Biało-czerwoni w kwalifikacjach mistrzostw Europy zajmują trzecie miejsce w grupie E z dorobkiem 10 punktów w siedmiu meczach, a rozegrali jedno spotkanie więcej od najgroźniejszych rywali - Albanii (13 pkt), Czech (11) i Mołdawii (9).
Bezpośredni awans wywalczą dwa zespoły. Piłkarze Probierza, oprócz pokonania Czechów, muszą także liczyć na korzystne wyniki w innych meczach.
W razie niepowodzenia reprezentacja Polski wystąpi w marcowych barażach, ale selekcjoner podkreślił we wtorek, że na razie nie wybiega myślami tak daleko.
"Dla nas najważniejszy jest teraz mecz z Czechami, bo tutaj mamy jeszcze realne szanse. Zrobimy wszystko, żeby to wykorzystać. Liczymy na ten łut szczęścia i chcemy pomóc temu szczęściu" - przyznał Probierz.
Przy okazji wtorkowej konferencji prasowej w Warszawie potwierdził, że w jego sztabie doszło do dwóch zmian wśród trenerów przygotowania fizycznego. Remigiusza Rzepkę i Andrzeja Kasprzaka zastąpili Mateusz Oszust i Radosław Gwiazda.
"Po objęciu przeze mnie funkcji selekcjonera nie robiliśmy żadnych zmian. Teraz dokonaliśmy dwóch. Przy okazji chcę podziękować Remigiuszowi i Andrzejowi za współpracę, bo oni mają dużo obowiązków" - powiedział Probierz.
Zapytany o konkretne przyczyny, odparł m.in. że "to są wewnętrzne sprawy". Jak dodał, rozstanie nastąpiło w zgodzie.
Z Czechami biało-czerwoni zmierzą się w piątek, a 21 listopada zagrają towarzysko z Łotwą. Oba mecze na PGE Narodowym. (PAP)
gn/