Na przedwyborczym spotkaniu w Poznaniu z wyborcami Trzeciej Drogi Hołownia podkreślił, że rozwiązanie problemu z obowiązującym obecnie w Polsce prawem aborcyjnym zostało obiecane w 12 gwarancjach Trzeciej Drogi. Jak dodał, będzie bronił swojej decyzji z początku marca o tym, by projekty dotyczące aborcji były procedowane w Sejmie 11 kwietnia, tuż po pierwszej turze wyborów samorządowych
„Obiecaliśmy, że chcemy rozwiązać problem z nieludzkim prawem aborcyjnym, które dzisiaj w Polsce obowiązuje i realizujemy dokładnie to, na co umówiliśmy się z naszymi wyborcami: ustawa i wołanie o referendum” – powiedział marszałek. Wyjaśniając, skąd potrzeba organizowania referendum ws. aborcji powiedział, że to kwestia, o której Polacy powinni móc się wypowiedzieć.
„Dlaczego to jest tak, że mamy ludzi uznawać za na tyle mądrych, żeby wybrali Paulinę Hennig-Kloskę, mnie, posła Suskiego, posła Macierewicza na posłów, ale już są za głupi, żeby zdecydować o jakiejś konkretnej rzeczy. Czyli są dostatecznie mądrzy, żeby nam zapewnić poselskie mandaty, ale już za głupi, żeby odpowiedzieć na pytanie, czy wolno przerywać ciążę i kiedy wolno przerywać ciążę” – zauważył marszałek Sejmu.
Szymon Hołownia przypomniał, że idea referendum w tej kwestii nie jest nowa.
„Jesteśmy krytykowani za ideę referendum, pod którym Lewica zbierała podpisy w 2016 roku. Zrobiliśmy kwerendę w stenogramach sejmowych. Mam teczkę wypowiedzi posłanek i posłów Lewicy, którzy wołali o referendum w 1996, 1997 roku, później w 2016 roku. Co się zmieniło? Jeżeli mamy mieć zmienione nieludzkie prawo, które dzisiaj chce zmuszać kobiety do heroizmu, musimy zrobić referendum” – powiedział Hołownia.
Odnosząc się do wypowiedzi prezydenta Andrzeja Dudy, który zapowiedział zawetowanie ustaw liberalizujących podejście do aborcji powiedział, że prezydent nie może zawetować ustaw, które są efektem referendum. „Mamy w tej sprawie analizy naszego biura prawnego" - zapewnił.
Krytyków decyzji o przeniesieniu procedowania w Sejmie projektów ws. aborcji na 11 kwietnia zachęcił do cierpliwości.
„11 kwietnia zobaczycie, czy warto było poczekać, na to, żeby było choć może trochę mniej emocji, a trochę więcej rozmowy o tym, o czym rzeczywiście te ustawy są. Uważam, że to jest tak ważna sprawa, że tu nie wolno popełnić błędu, że tu trzeba naprawdę bardzo zastanowić się nad każdym oddanym głosem i każdym wypowiedzianym słowem. Bo nie o nas, polityków tu chodzi. Tu chodzi, o te kobiety, które dzisiaj znajdują się w dramatycznej sytuacji, a państwo staje przeciwko nim, a nie za nimi” – powiedział marszałek Sejmu. (PAP)
Autor: Rafał Pogrzebny
kgr/