"Do Rzecznika Rzecznika Praw Obywatelskich wpłynęła poselska prośba o interwencję w sprawie zatrzymania we wrześniu 2024 r. przez funkcjonariuszy Policji z Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości 22-latka z Lądka Zdroju, w związku z jego aktywnością na portalu społecznościowym" - poinformowało Biuro RPO.
Biuro zaznaczyło, że w korespondencji do RPO podkreślono, że zatrzymanie to "wydaje się rażącym nadużyciem władzy i ograniczeniem wolności słowa, zagwarantowanej w konstytucji". W ocenie autora wniosku do RPO wpis Sebastiana T. na portalu nie stanowił bezpośredniego zagrożenia dla działań służb ratunkowych, a jedynie wyrażał zaniepokojenie sytuacją na terenach dotkniętych powodzią. Ponadto - jak dodało biuro RPO - "media podają, że zatrzymanego przesłuchano w charakterze świadka, co może świadczyć, że w istocie nie było konieczności i niezbędności użycia wobec niego zastosowanego środka przymusu".
"Dążąc do wyjaśnienia, czy nie doszło do naruszenia praw zatrzymanego, a także kierując się ogólną troską o przestrzeganie praw i wolności obywatelskich, zastępca RPO Stanisław Trociuk prosi komendanta Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości nadinsp. Adama Cieślaka o informację na temat okoliczności zatrzymania oraz przesłanek prawnych tej czynności" - czytamy w komunikacie biura.
Pismo do RPO Marcina Wiącka z prośbą o podjęcie pilnej interwencji w sprawie zatrzymania Sebastiana T. w związku z jego wpisem na FB skierowali we wrześniu posłowie klubu PiS. Według nich RPO powinien zająć się tą sprawą, powinien "domagać się sprawiedliwości dla tego młodego człowieka".
Komenda Główna Policji poinformowała wówczas PAP, że mężczyznę jako domniemanego autora wpisu zatrzymali policjanci Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości w związku z informacją dotyczącą postu zamieszczonego na jednym z portali społecznościowych.
"Po Lądku, Stroniu i okolicznych wsiach chodzą uzbrojeni szabrownicy, ludzie boją się wyjść z psami na dwór, brakuje policji, wojska (...). Proszę wszystkich o udostępnienie tego posta, aby jak najwięcej ludzi zobaczyło ten post i przeczytało jak jest naprawdę. Prosimy o pomoc!" - cytuje fragment postu policja.
Wpis - jak podkreśliła w informacji przekazanej PAP rzeczniczka KGP insp. Katarzyna Nowak - był ogólnodostępny i bardzo szybko został wielokrotnie udostępniony, także w przestrzeni medialnej.
"W związku z informacjami świadczącymi o znacznym zagrożeniu bezpieczeństwa i porządku publicznego, do miejsc wskazanych we wpisie zostały dyslokowane znaczne siły policyjne, które miały na celu zweryfikowanie zawartych informacji. W toku czynności funkcjonariusze ustalili jednak, że wpis nie polega na prawdzie. W związku z uzasadnionym podejrzeniem intencjonalnego działania polegającego na dezinformacji i działania, którego celem miało być wzmożenie w osobach dotkniętych kataklizmem poczucia zagrożenia, mężczyzna został zatrzymany" - przekazała insp. Nowak.
Podała też, że zatrzymany mężczyzna został przesłuchany w charakterze świadka, po czym został zwolniony. Następnie materiały w tej sprawie 20 września policjanci przekazali do Prokuratury Rejonowej Wrocław-Stare Miasto celem dokonania oceny czy zachowanie mężczyzny wyczerpuje znamiona czynu określonego w art. 172 Kodeksu karnego.
"Nadmieniam, że zamieszczanie w sieci tego rodzaju informacji powoduje skierowanie w dane miejsce sił policyjnych, co utrudnia prowadzenie działań ratowniczych. Ponadto należy mieć na uwadze dobro osób, które w tym dramatycznym czasie zasługują na rzetelny przekaz informacji, a każdy fake news opublikowany kosztem społeczeństwa winien się spotkać ze zdecydowanym działaniem służb" - dodała rzeczniczka Komendy Głównej Policji.
Do sprawy - podczas sejmowej debaty nad informacją rządu w sprawie powodzi pod koniec września - odniósł się minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar. "Ustaliliśmy z panem ministrem (Tomaszem) Siemoniakiem, że ta sprawa zostanie wyjaśniona, żeby nie było żadnych wątpliwości" - powiedział Bodnar. (PAP)
nno/ mok/ mar/