Prócz Bullrich na nagraniu opisywanym przez media w poniedziałek gangsterzy skierowali groźby śmierci również do Maximiliano Pullaro, gubernatora prowincji Santa Fe, szczególnie dotkniętej działalnością gangów narkotykowych.
„Będziemy zabijać w całej stolicy Buenos Aires i w Santa Fe, idziemy na całość, to się nigdy nie skończy” – mówi jeden z mężczyzn. Są ubrani w zakrywające całe ciało kombinezony ochronne, a w rękach mają karabiny i pistolety automatyczne.
Z relacji mediów wynika, że władze potraktowały te groźby poważnie. Kancelaria prezydenta Javiera Mileia w oficjalnym komunikacie oceniła nagranie jako „wyraźną groźbę terrorystyczną, która ma na celu sianie strachu w społeczeństwie i w demokratycznie wybranych władzach”.
Milei zwołał też pilne zebrania przedstawicieli wywiadu i organów ścigania, którym polecił odnalezienie autorów groźby.
Bullrich przekazała w poniedziałek, że trwa analiza głosu słyszanego na nagraniu. „Społeczeństwo musi być spokojne (…), jesteśmy pewni, że ich znajdziemy i umieścimy tam, gdzie powinni być” – powiedziała ministra bezpieczeństwa.
Po publikacji gróźb w Rosario, stolicy prowincji Santa Fe, a także w okolicach tego miasta zaostrzono środki bezpieczeństwa i podniesiono czujność służb – podał dziennik „Clarin”.
Rosario, rodzinne miasto piłkarza Leo Messiego, słynie z portów zbożowych na rzece Parana, ale w ostatnich latach określane bywa również jako argentyńska stolica przestępczości narkotykowej. W marcu lokalne media pisały o co najmniej 14 rywalizujących ze sobą bandach, działających w tym mieście.
Od 2014 roku w mieście co roku notowano około 250 morderstw rocznie, ale po przejęciu władzy w kraju przez rząd Mileia wskaźniki gwałtownie spadły. Władze pokazują te dane jako przykład skuteczności polityki „zero tolerancji” dla przestępczości, ale pojawiały się też podejrzenia, że spadek może wynikać z jakiegoś rodzaju układu pomiędzy lokalnymi władzami a gangsterami.(PAP)
wia/ kar/ ał/