Mimo braku kilku zawodników, których wyeliminowały kontuzje, m.in. pomocnika Barcelony Frenkiego de Jonga, de Ligt jest zdania, że Holendrzy mają wystarczająco dużo doświadczenia i umiejętności, aby poradzić sobie z trudami turnieju w Niemczech i osiągnąć w nim sukces.
"Mamy wielu graczy z czołowych europejskich klubów. To bardzo ważne w przypadku takiego turnieju, ponieważ oznacza, że mamy dużo doświadczenia i obycia w meczach o wysoką stawkę, a taką będzie miał każdy pojedynek w ME. Wiemy także, jak się zachowywać, co robić, jak się przygotowywać do gry co 3-4 dni. A gdy do tego dodamy piłkarską jakość, którą też posiadamy, oznacza to, że możemy zajść naprawdę daleko" - tłumaczył obrońca Bayernu Monachium na konferencji prasowej w Wolfsburgu.
Na sugestię, że Holandia nie ma piłkarskiej gwiazdy pierwszej wielkości, de Ligt odparł: "To może być naszym atutem. Oznacza, że wszyscy są traktowani tak samo, każdy musi zdawać sobie sprawę z własnej odpowiedzialności i ciągnąć wózek w tym samym kierunku".
24-letni zawodnik chwalił atmosferę w kadrze.
"Mamy bardzo fajną, zgraną grupę piłkarzy, a do tego ciągle pracujemy nad tym, żeby się do siebie zbliżyć, także poza boiskiem. O zgranie i współpracę na placu gry w ogóle się nie boję" - dodał.
De Ligt, choć ma za sobą 45 występów w narodowych barwach, nie jest obrońcą pierwszego wyboru trenera Ronalda Koemana.
"Ale czuję się potrzebny, wiem, co mogę dać zespołowi, w czym pomóc. Jeśli dostanę szansę od trenera, to zrobię wszystko, by nie zawieść" - powiedział.
Poprzednich mistrzostw Europy nie wspomina najlepiej, bo w spotkaniu 1/8 finału z Czechami został ukarany czerwoną kartkę i osłabił drużynę opuszczając przedwcześnie boisko, a "Oranje" dość nieoczekiwanie przegrali 0:2.
"Wyrzuciłem to z głowy, nie wracam do tego. Myślę, że później miałem wiele pozytywnych doświadczeń, więc to nie ma na mnie już żadnego wpływu" - zakończył de Ligt.
Spotkanie Polska - Holandia odbędzie się w niedzielę w Hamburgu o godz. 15.
sma/