Atak Rosji na Ukrainę w Boże Narodzenie. "Stany Zjednoczone są zdeterminowane, aby zaprowadzić pokój w regionie"

2024-12-25 18:20 aktualizacja: 2024-12-26, 07:55
Strażacy likwidują skutki trafienia rosyjskiego pocisku w prywatny budynek mieszkalny w Charkowie. Fot.  PAP/Mykola Kalyeniak
Strażacy likwidują skutki trafienia rosyjskiego pocisku w prywatny budynek mieszkalny w Charkowie. Fot. PAP/Mykola Kalyeniak
Boże Narodzenie powinno być czasem pokoju, jednak Ukraina została brutalnie zaatakowana; jesteśmy tym bardziej zdeterminowani, by zaprowadzić pokój w regionie - oświadczył w środę przyszły wysłannik Donalda Trumpa ds. Ukrainy i Rosji gen. Keith Kellogg.

"Boże Narodzenie powinno być czasem pokoju, jednak Ukraina została brutalnie zaatakowana w dzień Bożego Narodzenia. Przeprowadzanie ataków rakietowych i dronów na dużą skalę w dniu narodzin Pana jest złe" - skomentował Kellogg we wpisie na platformie X. "Świat uważnie śledzi działania obu stron. Stany Zjednoczone są bardziej niż kiedykolwiek zdeterminowane, aby zaprowadzić pokój w regionie" - dodał.

Doradca prezydenta elekta, który został przez niego wybrany na specjalnego wysłannika ds. Ukrainy i Rosji, skomentował w ten sposób środowy rosyjski atak w Boże Narodzenie z użyciem 70 pocisków różnego typu wymierzonych w obiekty infrastruktury energetycznej, w tym elektrociepłownie.

Kellogg jest wieloletnim doradcą Trumpa. Misją generała będzie zrealizowanie jednej z głównych obietnic wyborczych nowego prezydenta, tj. zakończenie wojny w Ukrainie. Jeszcze zanim został powołany do swojej nowej roli, opowiadał się za zawieszeniem broni, gwarancjami bezpieczeństwa dla Ukrainy i przynajmniej tymczasowym wykluczeniem jej członkostwa NATO.

W przedświątecznym wywiadzie dla telewizji Fox News generał oświadczył, że pokój w Ukrainie jest dla Trumpa priorytetem numer jeden w polityce zagranicznej, a celem jest trwały pokój. Zapowiedział też, że stanie się to w "stosunkowo bliskiej perspektywie". Kellogg podobnie jak Trump uważa, że państwa europejskie powinny wziąć większą odpowiedzialność za sprawy bezpieczeństwa na kontynencie, lecz opowiada się za dalszą współpracą w tej kwestii.(PAP)

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński

osk/ jw/ pap/