Poseł Braun wziął w poniedziałek udział w konferencji prasowej pod hasłem: "Tu jest Polska, a nie Polin", zorganizowanej przed jego biurem poselskim w Rzeszowie. Nawiązując do tematu konferencji Braun zaznaczył, że tu jest Polska, miasto Rzeszów, dawne województwo lwowskie, dziś województwo podkarpackie, "a tymczasem na szczeblu centralnym władz Rzeczypospolitej Polskiej ujawniła nam się nowa, wielka koalicja chanukowa".
"Wydarzenia ostatnich dni pokazały, że są kwestie, w których między stronami sporu, na pozór czasem bardzo zaciekłego sporu PiS, PO z przystawkami, w kwestiach kardynalnych tego sporu nie ma" – przekonywał. Wskazał, że "ta zjednoczona koalicja, zjednoczony front chanukowy” to są ci sami ludzie, którzy tworzyli w poprzednich latach "wielką koalicję covidową i wielką koalicję podżegaczy wojennych". "To wszystko słudzy narodu ukraińskiego, być może wszystkich innych narodów, tylko nie polskiego narodu. Taka jest ich hierarchia wartości" – ocenił poseł.
Dodał, że ci, co wcześniej narzucali szczepienia przeciwcovidowe i segregację sanitarną, to są ci sami ludzie, którzy teraz tworzą "wielką koalicję chanukową".
"To są ci sami ludzie, od lewej do prawej w Wysokiej Izbie Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej. To powinno państwu dawać do myślenia, że ta sama wielka koalicja chanukowa i dziś nazywa antysemityzmem, faszyzmem, to, co jest aktem przywrócenia normalności, co jest aktem upomnienia się o to, żeby to polskie tradycje i polskie prawa i zasady były respektowane przede wszystkim na naszym terytorium" – przekonywał Braun.
Konferencję prasową, która odbyła się w pobliżu biura poselskiego Brauna oraz Ratusza, zakłócał cały czas aktywista Obywateli RP Dariusz Bobak. Wykrzykiwał przez megafon hasła, m.in: "Precz z antysemitami, precz z polskim faszyzmem, precz z nacjonalizmem", "Protestujemy przeciwko aktom antysemickim w polskim Sejmie". Został wylegitymowany przez policję, która także go uciszała, ale bezskutecznie.
Braun odnosząc się do tych okrzyków powiedział, zwracając się do dziennikarzy, że jest to "egzemplarz, żeby nie powiedzieć kliniczny przypadek". "Wszystko co jest polskim patriotyzmem będzie nazwane faszyzmem" – ocenił.
Zapytany o to, czy widząc konsekwencje swojego czynu w Sejmie, zrobił by to jeszcze raz, Braun odpowiedział, że obserwuje "przekraczające jego wcześniejsze wyobrażenia i nadzieje bardzo pozytywne konsekwencje".
"Bo pozytywem jest niewątpliwie wyjaśnienie na polskiej scenie politycznej. Sytuacja na polskiej scenie politycznej wyjaśniła się. Mamy do czynienia z będącymi, niestety w mniejszości, normalnymi Polakami w konfrontacji z wielkim, zjednoczonym frontem chanukowym, który tworzy koalicję ponad podziałami w aktualnym parlamencie" – mówił.
W zeszły wtorek poseł Braun, używając gaśnicy proszkowej, zgasił zapalone podczas uroczystości w Sejmie świece chanukowe. Potem pojawił się na mównicy sejmowej w czasie, gdy obradom przewodniczył wicemarszałek Krzysztof Bosak z Konfederacji. Prowadzenie posiedzenia przejął marszałek Szymon Hołownia, który wykluczył Brauna z obrad i zapowiedział skierowanie przeciwko niemu wniosku do prokuratury m.in. o zakłócanie obrządku religijnego. Hołownia ogłosił także, że Prezydium Sejmu ukarało Brauna odebraniem połowy uposażenia na 3 miesiące i całości diety na pół roku.
Braun został też zawieszony w prawach członka klubu Konfederacji, ma też zakaz wystąpień z mównicy sejmowej. Część polityków uważa działania Konfederacji za niewystarczające i domaga się wykluczenia Brauna z klubu.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie z urzędu wszczęła postępowanie w sprawie wtorkowych wydarzeń w Sejmie z udziałem Posła na Sejm RP. (PAP)
Autorka: Agnieszka Pipała
mar/