.
W ćwiczeniach bierze też udział policja i straż graniczna oraz żołnierze z działającej w ramach Wzmocnionej Wysuniętej Obecności NATO batalionowej grupy bojowej stacjonującej na Łotwie. Grupa składa się z ponad 1,7 tys. żołnierzy z 11 krajów, w tym z Polski.
"Skierowanie (na granicę) ludzi, którzy planują nielegalnie przedostać się na Łotwę, to też sposób na zastraszanie" - oceniła.
W związku z presją migracyjną łotewski rząd podjął decyzję o zamknięciu jednego z dwóch działających przejść drogowych na granicy z Białorusią w miejscowości Silene. Obecnie - jak zaznaczyła ekspertka - na przejściu ułożono betonowe bloki, które uniemożliwiają przejazd wszelkim środkom cywilnym i wojskowym.
Pytana o to, w jak dużym stopniu sytuacja na granicy jest obecna w łotewskim dyskursie publicznym, zaznaczyła, że informacje o napływie imigrantów docierają do mieszkańców. Jednak w związku z tym, że ze względu na stan nadzwyczajny ludzie nie mają swobodnego dostępu do regionów dotkniętych tym problemem, mieszkańcy Rygi są dosyć "niedoinformowani", jeśli chodzi o znaczenie tej sytuacji - podkreśliła analityczka.
"Nie oznacza to jednak, że ludność nie jest świadoma sytuacji bezpieczeństwa w regionie. Wręcz przeciwnie" - dodała.
Ekspertka zwróciła uwagę, że na początku września łotewski rząd zaprezentował nową koncepcję bezpieczeństwa narodowego. Przewiduje ona m.in. zwiększenie do 2027 r. wydatków na obronność do 3 proc. PKB. Dwa główne kierunki strategiczne zawarte w koncepcji to wzmocnienie zdolności obrony i odstraszania oraz wzmocnienie odporności, zdolności i woli obrony kraju. Przypomniała, że w tym roku na Łotwie przywrócono obowiązkową służbę wojskową.
"Z analizy zagrożeń wojskowych wynika, że Rosja pozostanie długoterminowym zagrożeniem dla bezpieczeństwa Łotwy. Mimo tego, że Rosja ponosi duże straty w wojnie na Ukrainie, to jest ogromnym krajem, bogatym w zasoby, w tym zasoby ludzkie" - podkreśliła. Dlatego możemy się spodziewać, że wcześniej czy później Rosja będzie w stanie odbudować swój potencjał wojskowy - dodała.
Vizgunova-Vikmane zaznaczyła, że przed 2021 rokiem, kiedy rozpoczął się kryzys na granicy z Białorusią, problem nielegalnej migracji na Łotwę praktycznie nie istniał. W debacie publicznej obecne były natomiast inne kwestie dotyczące migracji, takie jak system azylowy UE czy emigracja z kraju.
W opinii analityczki Rosja i Białoruś nadal będą wykorzystywać migrację w charakterze broni przeciwko "nieprzyjaznym krajom", takim jak niewielkie państwa NATO leżące przy jej granicach.
"Jednak wzmocnienie granic państw bałtyckich i Polski stworzy warunki, w których Rosja i Białoruś będą zmuszone do wymyślenia nowych sposobów (...), by działać poniżej progu (zastosowania) art. 5 NATO" - prognozuje łotewska ekspertka. Kraje te mogą np. poważnie uszkodzić ogrodzenia graniczne czy sięgnąć po inne metody wojny hybrydowej.
Według niej "największym bodźcem dla wzmocnienia bezpieczeństwa Morza Bałtyckiego i przekształcenia go w 'jezioro NATO' był 24 lutego ubiegłego roku", kiedy Rosja rozpoczęła pełnowymiarową agresję przeciwko Ukrainie. "Łotwa od pierwszych sekund kryzysu przygotowuje swoją granicę i ludność do wszelkich prób prowokacji" - zapewniła Vizgunova-Vikmane.
Z Rygi Natalia Dziurdzińska (PAP)
kno/