Europosłanka Fotyga: nie wolno nam ulegać imperializmowi

2023-09-01 08:03 aktualizacja: 2023-09-01, 12:55
Anna Fotyga, fot. PAP/Rafał Guz
Anna Fotyga, fot. PAP/Rafał Guz
Nie wolno nam ulegać imperializmowi - apeluje w felietonie opublikowanym na brukselskim portalu Euractiv z okazji 84. rocznicy wybuchu II wojny światowej była szefowa polskiej dyplomacji Anna Fotyga, a obecnie eurodeputowana PiS.

"Dla całego świata Westerplatte jest symbolem początku II wojny światowej. Dla nas, Polaków, podobnie jak Termopile, symbolizuje ono bohaterską walkę o skrawek ojczystego terytorium. Dlatego co roku 1 września o godzinie 4:45 gromadzimy się na obrzeżach Gdańska, aby upamiętniać patriotyzm, honor, odwagę i wytrwałość polskich żołnierzy i narodu polskiego. 14 lat temu te uroczystości wyglądały jednak inaczej. Europejscy przywódcy zebrali się na Westerplatte z okazji 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej. Z inicjatywy rządu ówczesnego premiera Donalda Tuska, wśród zaproszonych gości znalazł się Władimir Putin, ówczesny premier Rosji" - przypomniała Fotyga.

"Prezydent Lech Kaczyński wiedział, że Putin nie przyjechał do Gdańska, aby upamiętniać przeszłość, ale aby rozsiewać wypaczenia historyczne i oczywiste kłamstwa, które miały posłużyć narzuceniu nowej konstrukcji geopolitycznej. Federacja Rosyjska oficjalnie twierdziła, że udział Związku Sowieckiego w II wojnie światowej rozpoczął się nie od podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow czy napaści na Polskę cztery tygodnie później, ale 22 czerwca 1941 r., kiedy Wehrmacht zaatakował ZSRS. Kampanię oszczerstw fałszywie obwiniającą Polskę za wybuch II wojny światowej, w szczególności atak na ministra spraw zagranicznych z lat 30. XX wieku, Józefa Becka, rozpętała już Służba Wywiadu Zagranicznego (SWR) Rosji. Lech Kaczyński zdawał sobie sprawę, że w świetle inwazji Rosji na Gruzję rok wcześniej obecność Putina była poważnym błędem i groziła poważnymi konsekwencjami" - podkreśliła europosłanka.

Jak oceniła, wątpliwości prezydenta Kaczyńskiego okazały się uzasadnione.

"Od Putina dowiedzieliśmy się o wizji nowego porządku geopolitycznego. Wizji nakreślonej kilka miesięcy wcześniej na Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium. Skandaliczna propozycja Putina oddzielenia Polski od regionu i przyłączenia się do sojuszu energetycznego Moskwa-Berlin spotkała się ze stanowczym głosem sumienia ze strony prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W świetle późniejszych wydarzeń – Smoleńska i agresji Rosji na Ukrainę – reakcja Prezydenta zyskała szczególne znaczenie" - napisała Anna Fotyga.

"Kolejną strategią Putina było porównywanie faktów, które są całkowicie nieporównywalne. Jako bezpośredni następca KGB bał się on prawdy historycznej. Dlatego prowadził politykę relatywizacji zbrodni komunistycznych, twierdząc, że pakt Ribbentrop-Mołotow jest równorzędny z każdym innym zawartym z III Rzeszą. Wskrzesił kłamstwo z czasów sowieckich o tysiącach żołnierzy Armii Czerwonej, którzy najechali Polskę w 1919 r. i mieli umrzeć z powodu chorób w polskich obozach dla internowanych, zrównując to z masową egzekucją około 22 tys. polskich żołnierzy w Katyniu" - przypomniała polska polityk.

Przytoczyła ona odpowiedź Lecha Kaczyńskiego na twierdzenia rosyjskiej propagandy:

"My, Polacy, mamy prawo znać prawdę, znać prawdę o sprawach tragicznych dla naszego narodu i nie możemy z tego nigdy rezygnować. Ponieważ potrafimy przyznać się do błędów, jak już powiedziałem. Powinniśmy też umieć wyznać swoje grzechy i nigdy nie utożsamiać decyzji o zamordowaniu 30 tysięcy ludzi z epidemią tyfusu czy innej choroby. To nie jest właściwa droga do pojednania. Pojednania potrzebnego nie tylko mojemu krajowi, ale całej Europie."

Anna Fotyga, zwróciła uwagę, że z ujawnionych niedawno dokumentów dyplomatycznych wiemy, że Władimir Putin poczuł się upokorzony słowami Lecha Kaczyńskiego.

"Polityka resetu była już dobrze zaprojektowana. Putin finalizował nowy pakt mocarstw, który miał przekreślić przeszłość i zatrzeć fakty historyczne. Również niektóre stolice zachodnie poszukiwały tej nowej architektury. (...) W szczególności Niemcy pod rządami Angeli Merkel bardzo chciały się podzielić odpowiedzialność za straszliwą historię swojego kraju" - podkreśliła była minister spraw zagranicznych RP.

"Poniżej znajduje się warstwa odpowiedzialności moralnej i prawnej. Dla wszystkich jest oczywiste, że Rosja powinna zrekompensować szkody gospodarcze spowodowane przez agresywną wojnę przeciwko Ukrainie. Niestety, wciąż jesteśmy świadkami braku sprawiedliwości w sprawie odpowiedzialności Niemiec i Rosji za agresję z 1939 roku. Ten brak odpowiedzialności za agresję jest także czynnikiem, który pozwolił Rosji kontynuować swoją barbarzyńską wojnę z Ukrainą. Prezydent Lech Kaczyński miał rację w każdym słowie swojego wystąpienia. Nie możemy ulegać imperializmowi. Honor, jeśli chodzi nie tylko o jednostki, ale także o narody i państwa, ma znaczenie" - skonkludowała Fotyga.

Z Brukseli Artur Ciechanowicz (PAP)

nl/