Francuski myśliwy postrzelił naganiacza. Jest wyrok sądu

2024-09-25 17:04 aktualizacja: 2024-09-26, 09:07
Ambona myśliwska (zdjęcie ilustracyjne). Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Ambona myśliwska (zdjęcie ilustracyjne). Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Sąd Rejonowy w Kołobrzegu za nieumyślne postrzelenie naganiacza skazał 37-letniego myśliwego z Francji Aureliena L. na grzywnę 30 tys. zł i 60 tys. zł nawiązki na rzecz pokrzywdzonego. Oskarżony zapewnił poszkodowanego, że pełne odszkodowanie wypłacą mu ubezpieczyciele.

Myśliwy z Francji Aurelien L. był oskarżony o nieumyślne spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu u pokrzywdzonego 49-letniego Krzysztofa G., tj. o czyn z art. 156 par. 2 kk. Do wypadku doszło 12 listopada 2022 r. podczas komercyjnego polowania w lasach w okolicy Charzyna w powiecie kołobrzeskim (woj. zachodniopomorskie) w obwodzie 30. nadleśnictwa Gościno.

W lutym br. Prokuratura Rejonowa w Kołobrzegu skierowała do sądu akt oskarżenia. Proces rozpoczął się w czerwcu bez udziału oskarżonego, a 20 września odbyła się kolejna rozprawa, na którą Aurelien L. przyjechał i złożył wyjaśnienia.

„Doszło do przeprosin i pojednania” – powiedział w środę PAP obrońca oskarżonego adw. Wiesław Breliński. „Mój klient złożył wyjaśnienia, w których nie kwestionował swojej winy ani zgromadzonego materiału dowodowego, co umożliwiło sądowi, na wniosek stron, ograniczenie przewodu sadowego” – wyjaśnił Breliński.

W sprawie nie będą już przesłuchiwani kolejni świadkowie i biegli.

„Oskarżony został uznany za winnego i za ten czyn wymierzono mu karę grzywny w wysokości 30 tys. złotych. Ponadto orzeczono nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego w kwocie 60 tys. złotych” – przekazał PAP rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Koszalinie sędzia Sławomir Przykucki.

Aurelien L. został też obciążony kosztami sądowymi. Adw. Breliński zapowiedział, że wszystkie zasądzone kwoty, w tym nawiązkę, jego klient „zapłaci niezwłocznie po uprawomocnieniu się wyroku”. Zadeklarował też, że „ze strony oskarżonego będzie pomoc, by pokrzywdzony uzyskał pełne odszkodowanie” od ubezpieczycieli.

„Wskazaliśmy podmioty, które powinny zaspokoić pokrzywdzonego, czyli firmy ubezpieczeniowe. Myśliwy ma polisę ubezpieczeniową, a nadto każde koło łowieckie ubezpiecza myśliwych, psy i środki transportu” – powiedział Breliński.

Podczas rozprawy 27 czerwca pokrzywdzony Krzysztof G. poinformował sąd, że otrzymał zaliczkę 10 tys. euro odszkodowania od firmy ubezpieczeniowej, która proponuje mu wypłacenie całości szkody w kwocie 75 tys. euro. Dodał, że otrzymał też 980 euro od tłumaczki reprezentującej biuro organizujące polowania (te pieniądze przekazał oskarżony). Zaznaczył też, że „firma, która ze strony polskiej ubezpieczała polowanie, odmówiła wypłaty odszkodowania, cedując odpowiedzialność na francuskie biuro organizujące polowanie”.

Pokrzywdzony podkreślił, że do „normalnego” funkcjonowania jest mu potrzebna proteza elektroniczna. I że jego sytuacja życiowa „pogorszyła się bardzo mocno”.

„Dostaję tylko rentę chorobową, wcześniej jeździłem zawodowo samochodowymi ciężarowymi. Nie jestem w stanie jeździć samochodem z manualną skrzynią biegów” – powiedział.

Oskarżony, który wtedy nie stawił się na rozprawie, za pośrednictwem adwokata przekazał dwa pisma, w których zapewniał, że nie uchyla się od odpowiedzialności i poprosił o wybaczenie. Zapowiedział, że „sprosta oczekiwaniom pokrzywdzonego”.

Aurelien L., z zawodu piekarz i cukiernik, pisał też, że zawsze starał się pomagać ludziom, w tym koledze, któremu też amputowano nogę.

„Trudno mi jest patrzeć na nieszczęście innych ludzi. Od dnia wypadku nie znajduję już żadnej radości w życiu” – przekazał w liście odczytanym przed sądem.

„To, że teraz się spotkali i wyściskali, że Krzysztof mu wybaczył było bardzo ważne” – powiedział PAP adw. Breliński. „Ten wypadek był traumatycznym przeżyciem. Aurelien L. zaprzestał łowiectwa” – dodał Breliński.

Feralne polowanie w okolicach Charzyna zorganizowało w listopadzie 2022 r. jedno z lokalnych kół łowieckich dla grupy myśliwych z Francji.

W śledztwie ustalono, że Aurelien L. nieumyślnie postrzelił jednego z organizatorów polowania, który pełnił rolę naganiacza. Myśliwy strzelił ze sztucera w odległości 60 m od zwierzyny, gdy nagonka była w odległości mniejszej niż 100 m. Pokrzywdzony naganiacz został trafiony w prawe podudzie. trafił do szpitala w Kołobrzegu, a później w Szczecinie. Konieczna była amputacja prawej nogi.

A akcie oskarżenia zaznaczono, że „oskarżony nie zachował szczególnej ostrożności” podczas polowania. Prokuratura uzyskała opinie biegłych z zakresu medycyny sądowej, balistyki i organizacji polowań. Uznał on, że myśliwy „zupełnie nieodpowiednio się zachował” i „naruszył regulamin polowania”. 

tma/ ing/ joz/ mhr/ grg/

TEMATY: