Grabiec: jeśli nie będzie kary PKW w sprawie sprawozdania PiS, to znaczy, że żyjemy na Białorusi

2024-08-26 09:06 aktualizacja: 2024-08-26, 09:15
Szef KPRM Jan Grabiec. Fot. PAP/Paweł Supernak
Szef KPRM Jan Grabiec. Fot. PAP/Paweł Supernak
Jeśli nie będzie kary, nie będzie reakcji PKW na to, co się działo w ciągu ostatnich wyborów, to żyjemy na Białorusi pod względem politycznym - powiedział w poniedziałek szef KPRM Jan Grabiec pytany o decyzję PKW ws. sprawozdania PiS z wyborów parlamentarnych.

W czwartek Państwowa Komisja Wyborcza ma podjąć decyzję ws. subwencji dla PiS. Przedstawiciele rządu oczekują odrzucenia sprawozdania komitetu wyborczego PiS, czego skutkiem byłaby strata do 75 proc. dotacji podmiotowej oraz subwencji z budżetu państwa.

Szef KPRM Jan Grabiec pytany o dowody przekazane przez KPRM do PKW stwierdził, że wymagają one "jakiegoś dopracowania".

Odnosząc się do zapowiedzianego na czwartek posiedzenia PKW, powiedział, że Komisja "zapewne podejmie decyzję, wtedy, kiedy będzie do tego gotowa". "Mamy do czynienia z sytuacją bez precedensu. Nigdy w Polsce nikt na taką skalę nie łamał prawa wyborczego. Nigdy nie było takiej skali naruszeń" - zaznaczył Grabiec.

"Ja sobie zdaję sprawę, że dokumenty, czy dowody, których chce dzisiaj PKW w wielu obszarach, pojawią się za kilka miesięcy, wtedy kiedy będą zeznania świadków przed prokuratorami, czy przed sądem, wtedy kiedy pojawią się różne dokumenty, które zaczną wyciągać ludzie, broniąc siebie przed zarzutami" - dodał szef KPRM, wskazując, że "PKW ma terminy określone w przepisach", ale "jeśli nie będzie kary, nie będzie reakcji na to, co się działo w ciągu ostatnich wyborów, to żyjemy na Białorusi pod względem politycznym".

PKW przyjęła bez zastrzeżeń sprawozdanie finansowe z wyborów parlamentarnych komitetu Lewicy, zaś ze wskazaniem uchybień m.in. komitetów KO, Trzeciej Drogi i Konfederacji. Posiedzenie ws. sprawozdania PiS zostało odroczone do 29 sierpnia.

Szef MS, prokurator generalny Adam Bodnar informował wcześniej, że resort postuluje, by PKW sprawdziła, czy wydatki dokonywane z Funduszu Sprawiedliwości były zgodne z przepisami kodeksu wyborczego – przez pryzmat zgodności z zasadami finansowania kampanii wyborczych.

Pismo w tej sprawie Bodnar skierował na początku czerwca do Krajowego Biura Wyborczego. Podał wówczas, że "poprzednie kierownictwo Ministerstwa Sprawiedliwości przyznało w sumie 2043 dofinansowania na łączną sumę 224 milionów złotych (w tym 201,1 mln zł w okręgach, gdzie startowali kandydaci Suwerennej Polski), a dofinansowania z FS przyznawano w latach 2019-2023, czyli w okresie pokrywającym się z kampaniami wyborczymi do Sejmu i Senatu oraz kampanią referendalną.

Wcześniej, w lutym 2024 r., minister sprawiedliwości wnioskował też do KBW w sprawie oceny zgodności kampanii reklamowych resortu z lat 2019-2023 z zasadami finansowania komitetów wyborczych. Informował wówczas, że w MS odkryto, że "z kart kredytowych ponoszone były wydatki na reklamy MS, ale czas emisji tych reklam był bardzo zbieżny z tym, kiedy trwała kampania wyborcza". (PAP)

ep/