W nocy z soboty na niedzielę na balu w sali wiejskiej w Crepol na południowym wschodzie Francji zebrało się około 350 młodych ludzi. W pewnym momencie do budynku wtargnęła grupa około 10 osób, rozpoczynając bójkę – relacjonowała we wtorek stacja BFM TV.
Pchnięty nożem został 16-letni Thomas, który zmarł w czasie transportu do oddalonego o około 100 kilometrów szpitala w Lyonie.
"To nie była bójka. Młodzi przyszli zabić, zamierzali to zrobić" – relacjonowali świadkowie tego zdarzenia.
"Sala wyglądała jak rzeźnia. Wszystkich, którzy wracali do domu ranni, kładliśmy na ziemię jak na wojnie i opatrywaliśmy" – opowiadała uczestniczka balu. Funkcjonariusze straży pożarnej naliczyli ponad 20 poszkodowanych osób, w tym kilkoro w ciężkim stanie.
"Na szczęście mieliśmy ochroniarzy, którzy byli w stanie powstrzymać młodzież. Gdyby nie było ochroniarzy, być może nas też już by tutaj nie było" – przyznawali świadkowie bójki.
Ochroniarz, który zabronił grupie napastników wejścia na bal, został pchnięty nożem ze skutkiem śmiertelnym. Klub rugby RC Romans-Peage poinformował, że zmarły chłopak był jednym z ich zawodników. "Potępiamy barbarzyństwo i tragedię" tamtego wieczoru - oznajmił klub.
Policja prowadzi śledztwo, próbując odnaleźć prowodyrów bójki i winnych zabójstwa, którzy zbiegli z miejsca zdarzenia.
W środę mieszkańcy wioski złożą zmarłemu hołd w formie białego marszu, zorganizowanego przez rodzinę Thomasa. Manifestacja wyruszy ze szkoły średniej Dauphine de Romans i zakończy się chwilą ciszy na miejscowym stadionie. Podobna uroczystość odbyła się w poniedziałek w szkole średniej w Romans-sur-Isere.
Według pierwszych uzyskanych informacji przybycie grupy napastników było prawdopodobnie zaplanowane i "być może powiązane z wyrównywaniem (jakichś) rachunków" – przypuszczają francuskie media, powołujące się na relacje uczestników zdarzenia.
Z Paryża Katarzyna Stańko (PAP)
mmi/