W jej opinii wybór i podział najważniejszych stanowisk w Unii dokona się między chadekami, socjalistami i liberałami, którzy ponownie stworzą mainstreamową koalicję.
"Ursula von der Leyen najpewniej pozostanie na stanowisku przewodniczącej Komisji Europejskiej, a to oznacza, że na agendę trafią kwestie, które już wcześniej zapowiadała. Przede wszystkim położyła duży nacisk na kwestię wzmacniania zdolności obronnych UE, zapowiadając m.in. utworzenie stanowiska komisarza ds. obrony czy przemysłu obronnego" - zauważyła ekspertka od polityki unijnej z PISM.
Pytana, jakie najbliższe wyzwania stoją przed UE, Szymańska oznajmiła, że pierwszym z nich będzie podział stanowisk.
"Początek węgierskiej prezydencji w Unii może być utrudnieniem dla sprawnego działania UE w obszarze bezpieczeństwa. Węgry mają prorosyjskie stanowisko w kontrze do większości państw Unii Europejskiej. Tu mogą pojawiać się problemy" - podkreśliła rozmówczyni PAP.
Drugim wyzwaniem mają być zbliżające się wybory prezydenckie w USA. "Relacje z Waszyngtonem pozostają istotne dla UE pod względem bezpieczeństwa. Jeśli nowa administracja w Białym Domu będzie się dystansowała od Europy, będzie to działało na rzecz przyspieszenia wysiłków unijnych w celu budowaniu własnych zdolności do obrony" - prognozuje politolożka.
"Wybory do Parlamentu Europejskiego dają w miarę pozytywny obraz Unii, choć nie brakowało zagrożeń. Było dużo rosyjskiej dezinformacji w czasie kampanii wyborczej, a to rodziło obawy o znaczące wzmocnienie eurosceptyków. Choć eurosceptycy wzmocnili stan posiadania w niektórych państwach członkowskich, ogólny wynik jest korzystny dla partii proeuropejskich" - oceniła analityczka.
"Całkiem spore poparcie uzyskały tzw. nieafiliowane partie. To zapowiedź tego, że mogą powstawać nowe grupy polityczne w PE. Politycy bez afiliacji partyjnej będą chcieli konsolidować współpracę, dzięki czemu mogą mieć więcej do wygrania i do powiedzenia" - zauważyła Szymańska.
Rozmówczyni PAP podkreśliła, że jeśli wyniki się potwierdzą, to "UE będzie kontynuowała wysiłki na rzecz przyjmowania nowych członków, a przynajmniej poczynienia postępów na drodze negocjacyjnej". "Widzę szansę, nawet w perspektywie pięciu lat, na delikatne rozszerzenie, być może symboliczne. Te kwestie są w gestii państw członkowskich, tu potrzeba ich jednomyślności. To nie będzie łatwe, ale sądzę, że Komisja Europejska będzie chciała utrzymać taki kurs" - przewiduje analityczka z PISM.
"Unia będzie szła w kierunku już wcześniej zapowiadanym. Nie oznacza to, że nowa kadencja będzie łatwa, bo przed UE stoją duże wyzwania w zakresie bezpieczeństwa czy w kontekście zbliżających się wyborów w USA. Oto Europejczycy w czasie dużych wyzwań geopolitycznych wolą zaufanych ludzi, partie, które znają, które były u władzy, które potrafią zagwarantować stabilność i sterowność UE" - zauważyła Szymańska.
"Największą niespodzianką wyborów do PE jest zapowiedź zmian na scenach politycznych w państwach członkowskich. W reakcji na wynik wyborczy, wskazujący na wyraźne zwycięstwo skrajnej prawicy we Francji, prezydent Macron rozwiązał parlament, zapowiadając przyspieszone wybory jeszcze w czerwcu. To bardzo ryzykowne posunięcie ze strony Macrona, które może przynieść zaskakujące rezultaty. Po przegranej w wyborach swoją dymisję zapowiedział też premier Belgii" - podsumowała analityczka.
Marta Zabłocka (PAP)
mar/