Jak podała agencja AP policja zakazała ruchu w trzech regionach i zaalarmowała mieszkańców, by nie wychodzili na zewnątrz oraz unikali piwnic i parterów budynków.
W niektórych miejscach poziom wód powodziowych wzrósł do dwóch metrów. Służby ratownicze poinformowały, że mieszkańcy zatopionych wiosek uciekali na dachy swoich domów. W akcji ewakuacyjnej uczestniczą helikoptery; wcześniej częste wyładowania atmosferyczne nie pozwoliły na ich wykorzystanie. Do ewakuacji ludzi z zalanych obszarów używano poza łodziami także pojazdów gąsienicowych, ale nie wszędzie ratownikom udało się pokonać rwący nurt - twierdzą władze.
Co najmniej trzy wioski w środkowej Grecji zostały całkowicie odcięte od świata przez powódź. Ich mieszkańcy dzwonili do stacji radiowych, prosząc o ratunek i zgłaszając zawalenie się domów.
Wasilis Kikilias, grecki minister ds. kryzysu klimatycznego i ochrony ludności, powiedział, że do tej pory uratowano ponad 885 osób, a sześć uznano za zaginione.
"Nasz kraj już trzeci dzień zmaga się ze zjawiskiem, którego nie doznaliśmy w przeszłości" - powiedział rzecznik rządu Pawlos Marinakis, zauważając, że w niektórych rejonach Grecji w ciągu zaledwie 12 godzin spadło dwukrotnie więcej deszczu niż przez cały rok. "Absolutnym priorytetem państwa jest obecnie ratowanie ludzi i ochrona infrastruktury krytycznej" - powiedział Marinakis.
Pogoda powinna stopniowo poprawiać się w Grecji począwszy od czwartkowego wieczoru. (PAP)
kno/