Dotychczasowa postawa przedstawicieli Ekstraklasy w Lidze Konferencji przerasta oczekiwania największych optymistów. Po czterech kolejkach Legia jest druga w zbiorczej tabeli z kompletem punktów i efektownym bilansem bramek 11-0. Wyprzedza ją tylko inna drużyna z czterema zwycięstwa w dorobku - londyńska Chelsea, która w notowaniach bukmacherskich uchodzi za głównego faworyta rozgrywek.
Jagiellonia również pozostaje niepokonana; po czterech spotkaniach ma 10 punktów i jest w tabeli trzecia. Poza polskimi klubami i Chelsea, smaku porażki nie zaznały jeszcze tylko Rapid Wiedeń i portugalska Vitoria Guimaraes.
Według wyliczeń serwisu Football Meets Data, prowadząca drużyna angielska jest jedyną, która na pewno nie tylko awansuje do fazy pucharowej, ale i zagra od razu w 1/8 finału LK. W przypadku Legii, po analizie tysięcy możliwych wyników do końca fazy ligowej, ten procent wynosi 99, więc ona też w zasadzie może się już szykować do zaplanowanego na 6 i 13 marca dwumeczu o ćwierćfinał. W przypadku Jagiellonii pewny jest udział w barażu o 1/8 finału, a szanse na miejsce w "ósemce" fazy zasadniczej wynoszą 77 proc.
Inny efekt dobrej postawy w LK cieszy głównie skarbników klubów z Warszawy i Białegostoku.
Stołeczny zespół tylko za cztery zwycięstwa w fazie zasadniczej zapracował na 1,6 mln euro, a Jagiellonia w fazie ligowej zarobiła 1,33 mln. Wcześniej obie drużyny przebrnęły trzy rundy kwalifikacji, a każdą UEFA wyceniła na 175 tys. euro. Za awans do głównych rozgrywek wzbogaciły się o 3,17 mln euro. Łącznie daje to już pięć milionów euro (ok. 21,5 mln złotych), a przecież czekają jeszcze premie za miejsca w końcowej tabeli i ewentualne awanse do kolejnych rund.
Udane występy Legii i Jagiellonii w znacznym stopniu wpływają też na umocnienie pozycji Polski w pięcioletnim rankingu UEFA, na podstawie którego krajom przydzielane są miejsca w europejskich pucharach. Obecnie jest to 18. lokata (po awansie z 21.), ze znaczną - wynoszącą ponad cztery punkty rankingowe - przewagą nad następną w klasyfikacji Chorwacją.
Perspektywy na awans w rankingu
Gdyby obaj polscy uczestnicy Ligi Konferencji nie zwalniali tempa - można śmiało patrzeć w górę rankingu. Dorobek 30,750 pkt sprawia, że w pięcioletnim bilansie do zajmującego 17. lokatę Izraela Polska traci tylko 0,375 pkt, a ten kraj ma w pucharach już tylko Maccabi Tel Awiw, które w Lidze Europy w pięciu kolejkach zdobyło trzy "oczka".
Wyżej plasują się Dania - 31,575 pkt oraz Szwajcaria - 31,775. Helweci mogą jeszcze liczyć na punkty trzech drużyn, co stawia ich w nieco uprzywilejowanej sytuacji, więc ewentualny czwartkowy sukces Legii będzie podwójnie cenny.
Właśnie 15. lokata jest w tym momencie punktem odniesienia i kolejnym pułapem do osiągnięcia. Od tej pozycji państwa mogą wystawiać do rozgrywek UEFA po pięć klubów, w tym dwa w eliminacjach Ligi Mistrzów (od 2. rundy), jeden w kwalifikacjach Ligi Europy (od 3. rundy) i dwa w Lidze Konferencji (od 2. rundy). Oznacza to, że aby - jak to ma miejsce w tym sezonie i miało w poprzednim - dwa kluby uczestniczyły w fazach zasadniczych, wystarczy im wygrać po jednym dwumeczu.
Biorąc pod uwagę całą pucharową rywalizację w tym sezonie, w tym wszystkie bonusy dla najlepszych krajów, np. za udział w Lidze Mistrzów bez kwalifikacji, Polska jest dziewiątą siłą w Europie, ulokowaną między ósmymi Czechami a plasującymi się bezpośrednio za nią Holandią i Szwecją. Dalej sklasyfikowane są Turcja, Grecja, Słowenia i Szkocja.
Legię, która wcześniej pokonała kolejno Betis Sewilla 1:0, TSC Backa Topola 3:0, Dynamo Mińsk 4:0 i Omonię Nikozja 3:0, czeka w czwartek potyczka z FC Lugano (godz. 18.45).
Rywal zajmuje ósmą lokatę w tabeli z dorobkiem dziewięciu punktów, więc z tej perspektywy to najtrudniejsza przeszkoda, przed którą staną piłkarze trenera Goncalo Feio. Jedynej porażki doznał dość niespodziewanie w Backiej Topoli, gdzie przegrał 1:4. Poza tym wygrał 1:0 w Mladej Boleslav oraz u siebie 3:0 z HJK Helsinki i 2:0 z belgijskim KAA Gent.
W rodzimej lidze trzykrotny mistrz Szwajcarii (ostatnio w 1949 roku) po 17 kolejkach jest liderem. Trener Mattia Croci-Torti może liczyć m.in. na doświadczenie i strzeleckie umiejętności Kacpra Przybyłki.
31-letni napastnik urodzony w Niemczech w juniorach reprezentował ten kraj, ale później grał w polskiej "młodzieżówce". W Niemczech występował w drugiej lidze, skąd na pięć lat przeniósł się za ocean do Major League Soccer, a wiosną tego roku wrócił do Europy i zakotwiczył w Szwajcarii. W tym sezonie we wszystkich rozgrywkach w 26 spotkaniach zdobył sześć goli, ale w LK wchodzi głównie z ławki.
Warszawska drużyna od dłuższego czasu ma dobrą passę, a jedyną "plamą" na tym wizerunku jest ligowa porażka z Lechem Poznań 2:5. Legioniści szczególnie imponują w Lidze Konferencji - w 10 występach od początku kwalifikacji odnieśli dziewięć zwycięstw i tylko raz zremisowali.
Feio już wcześniej powtarzał, że nie obawia się zmęczenia związanego z grą co trzy dni, co więcej - chciałby, aby taki stan trwał jak najdłużej. "Gdybym miał wybór, to całe życie chciałbym grać co trzy dni. Jeśli potrwa to do końca sezonu, to fenomenalnie, bo to będzie oznaczać, że gramy o coś poważnego" - zaznaczył.
Po ostatnim ligowym spotkaniu z Zagłębiem Lubin (3:0) zdobył się krótkie podsumowanie, które było rodzajem laurki wystawionej drużynie.
"Legia wygrała 20. mecz w sezonie, a jeszcze mamy dwa przed sobą. Niektórzy z naszych rywali w sumie rozegrali... 19. Proszę sobie sprawdzić, kiedy ostatnio Legia miała taki bilans na tym etapie sezonu. Mamy średnią ponad dwóch strzelonych bramek, 13 czystych kont i wciąż stać nas na więcej" - podkreślił Portugalczyk.
"W drugiej części sezonu powalczymy na trzech frontach i bardzo się z tego cieszymy" - dodał, czym nawiązał też do wcześniejszego awansu do ćwierćfinału Pucharu Polski.
Choć rozgrywki ekstraklasy już się praktycznie skończyły, to dwa mecze do zimowych wakacji czekają też Jagiellonię. Białostoczanie w czwartek w Czechach zmierzą się z FK Mlada Boleslav i będzie to ich piąty wyjazd z kolei.
Forma Jagiellonii w ostatnich tygodniach
Zespół trenera Adriana Siemieńca jest niepokonany od 14 września, ale w ostatnich tygodniach głównie remisuje. To przełożyło się na spadek na trzecie miejsce w lidze i trzypunktowy dystans do prowadzącego Lecha Poznań oraz pierwszą stratę w LK, jaką był remis 3:3 w poprzedniej kolejce w Słowenii z NK Celje.
Wcześniej w LK mistrz Polski wygrał na wyjeździe z FC Kopenhaga 2:1, a także przed własną publicznością z Petrocubem Hinesti 2:0 i Molde FK 3:0.
Rywal z Mladej Boleslav na europejskiej arenie spisuje się słabo - strzelił tylko trzy bramki, zdobył trzy punkty (2:1 z Betisem dwa tygodnie temu) i w tabeli jest na 30. pozycji.
W czeskiej lidze piłkarze szwedzkiego szkoleniowca Andreasa Braennstroema są na szóstej pozycji, ale mimo trzech kolejnych zwycięstw strata dwukrotnego zdobywcy pucharu kraju do prowadzącej Slavii Praga wynosi aż 22 pkt.
Będzie to 24. polsko-czeski mecz w europejskich pucharach, ale zarówno klub z Białegostoku, jak i Mladej Boleslav nigdy nie brały w nich udziału.
W fazie ligowej Ligi Konferencji, która zakończy się 19 grudnia, każda z 36 drużyn rozegra po sześć spotkań - trzy u siebie i trzy na wyjeździe. Wszystkie zostaną sklasyfikowane w jednej, wspólnej tabeli. Zespoły z miejsc 1-8 zakwalifikują się bezpośrednio do 1/8 finału, a te z lokat 9-24 o awans do tej rundy powalczą w barażach. Pozostałe odpadną z rywalizacji.
Po tej kolejce Legię czeka jeszcze starcie z Djurgarden IF w Sztokholmie, a "Jaga" podejmie Olimpiję Lublana.(PAP)
pp/ sab/ pap/