Incydent z udziałem policyjnego Black Hawka. Szef MSWiA: jest wykorzystywany politycznie w trwającej kampanii

2023-08-30 15:24 aktualizacja: 2023-08-30, 17:19
Należący do policji śmigłowiec Black Hawk Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Należący do policji śmigłowiec Black Hawk Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Zdarzenie lotnicze z udziałem policyjnego śmigłowca Black Hawk w Sarnowej Górze jest wykorzystywane politycznie w trwającej kampanii wyborczej - ocenił w liście do Sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych szef MSWiA Mariusz Kamiński.

Na dzisiejszym posiedzeniu Sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych posłowie mieli wysłuchać informacji ministra SWiA oraz Komendanta Głównego Policji na temat incydentu lotniczego z udziałem policyjnego śmigłowca Black Hawk podczas pikniku wojskowego w Sarnowej Górze. Komisja otrzymała jednak pisemną informację w tej sprawie.

Do incydentu doszło podczas pikniku z okazji 103. rocznicy bitwy pod Sarnową Górą k. Ciechanowa (Mazowieckie), gdzie policyjny śmigłowiec Black Hawk zerwał linię energetyczną w pobliżu osób obserwujących przelot. Śledztwo w tej sprawie wszczęła prokuratura.

Podczas posiedzenia przewodniczący Komisji AiSW Wiesław Szczepański poinformował, że otrzymał pismo od wiceministra SWiA Błażeja Pobożego z załączoną informajcą szefa SWiA Mariusza Kamińskiego. W liście wskazano, że "stopień upolitycznienia zdarzenia z Sarnowej Góry spowodował, że przyjęliśmy pisemną formę komunikacji z komisją".

"Niedopuszczalnym jest, że politycy opozycji wykorzystują tę sprawę do celów politycznych" - odczytał fragment listu Szczepański.

W dalszej części listu, do którego dotarła PAP, szef MSWiA wyjaśnił, że w po obchodach 103. rocznicy bitwy pod Sarnową Górą odbył się piknik, na którym mieszkańcy mogli zobaczyć sprzęt wojskowy i policyjny.

"Były to m.in. czołg Leopard 2A5, Przeciwlotniczy Zestaw Rakietowy 'Poprad' oraz policyjny śmigłowiec Black Hawk" - wyliczyło w liście MSWiA.

Dodano, że z prośbą o udział w pikniku śmigłowca policyjnego już w marcu wystąpił wójt gminy Sońsk.

"Należy zaznaczyć, że lotnictwo policyjne przede wszystkim realizuje zadania ustawowe. Jednak regulamin widzi możliwość udziału policyjnych maszyn w wydarzeniach promocyjnych, czy charytatywnych. Jest to zawsze traktowane jako 'godziny szkoleniowe'. Podkreślam, że obecność helikoptera w Sarnowej Górze została potwierdzona dopiero, gdy okazało się, że w tym czasie nie ma zaplanowanych innych zadań służbowych z udziałem tego sprzętu. Stoimy na stanowisku, że społeczeństwo ma prawo zobaczyć sprzęt wojskowy, czy policyjny, który jest kupowany ze środków publicznych."- napisał szef MSWiA.

W ocenie MSWiA "udział śmigłowca w takim wydarzeniu jest również elementem szkolenia lotniczego załogi w zakresie lądowania w wyznaczonym terenie przygodnym, zabezpieczonym wcześniej przez odpowiednie służby".

"W czasie, gdy załoga nie realizuje działań związanych z ustawowymi zadaniami Policji, jest zobowiązana do podtrzymywania nawyków i ciągłego treningu. A zatem śmigłowiec i tak w tym czasie realizowałby loty szkoleniowe" - czytamy w liście.

Szef MSWiA zdementował też informację o tym, że podczas pikniku odbywały się pokazy lotnicze.

"Policyjny śmigłowiec Black Hawk był elementem wystawy statycznej, tak jak pozostały sprzęt. Helikopter inaczej niż czołg nie przyjeżdża na wystawę statyczną na przysłowiowej lawecie. Ubolewam, że MSWiA musi wyjaśniać tak oczywiste kwestie. Ten śmigłowiec musiał przylecieć na miejsce pikniku, a następnie z niego odlecieć" - napisał Kamiński.

Wyjaśnił, że od momentu lądowania przez ponad trzy godziny śmigłowiec stał na ziemi i był w tym czasie dostępny do oglądania i robienia sobie z nim zdjęć.

"Śmigłowce policyjne wielokrotnie brały udział w piknikach i innych tego typu wydarzeniach, również za czasów rządów koalicji PO-PSL. Możemy tu przywołać na przykład pokaz statyczny śmigłowca Bell-206 z okazji Dnia Dziecka w 2014 roku, czy piknik w Skwierzynie w tym samym roku. Nie stanowiło to również problemu, że lot policyjnym śmigłowcem można było licytować podczas zbiórki organizowanej przez jedną z fundacji. Problemem - jak rozumiem - jest za to sytuacja, gdy śmigłowiec jest na pikniku wojskowym z okazji obchodów rocznicy jednej z bitew podczas wojny polsko-bolszewickiej" - napisano w informacji ministra.

Jak podkreślił, w związku z tym, że śmigłowiec nie uczestniczył w pokazach lotniczych organizator nie musiał uzyskać zgody Prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego.

Szef MSWiA odniósł się również do udziału w uroczystości wiceszefa tego resortu Macieja Wąsika.

"Pan minister osobiście wielokrotnie już prostował nieprawdziwe informacje, jakoby miał przylecieć tym śmigłowcem. Zapewniam, że na pokładzie nie było żadnych innych osób, poza załogą" - zaznaczył.

Dodał, że w momencie przyjazdu Wąsika na uroczystości śmigłowiec był już na miejscu. Wiceszef MSWiA miał też opuścić piknik jeszcze przed odlotem maszyny.

"Nie był świadkiem ani lądowania w Sarnowej Górze, ani tym bardziej startu w kierunku Warszawy. Nie wydawał żadnych poleceń załodze. Powtarzanie takich nieprawdziwych doniesień nie licuje z powagą mandatu parlamentarzysty" - napisał Kamiński.

Poinformował, że do zdarzenia lotniczego doszło tuż po starcie śmigłowca w czasie lotu powrotnego do Warszawy. "W czasie odlotu helikopter zahaczył o przewód odgromowy linii energetycznej, który został zerwany" - napisał.

"Wykonano czynności w trybie art. 308 ustawy - Kodeksu postępowania karnego. Materiały z przeprowadzonych czynności zostały przesłane do Prokuratury Rejonowej w Ciechanowie, przejęte następnie do dalszego prowadzenia przez Prokuraturę Okręgową w Płocku. Zgromadzone w toku prowadzonych czynności procesowych materiały i informacje objęte są tajemnicą śledztwa" - poinformował i dodał, że sprawę bada również Biuro Kontroli Komendy Głównej Policji.

Powiadomiona została też - jak napisał - Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego.

"Od samego początku deklarujemy pełną współpracę z odpowiednimi organami i prokuraturą. Zależy nam na pełnym i transparentnym wyjaśnieniu tego incydentu. Próby upolitycznianie tej sprawy są wysoce nieodpowiedzialne" - poinformował Kamiński.

Dodał, że sejmowa komisja nie jest organem powołanym do wyjaśniania tego typu sytuacji.

"Pozwólmy działać ekspertom, którzy wypowiedzą się w tej sprawie. Członkowie komisji sejmowej nie mają ani żadnych uprawnień do wyjaśniania tego typu incydentów, ani wiedzy merytorycznej w zakresie lotnictwa. W ocenie MSWIA sytuacja jest wykorzystywana politycznie w trwającej kampanii wyborczej. Celem zwołanej dziś komisji nie jest wcale wyjaśnianie tej sprawy, a jedynie jej upolitycznienie" - czytamy.(PAP)

autor: Marcin Chomiuk

jc/