W minionych tygodniach rosyjskiej armii nie udało się osiągnąć przełomu, ale siły Kremla zdołały otworzyć nowy front w pobliżu Torecka i kontynuują powolną ofensywę na kilku odcinkach, próbując znaleźć lukę w ukraińskiej obronie na wschodzie - czytamy w analizie.
Eksperci wojskowi twierdzą, że utrzymanie tempa ataku będzie wymagało od Rosji sięgnięcia po rezerwy. Zwracają też uwagę na oznaki utraty po stronie rosyjskiej siły ogniowej.
Analityk Agił Rustamzade uważa, że dzięki dostawom amunicji artyleryjskiej zmienił się stosunek ogniowy z poziomu 1 do 5 (gdy na jeden ukraiński wystrzał Rosja odpowiadała pięcioma) do 1 do 3.
"Sytuacja na froncie zaczyna zmieniać się w kierunku przewagi Ukrainy, jeśli chodzi o siłę ogniową. Ale znów w zależności od dynamiki zaopatrzenia ukraińskiej armii ten proces może trwać tydzień, miesiąc. Ale już widać, że spada tempo natarcia rosyjskiej armii" - ocenił.
BBC pisze, że najsilniejszą rosyjską bronią pozostają kierowane bomby lotnicze. Rosyjskie wojska dziennie wykorzystują do stu takich bomb.
Problemy ukraińskiej armii
Ukraińska armia natomiast wciąż mierzy się z problemem kadrowym oraz nie otrzymała jeszcze całej obiecanej pomocy z Zachodu, w tym amunicji i samolotów. To stoi na przeszkodzie ukraińskim działaniom kontrofensywnym - kontynuuje portal.
Największym sukcesem rosyjskich wojsk w czerwcu było rozpoczęcie natarcia na Toreck. BBC podsumowuje, że od 19 czerwca armia Rosji przesunęła się o ok. 2 km w stronę miasta i zajęła jego obrzeża. Względnie powolne tempo ofensywy może być związane z tym, że na danym odcinku działa niezbyt duże zgrupowanie rosyjskich wojsk; eksperci oceniają jego liczebność na ok. 10 tys. żołnierzy
Analitycy wymieniają Toreck i Pokrowsk jako potencjalne główne cele letniej rosyjskiej ofensywy. BBC zauważa, że to drugie miasto jest ostatnim dużym bastionem ukraińskich sił zbrojnych na zachodzie Donbasu. Do samego miasta wojskom rosyjskim zostało jeszcze ok. 30 km, ale jedynie kilka kilometrów dzieli je od trasy Pokrowsk-Konstantynówka. Zajęcie odcinka trasy może doprowadzić do zakłócenia ukraińskich szlaków logistycznych.
Na kierunku pokrowskim Rosjanie skoncentrowali największą grupę uderzeniową wojsk, co świadczy o tym, że jest to priorytetowy odcinek dla Kremla. BBC zwraca uwagę, że 26 czerwca kierunek ten odwiedził prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Na kierunku charkowskim w pobliżu Wowczańska i Łypciw rosyjskie wojska są od dłuższego czasu w obronie - zwraca uwagę serwis. Według BBC temu, że sytuacja przechyla się na korzyść Kijowa, sprzyja pozwolenie przez Zachód na wykorzystywanie przez Ukrainę zachodniej broni do atakowania rosyjskiego terytorium do 100 km w głąb. 20 czerwca Władimir Putin oświadczył, że kierunek charkowski rzekomo nie ma strategicznego znaczenia dla rosyjskich sił.
Natalia Dziurdzińska (PAP)
mar/