Jak wyjaśnił w programie “The Drew Barrymore Show”, na pewnym etapie kariery, jego życie osobiste było w opłakanym stanie. Gdy po trzecim rozwodzie Oldman otrzymał wyłączne prawo do opieki nad dwoma synami, coraz trudniej było mu pogodzić rolę samotnego rodzica i spełnionego aktora. Choć w tamtym czasie nie mógł narzekać na brak propozycji filmowych, wiele z nich wiązało się z jego długą nieobecnością w domu. W związku z tym, niektóre z ofert musiał odrzucić, martwiąc się jednocześnie o utrzymanie domu i rodziny.
“Pewnego dnia, w wieku 42 lat, obudziłem się po rozwodzie, z wyłączną opieką nad chłopcami. Co samo w sobie było trudne. Jakby tego było mało, w tamtym czasie nastąpiła wyraźna zmiana w branży, wiele produkcji kręconych było w Budapeszcie, Pradze, w Australii. Więc wiele ze składanych mi ofert, po prostu musiałem odrzucić. Dziękuję Bogu za 'Harry’ego Pottera' i 'Batmana'. Te dwa filmy mnie uratowały, bo mogłem wykonywać, jak najmniejszą ilość pracy, za jak największe pieniądze, a potem wrócić do domu, by być z dziećmi” - wspomniał aktor.
W istocie w latach 2004-2008 to właśnie te dwie produkcje pojawiają się naprzemiennie w resume Oldmana. Tę dobrą passę rozpoczyna “Harry Potter i więzień Azkabanu”, w którym w 2004 roku Oldman zadebiutował w roli Syriusza Blacka. W sumie jego postać pojawia się w czterech częściach serii. Rok później na ekrany kin trafia “Harry Potter i Czara Ognia”, w tym samym roku w kinowym repertuarze debiutuje “Batman: Początek” z Oldmanem portretującym Jamesa Gordona. Postać, w której to powrócił także w “Mrocznym Rycerzu” i filmie “Mroczny rycerz powstaje”.
Przy okazji aktor zdradził, jak w tamtym czasie udało mu się łączyć rodzicielskie obowiązki z tymi zawodowymi. To wiązało się z licznymi podróżami. Na przykład podczas prac nad filmem “Batman: Początek”, do którego zdjęcia realizowane były w Londynie, Oldman odbył w sumie 27 podróży z planu do domu w Los Angeles.
“Przylatywałem na jeden dzień, pracowałem na planie, a następnie wracałem do domu na trzy dni. Trzeba przyznać, że Christopher Nolan dotrzymywał harmonogramu. Dalej wracałem na dwa dni na plan i znowu do domu na weekend i znowu na jeden dzień na plan. Nie było innego wyjścia, w innym wypadku czułbym, że moje dzieci wychowuje obca osoba, niania” - dodał.
Ten upór i chęć spędzania czasu z synami za wszelką cenę nie wynikała wyłącznie z obowiązków samotnego ojca. 65-letni Oldman - który jest "seryjnym", czterokrotnym rozwodnikiem - w przypadku najmłodszych synów, Gullivera i Charliego (owoce trzeciego małżeństwa z Donyą Fiorentino), nie chciał popełnić tego samego błędu, który popełnił ze swoim najstarszym synem, Alfiem. Skruszony wyjaśnił, że po rozwodzie z jego mamą i swoją pierwszą żoną, Lesley Manville, nie poświęcał pierworodnemu wystarczająco dużo uwagi. “Otrzymałem niezwykły dar ojcostwa i pragnąłem być takim ojcem, jakim zawsze chciałem być, jakim mogłem być dla mojego syna Alfiego. Miałem szansę to naprawić i zmienić” - dodał, zapewniając, że dziś jest dumny ze swoich genialnych synów, którzy nadali sens jego życiu. (PAP Life)
kgr/