Według wiceszefowej MFIPR proces obudowy Ukrainy uzależniony jest od zakończenie działań wojennych.
"Zarówno środki z Banku Światowego, dotacji poszczególnych rządów czy prywatnych inwestorów do tego czasu nie zostaną uruchomione" - powiedziała podczas 32. Forum Ekonomicznego w Karpaczu. Dodała, że działy oceny ryzyka dużych niemieckich, francuskich czy koreańskiech firm nie zgodzą się na rozpoczęcie tam inwestycji.
Zaznaczyła jednak, że "Polska już rozpoczęła pewne procesy, ponieważ 660 naszych przedsiębiorstw prowadziło działalność na Ukrainie przed wojną i nie przerwało jej" Przykładem - jak wskazała - jest KredoBank, którego właścicielem jest PKO BP, czy PZU, które ma przedstawicielstwa w całej Ukrainie. Dodała że działa tam również wiele naszych firm produkujących m.in meble czy meteriały budowlane. " Ta wspólnota firm stanowi o naszej przewadze konkurencyjnej" - podkreśliła.
Wiceminister powiedziała, że elementem wstrzymującym inwestorów jest również plaga korupcji na Ukrainie. Przyznała, że wierzy w deklaracje polityków, którzy zapowiadają walkę z łapówkarstwem, ale - jak zaznaczyła - "jest to duży kraj i wyegzekwowanie w praktyce pewnych standardów będzie trudne". Jej zdaniem wielkie zamówienia publiczne przed którymi stoi Ukraina nie powinny odbywać się na podstawie obowiązujących przepisów. Powiedziała, że polscy przedsiębiorcy oczekują m.in. przy przetargach wzorów umów przy honorowania popisu elektronicznego. "W wielu obszarach cały czas obowiązują tam rosyjskiej standardy" - wskazała.
Emilewicz zaznaczyła również, że już dziś są polskie firmy , które dostarczają części do remontów zbombardowanej instalacji wodno-kanalizacyjnej czy współpracują przy budowie budynków mieszkalnych w zachodniej Ukrainie, gdzie napłynęła fala emigracji.Przypomniała, że na podpis prezydenta czeka nowelizacja ustawy o ubezpieczeniach, która umożliwi Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych (KUKE) ubezpiecznie transakcji handlowych i inwestycyjnych gwarantowanych przez Skarb Państwa. (PAP)
autorka: Ewa Wesołowska
kno/