Premier Morawiecki: nasi przeciwnicy w oparciu o film "Zielona granica" chcą splugawić polski mundur

2023-09-22 18:57 aktualizacja: 2023-09-23, 07:52
Mateusz Morawiecki. Fot. PAP/Marcin Obara
Mateusz Morawiecki. Fot. PAP/Marcin Obara
Nasi przeciwnicy w oparciu o film "Zielona granica" chcą splugawić polski mundur. To jest coś strasznego, co Tusk i cała ekipa chce zrobić z Polską. Oni nam plują w twarz - mówił w Świdniku premier Mateusz Morawiecki.

Morawiecki spotkał się w piątek wieczorem z mieszkańcami Świdnika. Odniósł się do filmu "Zielona granica" w reżyserii Agnieszki Holland, który nazwał "próbą splugawienia polskiego munduru". "Nasi przeciwnicy polityczni wybrali taką formę protestu, wybrali takie prowokacje" - dodał.

Szef rządu poinformował, że przed spotkaniem ktoś próbował go zaatakować, ale został ochroniony przez funkcjonariuszy służb. Zaapelował też do uczestników spotkania, aby podnieśli biało-czerwone flagi i podziękowali służbom mundurowym, którzy stacjonują na granicy.

"Jesteśmy w szczególnym momencie, kiedy nasi przeciwnicy polityczni w oparciu o film +Zielona granica+ chcą rozpętać festiwal pogardy, chcą splugawić polski mundur, chcą zbezcześcić honor polskiego żołnierza, polskiego funkcjonariusza" - mówił premier. "To, co dzieje się dzisiaj, jest próbą powrotu do tej strasznej pedagogiki wstydu" - dodał i przypomniał publikacje mediów III RP, w tym wymienił "Gazetę Wyborczą", w której - jak ocenił - próbowano udowadniać, że Polacy są odpowiedzialni za zbrodnię nazistowskie.

Morawiecki odnosząc się ponownie do filmu, przekazał, że pokazano w nim sceny, gdzie Polacy dają uchodźcom wodę z pokruszonym szkłem. "Oni pokazują, że nasi ludzie są jakimiś ciemniakami, bydlakami. Oni pokazują Polaków jak prymitywów. Oni wreszcie próbują zniszczyć naszą dobrą markę, nasze dobre imię jako tych, którzy otworzyli serca i drzwi przed ponad dwoma milionami Ukraińców" - wymieniał.

Przypomniał, że film pokazany był najpierw poza granicami Polski. "Co ludzie za granicą mogą wiedzieć o tym, jak w Polsce dzisiaj się żyje, jakie niebezpieczeństwa Łukaszenka i Putin zgotowali nam na wschodniej granicy, na granicy białoruskiej? Co zrobiliśmy, aby przyjąć miliony Ukraińców pod nasze domy?" - pytał premier. "Ona i oni - wszyscy, którzy nie odetną się od tego filmu - plugawią polski mundur, bezczeszczą dobre imię Polaków" - dodał.

"Wzywam z tego miejsca Tuska i Trzaskowskiego, który - o, hańbo - z budżetu miasta stołecznego Warszawy wyłożył pieniądze na ten film" - mówił Morawiecki. "Niech cała Polska słyszy, ten film, drodzy mieszkańcy Warszawy, tu ze Świdnika do was wołam, wy współfinansowaliście film, który powoduje, że Polacy są przedstawieni jak kanalie, jak naród prymitywów. Pomyślcie o tym chwilę. Ludzie, to jest coś strasznego, co Tusk i cała ekipa chce zrobić z Polską. Oni nam plują w twarz" - dodał. "Przypomnijcie sobie pieśń naszych ojców, naszych dziadów: +Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz+" - podkreślił. 

Premier: Chcę powiedzieć prezydentowi Ukrainy, żeby nigdy więcej nie obrażał Polaków

Chcę powiedzieć prezydentowi Ukrainy Wołodymyrowi Zełenskiemu, żeby nigdy więcej nie obrażał Polaków, jak ostatnio podczas swojego wystąpienia w ONZ; Polacy nigdy na to nie pozwolą; obrona polskiego dobrego imienia jest najważniejszym zadaniem rządu - oświadczył w piątek premier Mateusz Morawiecki.

Morawiecki podkreślał podczas spotkania w Świdniku, że na Ukrainie toczy się wojna o bezpieczeństwo Europy. "Wiemy o tym, i pomagamy poprzez wysyłkę broni, poprzez organizację wysyłki broni, bo my teraz przede wszystkim zbroimy się sami. Ale hub w Rzeszowie, to specjalne centrum logistyczne działało, działa i będzie działać razem z naszymi sojusznikami" - zapewnił.

"Ale chcę też powiedzieć panu prezydentowi Zełenskiemu żeby nigdy więcej nie obrażał Polaków, jak ostatnio podczas swojego wystąpienia w ONZ, Polacy nigdy na to nie pozwolą. A obrona polskiego dobrego imienia jest nie tylko moim obowiązkiem i honorem, ale jest także najważniejszym zadaniem rządu Rzeczypospolitej. Będziemy bronić w obecnym kontekście geopolitycznym wszystkich naszych racji i wiemy, jak te racje należy ukształtować" - powiedział Morawiecki.

Nawiązał w ten sposób do wtorkowej wypowiedzi Zełenskiego, który - występując w debacie generalnej na 78. sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku - powiedział m.in., że jego kraj ciężko pracuje "nad zachowaniem szlaków lądowych dla eksportu zboża". "I niepokojące jest to, jak niektórzy w Europie, niektórzy nasi przyjaciele w Europie, odgrywają w teatrze politycznym solidarność, robiąc thriller ze zbożem. Może się wydawać, że odgrywają własną rolę, ale w rzeczywistości pomagają przygotowywać scenę dla moskiewskiego aktora" - dodał wówczas prezydent Ukrainy.

Prezydent Andrzej Duda, pytany o te słowa w czwartek w TVN24, zauważył, że Zełenski nie wymienił Polski, ale "sugestia była i wszyscy ją zrozumieliśmy". "Przykro mi się zrobiło w tym momencie, bo uważałem, że to jest takie niesprawiedliwe, co mówi" - powiedział Duda. Dopytywany, czy był zdenerwowany po tym, co powiedział Zełenski, odparł, że zdenerwowany to za duże słowo. "Byłem rozgoryczony raczej" - podkreślił.

Premier: obrona Polski na linii Wisły oznacza, że zamiast Świdnika, Zamościa, Chełma byłaby Bucza, Irpień, Borodzianka

Plany PO obrony Polskę na linii Wisły oznaczają, że wielu rodaków zostałoby na pastwę ruskich sołdatów. Zamiast Świdnika, Zamościa, Chełma, Białej Podlaskiej byłaby Bucza, Irpień, Borodzianka i inne - powiedział premier Morawiecki.

"Czy pamiętacie, jak Donald Tusk mówił o tym, że ci biedni ludzie, którzy tam próbują wedrzeć się do Polski są tacy niewinni, a mur - ta zapora na granicy - nie powstanie ani w rok, ani w trzy lata? Czy pamiętacie, jak posłanka Tuska, pani (Janina) Ochojska mówiła, że żołnierze, funkcjonariusze, ludzie, którzy noszą polski mundur zachowują się jak ci, którzy pracowali w Auschwitz? Czy wyobrażacie sobie gorszą potwarz, gorszą obelgę? Obrzucenie błotem polskiego munduru - wszystkich polskich patriotów? - pytał premier Morawiecki.

"Pamiętacie, jak poseł Tuska, (Franciszek) Sterczewski biegał z reklamówką z Ikei i uciekał funkcjonariuszom? Albo, jak (Władysław) Frasyniuk, który wspiera Platformę Obywatelską - hańbił polski mundur?" - dodał.

"Ich plany obrony na linii Wisły oznaczają, że pani i pan, państwo, ta rodzinka, która stoi tutaj - zostawieni bylibyście na pastwę ruskich sołdatów, ruskich żołdaków" - kontynuował premier. "Zamiast Świdnika, Zamościa, Chełma, Białej Podlaskiej byłaby Bucza, Irpień, Borodzianka i inne. To szykowali ci z PO. Ta cała część Polski miała być zalana przez ruskich żołnierzy" - wskazał premier Morawiecki.

Jak podkreślił, "tak długo, jak stery kraju będzie dzierżył rząd PiS mogę wam przysiąc, że nigdy na to nie pozwolimy". "Plany PO powinny trafić tam, gdzie ich miejsce - na śmietnik historii" - dodał szef rządu.

Premier Morawiecki zaznaczył, że rząd przystąpił do "wielkiej odbudowy polskiej armii". "Po likwidacji wielu jednostek w całej Polsce, ale w Polsce wschodniej szczególnie, odtwarzamy je. Było 95 tys. żołnierzy 8-9 lat temu, a dziś jest ponad 170 tys. żołnierzy" - powiedział.

Premier: Jeżeli będzie rozchwianie innych rynków rolnych, a Komisja Europejska nie zadziała, będziemy podejmować jednostronne działania

"Zapytajmy (...) kto realnie broni polskiego interesu przed wszystkimi możnymi tego świata? Pokażę to na przykładzie obrony polskiego rolnictwa. Kilka dni temu Tusk wysłał do Brukseli swojego przybocznego nowego, Judasza polskiej wsi, i przechwalali się, że załatwią przedłużenie embarga, zakazu wwozu ukraińskiego do Polski, że spokojnie to załatwią. Dostali czarną polewkę, bo tam, gdzie wchodzą w grę interesy niemieckie, to Bruksela mówi: nein" - powiedział Morawiecki.

"I Tusk musi się z tym zgodzić, bo nie ma innego wyjścia, bo jest na ich pasku, bo po prostu pracuje na rzecz ich interesów. To jest taki człowiek" - dodał.

"Pamiętajmy, kto nie broni polskich interesów, ten będzie musiał bronić interesów obcych" - wskazał premier. Według niego "oddać Tuskowi władzę, to tak jakby oddać złodziejowi klucze od własnego domu". "On nic wam nie da, wszystko zabierze" - mówił.

"Właśnie na przykładzie rynku rolnego można pokazać, że my stawiamy interes Polski i polskiego rolnika, tu na Lubelszczyźnie i wszędzie indziej, na najwyższym szczeblu, na najwyższym piętrze" - podkreślił szef rządu. "Przekazałem ultimatum do Komisji Europejskiej: albo przedłużycie zakaz wwozu, albo jeśli tego nie zrobicie, to rząd polski sam podejmie taką decyzję. I podjęliśmy taką decyzję w obronie polskiego rolnika" - powiedział.

"I chcę stąd powiedzieć, że jeżeli będzie destabilizacja innych rynków, będzie rozchwianie innych rynków rolnych, a Komisja Europejska nie zadziała, będziemy również podejmować jednostronne działania, po naszej stronie, jednostronne regulacje, w obronie polskiego rolnika. I nigdy się nie zawaham podjąć takiej decyzji wbrew Brukseli, wbrew Berlinowi i innym stolicom" - zapowiedział Morawiecki. "Muszą to zrozumieć również Ukraińcy" - dodał.

Zakaz importu z Ukrainy pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika do pięciu krajów UE graniczących z Ukrainą: Bułgarii, Węgier, Polski, Rumunii i Słowacji, został wprowadzony przez Komisję Europejską na początku maja w wyniku porozumienia z tymi krajami w sprawie ukraińskich produktów rolno-spożywczych. Początkowo ograniczenia obowiązywały do 5 czerwca, a następnie zostały przedłużone do połowy września.

15 września KE nie przedłużyła embarga na ukraińskie zboże. Polska, Słowacja i Węgry zdecydowały o utrzymaniu zakaz importu produktów rolnych z Ukrainy, w związku z czym Ukraina złożyła skargę do Światowej Organizacji Handlu (WTO). W czwartek agencja Reuters poinformowała o uzgodnieniach ministrów rolnictwa Słowacji i Ukrainy, co powinno umożliwić zniesienie przez Bratysławę embarga; władze w Kijowie zgodziły się wstrzymać skargę do WTO przeciwko Słowacji. (PAP)

Autorzy: Grzegorz Bruszewski, Piotr Nowak, Wiktoria Nicałek, Magdalena Gronek, Danuta Starzyńska-Rosiecka

kgr/